Kasuj i jedź
14 września 2007
100 złotych zapłacą kierowcy korzystający z parkingów przesiadkowych "parkuj i jedź", jeśli nie będą mieć przy sobie skasowanego biletu okresowego ZTM. Nowa regulacja decyzją rady Warszawy weszła w życie 1 września.
A miało być prosto, ekologicznie, a przede wszystkim praktycznie. Tymczasem mało kto korzysta z parkingu przy Połczyńskiej.
- To bardzo kiepski punkt przesiadkowy, wygodniej już dojechać do centrum własnym samochodem, często szybciej niż autobusem - mówią kierowcy.
Tymczasem nie dość, że parking wygląda, jak pole asfaltu leżące odłogiem, to miasto dodatkowo wprowadza nowe regulacje dotyczące parkowania (zupełnie jak-by do tej pory o każde miejsce toczyła się krwawa jatka). Decyzją rady Warszawy od 1 września wyjeżdżając z parkingu należy okazać skasowany bilet okresowy, który jest tym samym formą opłaty za parking. Kara za brak biletu wynosi 100 złotych, a więc tyle, ile jazda tramwajem na gapę. Pomysł wydaje się całkiem nieszkodliwy, może jednak bawić z racji tego, że do korzystania z parkingu ani przesiadkowicze, ani okoliczni mieszkańcy najwyraźniej się nie garną. Regulacja dotyczy nie tylko parkingu przy Połczyńskiej, ale wszystkich tego typu obiektów na terenie Warszawy. Oprócz opisywanego, w stolicy powstały jeszcze dwa, z czego jeden, przy Dworcu Południowym, z przyczyn prozaicznych nie został oddany do użytku.
Zdaniem ZTM nowe przepisy są zupełnie logiczne. - Te parkingi są przezna-czone dla osób, które zamierzają korzystać z komunikacji miejskiej, więc powinny one mieć przy sobie ważny bilet - mówi rzecznik ZTM Igor Krajnow.
Piotr Otrębski