Kapliczki znów stoją przy Wale. "Kiczowate kopie"
1 października 2020
Wprawdzie już nie zabytkowe, ale wróciły. Mowa o kapliczkach, które przy okazji modernizacji Wału Miedzeszyńskiego musiały zostać zabrane. Nie wszystkim jednak ich nowa odsłona przypadła do gustu.
- Czy ktoś z Was może wie, w jakim celu i na podstawie czyjej decyzji przy Wale Miedzeszyńskim (nowa trasa) pojawiły się kapliczki z Matką Boską? Naliczyłam do tej pory trzy. Nie zwróciłam uwagi na to, czy wcześniej się tam znajdowały i zostały przeniesione, czy to jednak nowa inicjatywa? - zapytała w facebookowej grupie "Mieszkam w Wawrze" pani Paulina.
"Kiczowate twory, bezgustowne kopie"
- Nie wiem, czy było to z kimś konsultowane, ale kapliczki, poza jedną - tą przy Sitowiu, która jest całkiem nowa - stoją w miejscach, gdzie były wcześniej przed rozbudową Wału. Stały ich stare, urokliwe wersje - napisał pan Sebastian. Niektórzy zastanawiają się, po co drogowcy wydają publiczne pieniądze na restaurowanie kapliczek i czemu mają one służyć.
- Kiedyś w tamtych okolicach były wsie. Chcąc nie chcąc nasza kultura jest spleciona z chrześcijaństwem. Tradycyjnie na polskich wsiach z różnych względów stawiało się kapliczki. Później Warszawa wchłonęła wsie, a kapliczki zostały. Bo nawet jeśli kogoś kłuje w oczy ich religijny charakter, to nadal mają kilka innych walorów: kulturowy, etnograficzny czy antropologiczny - przekonuje pani Adelina.
- Kapliczki zostały postawione niegdyś w miejscach związanych ze szczególnymi wydarzeniami. Niestety przy budowie zostały zamienione na bezgustowne kopie przez firmę, która się tym zajmowała. I teraz są to kiczowate twory. Tylko jedna kapliczka została uratowana, dzięki postawie parafian z Zerznia. Była postawiona w 1919 roku na pamiątkę odzyskania niepodległości. Stała koło przystanku autobusowego naprzeciwko sklepu ogrodniczego. Reszta to kopie. Pewnie nawet nie zostały poświęcone - przekonuje pan Piotr.
"Kwestia gustu"
Część komentujących jest zdania, że większość kapliczek, zwłaszcza drewnianych, była na tyle zniszczona, że postawienie ich z powrotem przy Wale graniczyłoby z cudem. I choć tamte miały swój "klimat" i swoją historię, to jednak czas robi swoje. - Cieszy mnie, że przy okazji nowych inwestycji krzyże i kapliczki przenoszone są w nowe miejsca, niekolidujące z budową, tak jak to miało miejsce przy modernizacji Wału Miedzeszyńskiego. Te elementy małej architektury świadczą nie tylko o religijności mieszkańców, ale są też elementem naszego dziedzictwa. Co do wartości estetycznych kapliczek nie będę dyskutował, bo to kwestia gustu - niektóre z nich rzeczywiście są niezbyt wyrafinowane, ale są też takie, które można by określić małymi dziełami sztuki - komentuje radny Rafał Czerwonka.
Na temat kapliczek w odświeżonej wersji nie chciał się wypowiadać wawerski ratusz, pomimo wielu prób uzyskania od urzędników jakiegokolwiek stanowiska w tej sprawie.
(DB)