Jedni pielą, inni grillują. Działki przyciągają niczym magnes
19 maja 2017
Kiedyś królowały tu grządki pełne warzyw i owocowe drzewa. Dziś ogródki działkowe niektórzy złośliwie nazywają "polem golfowym", ze względu na jaskrawą zieleń wypielęgnowanych połaci trawy i równych rzędów tuj.
Rodzinny Ogród Działkowy Bemowo II. Słoneczna majowa sobota. Tłumów nie ma, ale trudno uznać teren za mocno wyludniony. Panuje tu względny spokój i cisza, przerywana ptasimi śpiewami. Żeby nie było tak sielankowo, bliżej ulicy słychać przejeżdżające samochody, a nad głową od czasu do czasu zawarczy silnik samolotu. W końcu obok znajduje się lotnisko. Domki wymuskane, trawniki przystrzyżone. Czy zawsze tak tu było?
Boisko golfowe
- W ostatnich latach wszystko się zmieniło. Radykalnie. Dziś niewiele osób sadzi warzywa, działki służą głównie rekreacji - opowiada 50-letni mężczyzna, dodając, że jego ogródek jest dobrym tego przykładem. - Ktoś powiedział o nim niedawno "boisko golfowe". Oczywiście przesada. Niemniej trochę tak to wygląda. Dużo trawy, trochę tuj i róż piennych. Plus kwiaty w gazonach, a dookoła żywopłot - opisuje. Jego żona podkreśla, że wśród sąsiadów i znajomych nie są wyjątkiem. Działka ma służyć przede wszystkim odpoczynkowi na łonie natury, a nie uzupełnianiu zapasów w lodówce. Stąd może też i więcej młodych, których kiedyś jakby mniej ciągnęło na działki. Dziś przychodzą, pytają, czy jest jakaś parcela na sprzedaż.
- Potem sadzą kwiaty, trawę. Ustawiają baseniki, małe place zabaw, piaskownice - opowiada żona. Zauważa jednak, że i seniorzy są już mniej skorzy, by większość czasu poświęcać na "dłubaniu w ziemi".- Są zmęczeni, chcą odpoczywać. Dla tych paru pomidorków, które można przecież za nieduże pieniądze kupić w sklepie, nie ma większego sensu się zaharowywać.
Może i tak, jednak zdaniem pani Ani, która działkę na Bemowie posiada od sześciu lat, sprawa nie jest tak prosta. Sama przekroczyła sześćdziesiątkę i podejście seniorów rozumie.
- Fakt, hodowanie warzyw czy owoców średnio się opłaca. Jednak jak ktoś robił to przez wiele lat, to działa siła przyzwyczajenia - tłumaczy pieląc właśnie rabatki. Z młodymi jest inaczej. Przyjeżdżają, ale nie uprawiają. - Tylko grillują i balują - śmieje się. Młodzi jej nie przeszkadzają. Ot sąsiedzi, jak inni. Inaczej patrzy na to jej dobra znajoma, pani Iwona.
- Działki zmieniają się na gorsze. Przychodzi tu teraz dużo młodzieży. Nie patrzą, że pewne rzeczy mogą innym przeszkadzać. Głośna muzyka, czasem imprezy przeciągające się do późnej nocy - narzeka. Inna kwestia, która ją martwi, to bliskość automobilklubu. - Piątek, sobota, niedziela... Samochody, motocykle - warczą, buczą. Czasem słychać je cały dzień - mówi.
Wystarczy 15 tysięcy
Pani Joanna raczej nie należy do tych, którzy zakłócają spokój przedmówczyni. Ma około trzydziestki i jest raczej spokojną osobą. Działkę, która należy zresztą do ojca, traktuje jako miejsce relaksu, ale i pracy. - Fizycznej, a to znaczna odmiana od siedzenia w biurze - mówi. - Rzeczywiście: jak tylko zrobi się cieplej to liczba odpalanych grilli i imprez rośnie. Jakiś czas temu trafiła się nawet osiemnastka - śmieje się.
Pan Ryszard staż działkowca ma już imponujący. - Kiedyś związek dążył do tego, żeby działki były podzielone na część "produkcyjną", gdzie się coś uprawiało i rekreacyjną. Ze zdecydowaną przewagą tej pierwszej. Dziś się od tego odchodzi. Wystarczy spojrzeć na koszt wyhodowania marchewki czy pietruszki, żeby zrozumieć dlaczego - tłumaczy. Dla niego działka to wciąż grządki, pielenie, opryski. - Na pewno lepsze to niż spędzanie kolejnych godzin przed telewizorem. Młodzi czy starzy, dla relaksu czy dla ciężkiej pracy, ludzie wiąż tu ciągną. To miejsce coś w sobie ma - kwituje.
Zainteresowani kupnem działki mogą kontaktować się z administracją (tel. 784-025-094). Cena zaczyna się od 15 tys. złotych (300-400 metrów kwadratowych, w zależności od lokalizacji).
(AS)