REKLAMA

Białołęka

różne »

 

Jak ulęgałki

  15 grudnia 2006

Czyżby białołęcki Ośrodek Pomocy Społecznej nie szanował wolontariuszy? Taki wniosek może nasuwać się po zorganizowanym 9 grudnia Białołęckim Dniu Wolontariusza.

REKLAMA

I choć intencje przygotowujących święto były z pewnością inne - wielu wychodziło z imprezy z mieszanymi odczuciami. Sytuacja świetnie pasuje do norwidowskiego określenia "staranne niedbalstwo".

Szkoda! Zwłaszcza, że ostatnimi czasy wolontariat stał się bardzo modny. Choć pojmowany jako nieodpłatne, dobrowolne i wykraczające poza więzi rodzinno-koleżeńskie wykonywanie świadczeń na rzecz innych osób, towarzyszył relacjom międzyludzkim od dawna, we współczesnym społeczeństwie demokratycznym zys-kał nową oprawę. Inwestuje się wiele środków publicznych i prywatnych w pro-mocję społecznego zaangażowania na rzecz potrzebujących, pracodawcy szukają w CV kandydatów wolontariackich doświadczeń, jak grzyby po deszczu powstają organizacje specjalizujące się w prowadzeniu szkoleń dla tych, którzy chcą pomagać innym...

Należy się zatem cieszyć, że Ośrodek Pomocy Społecznej na Białołęce nie po-zostaje w tyle i w lokalnej przestrzeni promuje wolontariat, czego wyrazem jest i prężnie działający klub wolontariusza, i przygotowywane od czterech lat grudniowe święto. Na tegoroczne obchody Dnia Wolontariusza, odbywające się w sali widowis-kowej BOK, zaproszono władze dzielnicy, przedstawicieli organizacji pozarządo-wych, wreszcie samych wolontariuszy, dla których przygotowano specjalne dyplo-my. Wcześniej wystosowano listy do rozmaitych białołęckich instytucji z prośbą o wytypowanie osób, wyróżniających się w działaniach społecznych i charytatywnych. Nie zabrakło też prezentacji zespołów artystycznych.

I wydawałoby się, że wszystko dopięto na ostatni guzik i można tylko się cie-szyć i z dużej liczby wolontariuszy, i z udanego przedsięwzięcia, gdyby nie fakt, że w istocie uroczystość stała się tak naprawdę świętem... notabli i szkolnych zespo-łów artystycznych. Te ostatnie gościły na scenie co najmniej kilkanaście razy, pod-czas gdy większość wolontariuszy - bohaterów dnia! - niejednokrotnie w ogóle się na niej nie pojawiła... Nie oznacza to bynajmniej, że byli nieobecni.

Na początku spotkania gros czasu zajęła ceremonia wręczania podziękowań tym, którzy przyczyniają się na Białołęce do promocji wolontariatu. Co chwilę na scenie pojawiały się zacne osoby, w tym burmistrzowie, byli i obecni radni, sze-fowie placówek oświatowych... Wywołano także mnie i choć publiczność zgotowała bardzo sympatyczny aplauz (raz jeszcze dziękuję!), w kontekście dalszego rozwoju wydarzeń do dziś czuję się zniesmaczony.

Oto bowiem wyróżniający się wolontariusze, zgłoszeni przez organizacje poza-rządowe i szkoły, zostali wyczytani jednym tchem (szybciej nawet niż przy spraw-dzaniu obecności w szkole), a dyplomy dla nich wręczano w zbiorczych pakietach, odbieranych w pośpiechu przez reprezentanta placówki! Nie wiem czemu, ale od razu na myśl przyszły mi pospolite dzikie gruszki ulęgałki, zalegające zwykle w dużych ilościach pod drzewem, długo gnijące i nikomu niepotrzebne. Co więcej - same dyplomy wykonano niechlujnie: zdarzały się błędy w nazwiskach tudzież podziękowania wydrukowane na papierze z odzysku!!! Kolejną godzinę wypełniły lepsze i gorsze prezentacje artystycznych zespołów szkolnych.

A mnie zrobiło się strasznie głupio. Wyszło przecież na to, że Białołęcki Dzień Wolontariusza to święto moje, jako szefa organizacji pozarządowej. Ci, na których mi najbardziej zależy i którzy chcą poświęcać swój czas na pomoc potrzebującym, osobom niepełnosprawnym, obsługę imprez artystycznych itd. siedzieli w ostatnim rzędzie i wzrokiem pytali "czy nie szkoda czasu? Przez te dwie godziny mogliśmy zrobić tyle pożytecznych rzeczy!"

Nie jest bowiem szczytem marzeń wolontariuszy oglądać w nieskończoność występy teatrzyków, chórków i grup tanecznych. Znacznie chętniej na przykład poznaliby metody działań osób z innych organizacji albo opowiedzieli o swoich suk-cesach i bolączkach. Za śmieszne uznaję tłumaczenia organizatorów, że podmio-towe potraktowanie każdego "zasłużonego" wydłużyłoby uroczystość do granic nie-możliwości. Czyżbyśmy mieli nadmiar wolontariuszy? A może po prostu wystar-czyło zaprosić wszystkich ich na scenę, zrobić wspólne pamiątkowe zdjęcie, po-prosić publikę o oklaski...? Drobny gest, wiele jednak znaczący! A może to właśnie każdemu wolontariuszowi należało osobiście wręczyć dyplom, a notablom powie-dzieć zbiorowe "dziękuję"...? A może trzeba było ograniczyć występy artystyczne na rzecz multimedialnej prezentacji najciekawszych białołęckich działań wolonta-riackich oraz kilku najbardziej zaangażowanych osób...? To tylko kilka pomysłów, których realizacja nie wymaga ani specjalnych predyspozycji reżysersko-orga-nizatorskich, ani szczególnej wyobraźni.

Sądzę, że prezentacja sylwetek kilku wolontariuszy stanowiłaby skuteczną promocję idei wolontariatu. Oto na przykład najstarszy wolontariusz w Fundacji AVE ma... 70 lat - czyż to nie świetny edukacyjnie i motywacyjnie przykład? - naj-młodszy zaledwie 11! Prowadzimy wiele projektów artystycznych i edukacyjnych, w których współdziałają wolontariusze w bardzo różnym wieku, a ostatnio grupa wo-lontariuszy prowadziła spływy kajakowe dla osób niepełnosprawnych... Salę wy-pełniali w większości członkowie wspomnianych grup śpiewaczych i teatralnych, "obsługujących" imprezę. Słysząc ich komentarze, śmiem twierdzić, że ponad połowa z nich wyszła z imprezy nie wiedząc do końca, kim są osławieni wolonta-riusze...

Jako anegdotę będę opowiadał, jak to siedząca obok mnie była radna dwóch poprzednich kadencji na widok ks. Andrzeja Kinowskiego, prezesa PKS Agape, pytała kto to jest. Wydaje się, że członek rady dzielnicy mapę lokalnej aktywności społecznej winien mieć w małym palcu...

Cóż, zwykle jest tak, że to organizacje społeczne proszą o pomoc OPS. Okazuje się, że same też mogą wiele pomóc wspomnianej instytucji. Z własnej strony takową deklaruję! Myślę, że zorganizowany wspólnymi siłami kilku różnych podmiotów Dzień Wolontariusza uwiarygodniłby hasło "pomaganie wzmacnia".

Bartłomiej Włodkowski

P.S. Ponieważ święta za pasem - na koniec radosny akcent. Koordynatorka wolon-tariuszy Fundacji AVE, Agnieszka Nizio - studentka pedagogiki, została finalistką ogólnopolskiego konkursu wolontariuszy "Barwy wolontariatu", organizowanego przez Centrum Wolontariatu. Spośród kilkuset zgłoszeń z całego kraju, jury wy-brało 13 osób, których działalność zostanie zaprezentowana w styczniu 2007 roku podczas Gali Wolontariatu w Teatrze Dramatycznym, transmitowanej przez TVP 2. O terminie poinformujemy na stronie www.avetki.alleluja.pl.

 

REKLAMA

Czytaj na ten temat

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024