Historyczny wyczyn mieszkańca Wawra. "Pierwszy na świecie"
11 sierpnia 2020
Pokonał swoje słabości i pomógł innym. Jakub Rosiński, mieszkaniec Wawra, jako pierwszy na świecie pokonał dystans podwójnego Ironmana stacjonarnie. Wydarzeniu towarzyszył szczytny cel.
Na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji Wawer sportowiec zmierzył się z nie lada wyzwaniem - pokonał dystans podwójnego Ironmana, czyli: 7,6 km pływania na dwudziestopięciometrowym torze, 360 km na rowerze wpiętym w trenażer i 84,4 km biegu na bieżni mechanicznej pochylonej na 1%, tak aby odwzorować warunki normalnych zawodów.
W wodzie
Jaką strategię przyjął Jakub Rosiński na te nietypowe zawody? - Zmagania rozpocząłem od pływania o godzinie 18:00. Płynęło mi się bardzo dobrze i swobodnie. Wiedziałem, że nie mogę popłynąć za mocno, aby nie zakwasić nóg na kolejne dyscypliny. Stacje żywieniowe miałem co piętnaście minut. Mój support podczas tych krótkich przerw dbał o moje odżywianie oraz masował mnie i chłodził przykładając lód do karku - mówi Jakub Rosiński.
360 kilometrów na rowerze
Po około dwóch godzinach i trzydziestu minutach triathlonista wyszedł z wody i mógł rozpocząć rywalizację w drugiej dyscyplinie. - Zdjąłem piankę, pod którą miałem strój startowy, wsiadłem na rower i czekała mnie długa noc, bo do pokonania 360 kilometrów stojąc w miejscu. Z roweru jestem bardzo zadowolony, bo totalnie "odciąłem głowę". Nie myślałem o zmęczeniu. Pilnowałem żywienia, nawadniania i chłodzenia nóg. Podobno miałem jeden kryzys na etapie kolarskim, kiedy na około dwusetnym kilometrze marzyłem o tym, aby zejść z roweru i zacząć biec, ale ja tego nie pamiętam, byłem wyłączony myślami - zaznacza sportowiec, który potrzebował blisko dwanaście i pół godziny na pokonanie dystansu 360 kilometrów na rowerze.
Ważne wsparcie dla zawodnika
Prawdziwa walka ze sobą, jak mówi sam sportowiec, rozpoczęła się po zejściu z roweru. Pokonanie dystansu podwójnego maratonu na bieżni mechanicznej jest zadaniem niezwykle trudnym.
- Pojawiło się coraz więcej kibiców i mnóstwo pozytywnych komentarzy pod relacją live. Zacząłem się stresować i odczuwać presję, że jeśli się nie uda, to zawiodę tych wszystkich ludzi. Stres doprowadził do problemów żołądkowych, z którymi się zmagałem przez większość etapu biegowego. Były trzy poważne kryzysy, ale miałem wokół siebie najbliższych przyjaciół, którzy robili wszystko, aby odganiać złe myśli. Odwiedził mnie Robert Karaś, na miejscu kibicował mi Robert Korzeniowski, dostałem telefon od Jurka Górskiego, wspierał mnie na bieżąco Tomek Smokowski. Dodatkowo wiem, że nie robiłem tego dla siebie, tylko też dla Oliwiera z Fundacji Drużyna Błażeja. To wszystko pozwoliło mi przetrwać najgorsze chwile i jako pierwsza osoba na świecie ukończyć dystanse Double Ironman w formule stacjonarnej - podsumował Jakub Rosiński.
Triathlonista dąży w ten sposób także do zrealizowania jeszcze jednego celu. Chce zakwalifikować się na mistrzostwa świata na Hawajach na dystansie Ironman. Wyczyn dokonany na terenie OSiR Wawer może go tylko do tego zbliżyć.
Marcin Kalicki