Hej, ho pod oknami
27 sierpnia 2010
Pijackie, chóralne śpiewy pod blokami i nieludzkie wycie podpitej młodzieży to chleb powszedni mieszkańców okolicy skrzyżowania ulic Rembielińskiej i Poborzańskiej. Proszą policję o większą liczbę patroli. Funkcjonariusze odpowiadają: dzwońcie od razu, jak coś się dzieje.
Pisma nie pomogły
Do komisariatu policji na Bródnie wpłynęły już dwa pisma w sprawie spożywania alkoholu w tych miejscach (oprócz ul. Bazyliańskiej 18). - Pierwsze 17 czerwca, a drugie 13 lipca - potwierdza oficer prasowy mł. asp. Agnieszka Hamelusz. Stróże prawa nie stwierdzili jednak poważnych naruszeń porządku, ale obiecali patrolować wskazane rejony.W wakacje strażnicy miejscy interweniowali w tym miejscu wielokrotnie, wysta-wiono dwa mandaty i... 34 razy polecono zaprzestania zakłócania ciszy nocnej. - Na prośbę mieszkańców okolicznych bloków od czerwca działają tam wzmożone patrole. W ostatnim miesiącu dostaliśmy nawet pisemne podziękowania od jednego z mieszkańców za skuteczne działania w okolicach skrzyżowania Rembielińskiej i Poborzańskiej - mówi Jolanta Borysewicz ze straży miejskiej.
Mieszkańcy przyznają, że przez jakiś czas sytuacja się poprawiła, lecz obecnie znowu wymaga interwencji. - Doceniamy i dziękujemy, że patrole pojawiają się u nas, jednak teraz problem nietrzeźwych ludzi hałasujących pod oknami nasila się - sygnalizują i proszą o jeszcze częstsze patrole.
Wzmożone patrole niemożliwe
Policja jednak ma związane ręce, bo nie może wysyłać partoli tylko w jedno miej-sce. - Są też inne obszary, które muszą być obserwowane - zaznacza Agnieszka Hamelusz. Radzi mieszkańcom, aby w przypadku jakiegokolwiek naruszenia po-rządku od razu dzwonili na policję, a nie liczyli na regularne patrole. - To najsku-teczniejsze rozwiązanie - mówi. Dlaczego? - Ponieważ mamy szansę interweniować od razu - dodaje. Mieszkańców to nie satysfakcjonuje. Uważają, że trzy sklepy z alkoholem i dopalaczami to za dużo w okolicy i domagają się częstszych patroli albo usunięcia części sklepów monopolowych. - Cofnięcie koncesji któremuś ze sklepów byłoby możliwe, jeśli straż miejska lub policja przysyłałyby nam wiele monitów w tej sprawie - przyznaje Rafał Lasota, rzecznik urzędu dzielnicy Targó-wek.Marzena Zemlich