Grupa trzymająca kulturę
27 stycznia 2006
Przy Białołęckim Ośrodku Kultury powstaje rada programowa. Dyrektor Tomasz Służewski chce, by mieszkańcy Białołęki mieli większy wpływ na inicjatywy kulturalne w dzielnicy.
Białołęcki Ośrodek Kultury chce wiedzieć więcej o mieszkańcach dzielnicy i ich potrzebach. Chce wspierać ich cenne inicjatywy, koordynować działania, słuchać wniosków i postulatów. Zdaniem dyrekcji BOK ma w tym pomóc rada programowa, jaka powstaje przy ośrodku.
- Widzę w autobusach mnóstwo młodych ludzi jadących na Nowodwory. Być może oni wcale nie wiedzą o naszym istnieniu - mówi Tomasz Służewski. - Chcę dotrzeć do tych, którzy urządzają party na dachach i w piwnicach, być może ktoś organizuje prywatne koncerty. Zadaniem BOK-u jest wyłowienie tych ludzi i uruchomienie ich dla szerszej widowni. Chcemy im pomagać w różny sposób, niekoniecznie finansowy. Być może potrzebują sceny dla osiedlowego teatru albo nagłośnienia koncertu w piwnicy czy na polanie w Choszczówce.
Dyrektor Służewski chce mieć jak najlepszą orientację w środowiskach lokalnych, chce poznać kulturalne inicjatywy rad osiedli, wspólnot mieszkaniowych i grup mieszkańców. Do udziału w radzie programowej zaprasza każdego, kto ma coś do zaproponowania w kwestii kształtowania lokalnego lobby kulturalnego. Najlepiej, aby były to osoby, które dały się już wcześniej poznać jako dobrzy organizatorzy, jak np. Bartłomiej Włodkowski, twórca i dyrygent kilku chórów działających w parafii w Płudach.
Wyżej wymieniony skorzystał z zaproszenia i był na pierwszym spotkaniu. Zjawili się także były przewodniczący rady Jacek Kaznowski, który niespodziewanie przeprosił za pomysł połączenia ośrodka kultury ze szkołą, radna Anna Dziewulska, Irena Szymczyk, Danuta Tusińska, Barbara Nykowska. Kolejne otwarte spotkanie zaplanowano na 15 lutego o godz. 19 w BOK na van Gogha.
W kwestii formalnej należy wyjaśnić, że udział w radzie programowej BOK nie wiąże się z korzyściami materialnymi. Czy rada programowa zda egzamin, czas pokaże. Czy rzeczywiście będzie sposobem na pobudzenie lokalnych środowisk, a nie kolejnym towarzystwem wzajemnej adoracji, zobaczymy wkrótce. O potrzebach "ludzi z gett" poczytać można wiele na forach internetowych. Jeżeli rada na swoich spotkaniach weźmie pod uwagę postulaty zgłaszane w internecie, z pewnością pozyskanie mieszkańców żyjących za murami będzie łatwiejsze.
bw
BOK-owi najbardziej zależy na przepływie informacji z osiedlami zamkniętymi.