Grunt to prund
24 września 2010
A prund to elektryka. Może to i nienajmądrzejsze hasło powtarzane od podstawówki po późne lata, ale jakże prawdziwe. Zwłaszcza na Aleksandrowie.
"Jedno miasto, jeden operator"
Prąd do części Aleksandrowa dostarcza otwocki oddział PGE - jednej z firm zajmu-jących się produkcją i przesyłem energii. Mieszkańcy narzekają, że spółka wciąż podłącza nowych odbiorców, jednak nie inwestuje w sieć - przyłącza są wykony-wane do starych sieci napowietrznych i stacji przekaźnikowych. Drugą część osied-la obsługuje konkurencja - RWE Stoen. Mieszkańcy twierdzą, że "stoenowcy" mają lepiej - lepsza obsługa klienta, lepsze warunki dostępu, mniejsza awaryjność sieci. - Z informacji wynika, że RWE zamierza zrealizować plany inwestycyjne w bezpoś-rednim sąsiedztwie osiedla - mówi pan Krzysztof. - Planowana jest budowa i mo-dernizacja stacji wysokiego napięcia. Jeśli PGE nie podejmie zdecydowanych dzia-łań, które poprawiłyby niezawodność zasilania w energię, będziemy zmuszeni wy-stąpić do urzędu dzielnicy z wnioskiem o podjęcie rozmów z konkurencją o scalenie sieci energetycznej na terenie naszej dzielnicy w myśl idei "jedno miasto, jeden operator".Szantaż?
Konkurencja na wolnym rynku to zbawienie dla klienta: wybór, niższe ceny, pro-mocje. Gorzej, jeśli jest to wybór z konieczności - bierzemy, bo nic innego nie ma. Mieszkańcy Aleksandrowa są w tej sytuacji, że mogą swego dostawcę prądu za-szantażować: albo się poprawiacie, albo zrezygnujemy. Czy PGE się ugnie?- Przede wszystkim, musimy ustalić, czy wina leży w starej infrastrukturze, czy gdzieś indziej - mówi Artur Góra z biura prasowego PGE. - Za częste awarie mogą odpowiadać np. gałęzie drzew wrastające w linie energetyczne. Kiedy ustalimy przyczynę, będziemy ją usuwać.
Sprawę wyjaśnia też Katarzyna Burda-Mazurek, rzeczniczka PGE. - Energia do-ciera do osiedla Aleksandrów m.in. za pośrednictwem magistralnej linii średniego napięcia (Wiązowna - Otwock) o długości ok. 34 km. Linia przebiega w znacznej części przez obszary zadrzewione lub zalesione i jest to główna przyczyna zakłó-ceń, chociaż przyczyną ostatniej awarii z 17 września był zerwany przewód linii, a zerwanie spowodowały ptaki. Ostatnia podcinka gałęzi wzdłuż tej linii była robiona w 2009 roku, a następną zaplanowano na przyszły rok. Modernizacja linii jest prze-widziana na 2014 rok.
Dlaczego jednak naprawy trwają tak długo? - Proces przywracania sieci do prawidłowego funkcjonowania musi trwać. Mimo zaangażowania wszystkich służb technicznych, nie da się przyspieszyć tego procesu. Najpierw trzeba zlokalizować miejsca uszkodzenia linii, kolejnym etapem jest usunięcie awarii, po którym dopie-ro następuje przywrócenie zasilania. Prace wykonywane są na odcinkach znacznej długości, w warunkach zagrożenia życia i zdrowia ludzkiego, przy stosowaniu wy-maganych przepisami metod bezpiecznego ich wykonania - tłumaczy rzeczniczka. - Czasami jest także problem z dojazdem na miejsce awarii. Podnośnik i ciężki sprzęt nie zawsze mogą dotrzeć na miejsce, z powodu np. podmokłego, grząskiego gruntu. Wówczas naprawianie uszkodzeń trwa nieco dłużej.
Wiktor Tomoń