"Grillują prezydenta". Prokurator sprawdza Smogorzewskiego
13 września 2017
Prokuratura Okręgowa w Warszawie podjęła na nowo, umorzone wcześniej śledztwo w sprawach, w których głównym "bohaterem" jest prezydent Legionowa Roman Smogorzewski.
O sprawie, jako pierwsza poinformowała gazeta, która jest najbliżej źródła, a więc mocno powiązany z prezydentem Smogorzewskim tygodnik "Miejscowa". Gazeta wydawana przez Komunalny Zakład Budżetowy, będąca więc w stu procentach na garnuszku lokalnej władzy, dość szybko znalazła winowajcę za wznowione śledztwo. To Prawo i Sprawiedliwość. Partia rządząca krajem miałaby się mścić za referendum w Legionowie ws. metropolii.
Wznowione śledztwo
20 czerwca br. Prokuratura Okręgowa w Warszawie podjęła na nowo, umorzone wcześniej śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez prezydenta Romana Smogorzewskiego w październiku 2015 roku. Dotyczyło ono kilku wątków m.in. sprzedaży przez miejską spółkę KZB działki przy ul. Parkowej, niezgodnej z prawem i po zaniżonej cenie, a także nieuprawnionej zmiany w miejscowym planie zagospodarowania oraz sprzedaży deweloperowi działek u zbiegu ulic Jagiellońskiej, Mickiewicza i Kazimierza Wielkiego. To działka, na której stoi legionowski Lidl. Ten ostatni wątek śledztwa dotyczył też ówczesnego starosty Jana Grabca.
Dziwna sprawa przekształcenia
Jednak w ocenie legionowskiego tygodnika "To i Owo", które jako pierwsze napisało o wątpliwym prawnie zbyciu miejskiej nieruchomości z pominięciem uchwały rady miasta, uzasadnienie postanowienia o umorzeniu śledztwa było wręcz "skandaliczne". Prokurator wszelkie obciążające okoliczności tłumaczył na korzyść prezydenta Smogorzewskiego, nie przesłuchawszy nawet radnych, którzy oficjalnie informowali, że zostali wprowadzeni w błąd przez prezydenta w czasie głosowania nad uchwałą ws. przekształcania w 2013 roku Komunalnego Zakładu Budżetowego w miejską spółkę, a potem przekazaniu jej majątku o wartości blisko 200 mln zł. W skład majątku wchodzą budynki legionowskich szkół, przedszkoli, obiekty sportowe, budynki komunalne, lokale usługowe i inne nieruchomości dotąd należące do miasta. A to w rezultacie doprowadziło do późniejszych wydarzeń, czyli zdaniem wielu, bezprawnej sprzedaży miejskiej nieruchomości.
Przesłuchają radnych
Prokuratura Okręgowa nakazała wznowienie śledztwa, w tym uzupełnienie braków wcześniejszego postępowania. W szczególności chodzi właśnie o przesłuchanie w charakterze świadków radnych, którzy podejmowali wspomnianą uchwałę. Później, zarówno władze spółki KZB, jak i prezydent, twierdzili że dzięki niej mogą bez zgody miejskich radnych sprzedawać nieruchomości przekazane spółce przez miasto. Jednak zdaniem wielu prawników, prezydent opracowując akt założycielski spółki, do którego samowolnie dopisał możliwość zbywania nieruchomości, przekroczył swoje uprawnienia. W uchwale rady miasta nie było bowiem mowy o możliwości sprzedaży działek i innych obiektów przekazanych przez miasto. Pierwsze przesłuchania radnych już ponoć trwają.
"Grillują" prezydenta?
- To dziwne pod względem prawnym, że siedem miesięcy temu na dwudziestu kilku stronach prokurator bardzo szczegółowo wyjaśnia, że zarzuty i podejrzenia były z palca wyssane. I nadał mi status pokrzywdzonego. A teraz wznawia część tych spraw. Nie sposób tego nie odczytywać jako działalność polityczną prokuratury. Wiemy pod kogo podlegają wszyscy prokuratorzy w Polsce i jak dzisiaj działa prokuratura. Ja się nie boję. Myślę, że jest to tylko po to, żeby "grillować" prezydenta. Za rok mamy wybory samorządowe i na pewno startowanie w przyszłych wyborach, kiedy toczy się postępowanie prokuratorskie stanowi pewien problem wizerunkowy - skomentował prezydent Roman Smogorzewski w wywiadzie dla "Gazety Miejscowej".
(DB)