Graty na korytarzach mogą kosztować życie
4 grudnia 2009
Mieszkańcy osiedla Kondratowicza znaleźli sposób na powiększenie własnego "M". Jak? Wystawiają na klatkę schodową zbędne rzeczy z mieszkania.
- Coraz częściej słyszymy o pożarach w wysokich budynkach. Na Bródnie jest takich wiele. Czy są one zabezpieczone przed ogniem i koniecznością szybkiej ewakuacji mieszkańców? W większości mieszkań zainstalowano dodatkowe drzwi wejściowe otwierające się na korytarz. Jednoczesne otwarcie drzwi znajdujących się naprzeciwko siebie uniemożliwi lub co najmniej utrudni ewakuację mieszkań-ców. Do tego dochodzą korytarze zastawione rowerami, gratami, a nawet meblami. Administracja os. Kondratowicza wywiesza co pewien czas informacje z poleceniem usunięcia przedmiotów z korytarza w określonym terminie. Tylko, że potem nie kontroluje, czy polecenia są wykonywane, a gratów przybywa - opowiada "Echu" pani Hanna.
Spółdzielnia twierdzi, że wyegzekwowanie uprzątnięcia pozostawionych rzeczy jest bardzo trudne.
- Generalnie zasada była taka: po wezwaniu do uprzątnięcia gratów mieszka-niec powinien je usunąć z klatki schodowej. Niestety jedni uprzątną, inni nie. Dla-tego też spółdzielnia wdrożyła inny system. Jeżeli po pismach upominawczych loka-tor nie zareaguje, informujemy, że zgodnie z nowymi wewnętrznymi przepisami spółdzielni mamy prawo sami usunąć graty na koszt właściciela lokalu. Ewentualnie możemy też wystąpić do służb miejskich z wnioskiem o ukaranie właściciela rzeczy - mówi Alicja Sadowska, kierowniczka osiedla Toruńska.
Ostatnio na terenie osiedla przeprowadzona była szczegółowa kontrola prze-ciwpożarowa. Strażacy wyrazili się jasno - wszystkie rzeczy z korytarzy muszą zniknąć łącznie z kwiatami doniczkowymi. Oczywiście zastosujemy się do zaleceń straż pożarnej. Mieszkańcy muszą usunąć wszystko, co stoi na korytarzu - dodaje Sadowska.
Czy zalecenia strażaków będą jednak egzekwowane?
- W tym roku nie mieliśmy jeszcze takiego przypadku, że musieliśmy usunąć rzeczy z korytarzy na koszt lokatorów. Po naszym wezwaniu uczynili to sami. Zapis w regulaminie trochę zmobilizował mieszkańców - mówi Alicja Sadowska.
Nowy regulamin osiedla jest dość ostry. Jeżeli mieszkańcy sami nie usuną rze-czy, zrobi to za nich spółdzielnia nie płacąc odszkodowań za wyrzucone mienie.
Szafki czy rolowane dywany to idealna pożywka dla ognia. Jeszcze bardziej niebezpieczne jest to, że w ten sposób, a także dodatkowymi drzwiami czy kratami blokowane są drogi ewakuacyjne. Do tego dochodzi kolejny niebezpieczny pomysł - montowanie krat od zewnętrznej strony okna. W ten sposób ludzie całkowicie odcinają sobie drogę ucieczki w przypadku nieszczęścia.
- Instalowanie nowych krat na zewnątrz okien jest rzadkością - obecnie ludzie decydują się na rolety antywłamaniowe. W tym roku był jednak przypadek, że wycinaliśmy założone na zewnątrz kraty w budynku przy Łojewskiej. Pozwolenie na założenie krat zewnętrznych wydaje urząd dzielnicy Targówek - mówi Alicja Sa-dowska.
Niestety kontrole straży pożarnej nie są częste. - Termin i liczbę kontroli w bu-dynkach mieszkalnych wyznacza straż pożarna. Natomiast jeżeli ktoś z mieszkań-ców bloku ma zastrzeżenia co do bezpieczeństwa, może zgłosić się do najbliższej jednostki, która zadecyduje o dalszych czynnościach. Kraty w oknach są indywi-dualną sprawą spółdzielni. Jeżeli ta zezwoli na umocowanie krat wspólnie z rzeczo-znawcą - nie możemy w to ingerować - mówi mł. kpt. Michał Gigoła. Strażak przy-znaje jednocześnie, że na liczbę kontroli wpływają skargi mieszkańców i sugestie administracji.
nc