REKLAMA

Puls Warszawy

historia »

 

Gloria victis, czyli refleksja na 1 marca

  28 lutego 2017

alt='Gloria victis, czyli refleksja na 1 marca'
Zdjęcie odnalezione w ubiegłym roku. Nigdy nie znalazło się w rękach UB. Dotychczas nieznane historykom. Leżący i opatrywany (prawdopodobnie to poza) to ppor. "Wiarus" - Stanisław Grabowski - jeden z najdłużej walczących dowódców partyzanckich Białostocczyzny. Zdradzony, zginął w walce z obławą UB w marcu 1952 roku w Babinie (gm. Tykocin). Nie znamy daty wykonania fotografii ani miejsca. Prawdopodobnie to przełom lat 40/50 ubiegłego stulecia.

Prawie 50 lat komunistyczna propaganda i historiografia metodycznie niszczyła ich pamięć nazywając ich po prostu "bandytami". Ludziom tym i ich walce zbrojnej - odmawiano jakichkolwiek pozytywnych intencji skazując ich na rolę pariasów w polskiej historii.

REKLAMA

Przez kilkadziesiąt lat nie prowadzono żadnych poważnych badań naukowych dotyczących okresu lat 1944-1956 a zwłaszcza zbrojnego podziemia. Historia była podporządkowana propagandzie i ideologii marksistowskiej; nie było swobody badań naukowych. Niewygodna prawda dla komunistycznej władzy była skrzętnie skrywana - w zamkniętych archiwach pod nadzorem cenzury i wszechwładnego "resortu". Prawdę o powodach, skali i uczestnikach antysowieckiego oporu lat 1944-1956 fałszowano i zmieniano. Tych, którzy przeżyli i wyszli z więzień i obozów, zmuszono do milczenia. Wielu z nich do końca życia było obywatelami "drugiej kategorii", inwigilowanymi przez tajną policję. Uczestnictwo w tzw. "reakcyjnym podziemiu" było fatalną przepustką w życiu zawodowym i bynajmniej nie ułatwiało to życia im i ich rodzinom. Stąd też większość z nich nie pozostawiła żadnych wspomnień ani relacji - właśnie z obawy przed konsekwencjami.

Uczestnicy zbrojnego podziemia niepodległościowego po 1944 roku, dzisiaj określani mianem "Żołnierzy Wyklętych", nie wzięli się z niebytu. To byli ci sami ludzie, którzy w większości już we wrześniu 1939 roku stanęli do walki z agresorami w obronie niepodległości ojczyzny. Pokonani, nie załamali rąk, lecz przystąpili do budowy - często oddolnej, lokalnej - dziesiątków organizacji konspiracyjnych już jesienią 1939 roku. Przykłady? Legenda podziemia Białostocczyzny kpt. "Huzar" - Kazimierz Kamieński we wrześniu kończył swój bój jako ostatni - był w SGO "Polesie" gen. Franciszka Kleeberga. Po powrocie do domu (powiat Wysokie Mazowieckie) włączył się do pracy konspiracyjnej. Jego wojna trwała 13 lat, aż do momentu aresztowania przez funkcjonariuszy UB w Warszawie w październiku 1952 roku! Sądzony wraz z podkomendnymi w procesie pokazowym został skazany na karę śmierci i stracony w październiku 1953 roku! Tę jedną z najpiękniejszych postaci polskiego podziemia przez wiele lat metodycznie zohydzono i niszczono piórami sprzedajnych pamflecistów. Wszystko w myśl zasady, iż kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą. Kapitan "Huzar" nie był wyjątkiem. Mógłbym wymienić dziesiątki innych podobnych postaci...

W latach 1944-47 (do amnestii ogłoszonej przez komunistów po sfałszowanych wcześniej wyborach parlamentarnych) cała ściana wschodnia Polski pojałtańskiej, Mazowsze Północne i Zachodnie, Podhale były objęte działaniami zbrojnymi podziemia niepodległościowego, których intensyfikacja w latach 1945-46 nabrała takiej skali, że myślę, że możemy wydarzenia te określać mianem regionalnych powstań. Wiosną i latem 1945 roku Armia Krajowa (przemianowana po rozwiązaniu na Armię Krajową Obywateli) oraz podziemie narodowe (Narodowe Siły Zbrojne i Narodowa Organizacja Wojskowa) na terenie Białostocczyzny wykonały więcej akcji zbrojnych przeciwko Sowietom i władzy komunistycznej, aniżeli w analogicznym okresie roku 1944, w ramach operacji "Burza" przeciwko Niemcom!

Oprócz wierności złożonej przysiędze i sprzeciwu wobec utraty suwerenności i narzuconej komunistycznej władzy, podkreślić należy jeszcze jeden czynnik determinujący wybuch tego zjawiska. Ludzie ci w większości zostali zmuszeni do podjęcia na nowo walki. W logice bolszewickiego systemu epoki Józefa Stalina byli już z założenia wrogami - "kontrą", którą należało bezwzględnie wyeliminować. Do dnia dzisiejszego nie znamy liczby wywiezionych do sowieckich łagrów i więzień, włączając w to żołnierzy kresowej AK. Nie znamy także dokładnej liczby tych, którzy na zawsze już pozostali na "nieludzkiej ziemi"... W walce z bronią w ręku zginęło 10 tysięcy żołnierzy podziemia. Ponad 5 tysięcy stracono po procesach; ponad 21 tysięcy ludzi zmarło w komunistycznych więzieniach i obozach do 1956 roku. To porażająca statystyka. Ale przecież nadal nie znamy liczby ofiar skrytobójczych mordów dokonywanych przez "szwadrony śmierci" UB; nie wiadomo ile osób po prostu zamordowano w nieludzkich śledztwach; ilu straciło życie w wyniku doraźnych egzekucji w trakcie pacyfikacji "bandyckiego terenu"... Nie znamy także liczby ofiar działań NKWD i Wojsk Wewnętrznych NKWD. Poza nielicznymi raportami to zupełnie "biała plama".

Warto może, przynajmniej przez chwilę, pomyśleć o Nich w dniu 1 marca: tak na chwilę oderwać się od codziennej bieganiny i przynajmniej zdobyć się na kilkuminutowe wyciszenie i chwilę zadumy. O ludziach, z których wielu było naprawdę ze stali. Do samego końca: ostatniej walki lub anonimowej śmierci w więziennej piwnicy.

Robert Radzik
historyk

Zdjęcia ze zbiorów autora

 

REKLAMA

Komentarze (1)

# gość

28.02.2017 23:36

Banda, bo tak trzeba o nich powiedzieć "Wiarusa" jest winna ok. 450 zabójstw. Według słowackiego odpowiednika IPNu była to zwykła banda rabunkowa terroryzująca okoliczną ludność. Są zachowane dokumenty z żądaniami haraczu i świadectwa ofiar - za spóźnienie wpłaty haraczu wymierzali "karę" 25 lub 50 uderzeń drągiem.
Gdyby w 1945 roku Polska nie była rządzona przez komunistów, to Ci ludzie tak samo by kradli i rabowali. Tak samo zostaliby zabici przez Policję/Milicję (wystarczy poczytać, co robiła żandarmeria II RP po wojnie 1920 roku z ludźmi zdegenerowanymi wojną).
Drogi autorze, proszę poczytać wspomnienia mieszkańców Podhala, Zamojszczyzny, Bieszczad o bandach grabiących wioski - może zrozumie Pan, dlaczego ok. 20.000 bohaterskich partyzantów Batalionów Chłopskich wstąpiło do MO aby bronić polskich wsi przed "wyklętymi".
Proszę się douczyć i napisać następny artykuł o sojuszu NSZ z UPA/OUN (w sporej części składających się z dezererów z Waffen SS Galizien) i wspólnych grabieżach polskich wsi na Zamojszczyźnie. O współpracy NSZ na Kielieczczyźnie z niemiecką żandarmerią. O mordach na mieszkańcach Wierzchowin i innych ukraińskich wsi. O polowaniu na zbiegów z niemieckich obozów śmierci (Żydów i żołnierzy rosyjskich).
PS. Obaj moi dziadkowie siedzieli w ubeckich więzieniach razem z tzw. "wyklętymi" i żaden nigdy nie nazwał ich inaczej niż "bandziory".
więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje w Pulsie Warszawy

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane w Pulsie Warszawy

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy