G...niana niemoc
9 czerwca 2006
Nie ma tygodnia bez telefonu do "Echa" w sprawie psich kup zalegających na trawnikach i chodnikach naszych osiedli. Szczerze mówiąc nie wiemy już, co mamy Czytelnikom w tej sprawie odpowiadać.
Taką kolejną klapę za sto tysięcy złotych szykują właśnie władze Bielan. Chcą stawiać specjalne kosze na psie kupy i rozdawać właścicielom zestawy do sprzą-tania - usłyszeliśmy w biurze prasowym dzielnicy.
Trzy lata temu wydrukowaliśmy w "Echu" list naszej czytelniczki z Tarchomina, której podczas wycieczki do Paryża bardzo spodobał się tamtejszy sposób na pozbywanie się psich kup. Władze samorządowe żadnej z dzielnic Warszawy przez ponad trzy lata nie skorzystały ze sprawdzonego francuskiego sposobu, a psi prob-lem narasta z każdym rokiem. Rośnie też irytacja mieszkańców.
- Po parkach i osiedlowych alejkach nie da się chodzić - mówi czytelniczka "Echa" z osiedla Wrzeciono. - W Szwecji też biegają psy, ale jakoś przez pół roku ani razu nie wdepnęłam, a w Warszawie bardzo często muszę czyścić buty. Czy naprawdę ten problem przerasta możliwości naszych władz?
Także mieszkańcy Łomianek czasami sygnalizują, że na trawnikach wzdłuż głównych ulic jest brudno. Jednak przyznać trzeba, że znacznie rzadziej.
- Problem psich kup nie jest w Łomiankach zbyt dotkliwie odczuwany, do urzędu nie wpływają skargi dotyczące tego tematu - mówi rzeczniczka urzędu gminy Wiesława Niegodzisz. - Jeśli mimo nałożonego na mieszkańców obowiązku sprzątania posesji, na chodnikach trafiają się psie odchody, są sprzątane przez Zakład Komunalny, któremu gmina zleciła utrzymanie czystości w mieście i gminie. W Łomiankach są właściwie tylko dwa większe osiedla z blokami, gdzie utrzymanie czystości leży bardziej w gestii administracji osiedla. Problem, z którym borykają się wielkie miasta u nas występuje w nieznacznym nasileniu. Rozważano zakup specjalnego odkurzacza, jednak uznano, iż koszt jest zbyt wysoki w stosunku do prawdopodobnego zakresu wykorzystania.
Na zakup takiego odkurzacza zdecydowały się niedawno władze Legionowa. Nie będzie jednak, jak paryski, jeździł na motorze, lecz na specjalnym wózku. To pierwszy samorząd w okolicy, który zrozumiał, że z narodem brudasów nie ma sensu testować zestawików do sprzątania, koszy na psie kupki, czy specjalnych psich stref w parkach. Radni Legionowa doszli do wniosku, że skoro Polacy nie sprzątają po sobie, a wręcz przeciwnie - śmiecą bez opamiętania, tym bardziej nie będą sprzątać po psach.
Do tych wniosków jeszcze nie doszli ani radni Warszawy, ani stołecznych dzielnic. Zarząd Bielan niedawno na psi problem przeznaczył 100 tys. zł. Wydatki musi zaakceptować rada Warszawy. Problem w tym, że władze dzielnicy chcą testować to, co nigdzie nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Może lepiej pieniądze te przeznaczyć na odkurzacze - rozwiązanie sprawdzone na świecie i wdrażane już przez pierwsze samorządy w Polsce?
oko
* * *
List z roku 2003
Fot. Aldona Kierska |
Był to pan ubrany w zielony wściekle odblas-kowy kombinezon, jeżdżący na skuterze również odblaskowo-zielonym, którego bagażnikiem był ogromny pojemnik. Do tego pojemnika załączona była giętka rura jak od odkurzacza zakończona sztywną końcówką rozszerzoną na końcu. Tą właś-nie końcówką (siedząc sobie na skuterku) zbierał pan do pojemnika psie odchody. Zrobiłlam nawet na pamiątkę zdjęcie, żeby pokazać znajomym jak można rozwiązać taki problem. Praca czysta i efekty widoczne od razu. Nigdzie w Paryżu (a wędrowałam turystycznie czyli głównie pieszo przez wiele dni) nie widziałam psich odchodów.
To jest naprawdę dobry pomysł. I nie podejrzewam, żeby był strasznie drogi do zreali-zowania, bo na inne akcje też trzeba wydać pieniądze (np. torebeczki i szufelki dla właścicieli psów), a efektów nie ma.
Podobno mamy dołączyć do Europy, niech więc nasza stolica nie będzie bardziej zanie-czyszczona niż inne europejskie miasta. Myślę, że podatki pobierane od właścicieli psów (a tych jest coraz więcej, przynajmniej na moim osiedlu na Tarchominie) powinny w znacznym stopniu pokryć koszty obsługi takiego sprzątania.
Aldona