http://www.iddd.de/umtsno/warszawa.htm#ospe
# PIOTREK 24.10.2006 09:41 |
|
Nadszedł czas pokazania prawdy o naszych władzach białołęckich.
powyższy link to pismo mojej rodziny ze stycznia do SMOCZYŃSKIEGO, OSTROWSKIEGO I DO RESZTY RADNYCH. Włodarze wysłali pismo do BOŚ I DO WIOŚ. WIOŚ to przestępcza organizacja, która od roku czasu nie potrafi mo odpowiedzieć na 2 proste pytania( zadaję je już 4 raz , a oni nie potrafia na nie odpowiedzieć, bo musieliby przyznać się do przestępstwa i zlikwidować nielegalnie zlokalizowaną stację bazową. identycznie zachowuje się NIK, nie potrafi mi odpowiedzieć na kilka prostych pytań, zreszta wszystkie urzędy piszą o wszystkim, tylko nie odpowiadają na pytanie, gdzie podaję ustawy, paragrafy i czyny przestępcze, w rozmowie z NIK pani z stamtąd powiedziała mi ,że prawo jest prawem, a życie życiem, nic dodać nic ująć-POLSKA-czy to za SLD, AWS, UJMA WOLNOŚCI, CZY PIS, ta same qrwy rządzą w urzędach. Uważam, że samo wysłanie pism do przestępczych organizacji, jakimi są WIOŚ, przez urząd Dzielnicy Białołęka nie wystarcza. Żaden radny, pomimo, iż wszyscy znają ten temat nie zainteresował się nim dogłębnie. 3 razy byłem na komsjach O.ŚOD.w Białołęce i 3 razy otrzymałem pozytywna opinię radnych i to wszystko, samo zaopiniowanie nic nie zmienia, choć jest mile widziane przez mieszkańców. Niestety po piśmie styczniowym nikt z radnych nie zapytał ,nie zadzwonił, wysłali i myślą, żę są uczciwi w stosunku do mojej rodziny i obietnic przedwyborczych. Pan Paster na 1 z komisji powiedział," ja jestem za tym aby ta stacja bazowa powstała, gdyby propozycja lokalizacji byłaby w miejscu mojego zamieszkania to protestowałbym, nic dodać nic ująć, w końcu pod naporem reszty radnych uległ i zagłosował pozytywnie. Mistrz Opolski zaśmiał się, kiedy to powiedziałem, że najgorsze stężenie pem jest w sypialni, rozumię poczucie humoru Andrzeja , ale zabolało mnie to. Ludek z wąsami na górze powiedział, żę to kable elektryczne w moim domu są przyczyną występowania wysokiego stężenia pem..qrwa jakie oni bzdury gadają, nie mają czerwonego pojęcia o tym , a mędrkują się. |
# PIOTREK 24.10.2006 09:42 |
|
W pierwszej fazie walki z operatorami pomagała mi Anna Woźniakowska i p. Lidia Polit...dziękuję.....dziś już nikt nie interesuje się mieszkańcami i naszą rodziną, chociaż skutki działania nielegalnej stacji już są zatrważające.PYTAM
1. KTÓRY Z RADNYCH ZAINTERESOWAŁ SIĘ BEZPRAWNYM ZŁAMANIA PRAWA OCHRONY ŚRODOWISKA I PRAWA BUDOWLANEGO W BIAŁOŁĘCE, PONIEWAŻ STACJA TA NIE MA PRZEPROWADZONEGO POSTĘPOWANIA Z MIESZKAŃCAMI. 2. KTÓRY RADNY ZAINTERESOWAŁ SIĘ DRAMATYCZNĄ SYTUACJĄ ZDROWOTNĄ NASZEJ RODZINY? ZA CHWILĘ ZOBACZYCIE NA ULOTKACH SETKI OBIETNIC-NIE WIERZCIE W ANI JEDNĄ, ONI WAS OSZUKUJĄ, PRZYNAJMNIEJ RADNI, KTÓRZY RZĄDZĄ DO TEJ PORY. NIE WYBIERAJCIE ICH, NIE GŁOSUJCIE NA SMOCZYŃSKIEGO, SEMETKOWSKIEGO, KOŁACZYK, JEŻA, PASTERA, OSTROWSKIEGO,NALBERTA(BO TEŻ W POPRZEDNIEJ KADENCJI WYPIĄŁ SIĘ NA SPRAWĘ KONWALIOWEJ), SZTORCA, OPOLSKIEGO, SZEWCZAK(CHOCIAŻ JEJ NIE ZNAM), FRONCZAKA(CHOCIAŻ GO NIE ZNAM, ZAWADZKIEGO(CHOCIAŻ GO NIE ZNAM), STAŃCZYKA, ORACZA, SOSNOWSKIEGO, DZIEWULSKĄ I RESZTĘ RADNYCH, KTÓRYCH NIC NIE INTERESUJE OPRÓCZ STOŁKÓW I DIET. WYELIMINUJCIE WSZYSTKICH, KTÓRZY SĄ TERAZ NA STANOWISKACH RADNYCH, NIECH WCHODZĄ NOWI, STARSI I MŁODSI, TO JUZ NIE MA ZNACZENIA, TRZEBA ROZBIĆ ZGNIŁĄ SKORUPĘ W BIAŁOŁĘCE. NIDGY NIE BYŁEM ZA KAZNOWSKIM, ALE TERAZ PO TYM WSZYSTKIM CO WIDZĘ TWIERDZĘ, ŻĘ JEST 200 RAZY LEPSZYM KANDYDATEM NA BURMISTRZA NIŻ SMOK, OSTROWSKI NIE DA RADY, CHYBA, ŻE CUDEM STWORZĄ JAKĄŚ TAM HYBRYDĘ I WTEDY, ZOBACZYMY......TUTAJ WSZYSTKO JEST MOŻLIWE. KONKRETNE PYTANIE DO OBECNYCH KANDYDATÓW NA RADNYCH...( A CZYTAJĄ POSTY WSZYSCY) KTO Z WAS POMOŻE MIESZKAŃCOM W WALCE Z NIELEGALNIE ZBUDOWANĄ STACJĄ BAZOWĄ PO WYBORACH? |
# PIOTREK 24.10.2006 09:46 |
|
P.S MATKO Z GDAŃSKA!!!! NIE PISZ NIC..... BO CI NAUBLIŻAM.
|
# A.O 24.10.2006 14:01 |
|
Piotrze.Przywolujesz mnie że ponoć śmiałem się gdy opowiadałes o ruchach które czynisz łożem by znależć miejsce spokojne.Bez promieniowania. Semetkowski - burmistrz tlumaczyl Tobie że jako radni nie możemy czynić niczego na czyjejś własności skoro nie ma nakazu.Taki był sens tego spotkania.Co do uśmiechu.Śmiałem się w duszy z zupełnie innej przyczyny.
|
# piotrek 24.10.2006 14:22 |
|
Andrzej, Józef Semetkowski tam gdzie ma interes to znajdzie 1000 różnych możliwości i przepisów, natomiast tam gdzie nie ma interesu znajdzie 1000 różnych wymówek. Nie podjałęś dalej tematu aby pomóc mieszkańcom z nie Twojego okręgu wyborczego, dlatego u mnie masz ocenę- pałe, jak reszta tłuszczy, która nic nie zrobiła dla tej spr. i innych, które bedą cyklicznie przypominane przed wyrobami.
Czy byłeś na sesji podczas odczytywania listu mojej rodziny do Was? Z pewnością i co? I nic nie mogę zrobić , bo coś coś tam, znam tę śpiewkę z ust Józefa. Przykro mi o tym mówić, ale wśród naszych radnych nie ma społeczniaka z krwi i kości. Szkoda, że zostałem wydymany( nie dosłownie) przez Dariusza Ostrowskiego, który to zamknął mi drogę do wyborów nie wywiązując się z obietnicy, a tam gdzie miałem biorące msc. już było za późno...szkoda, wiem że wielu z Was starych wyjadaczy radnych cieszy się z tego powodu, ale jestem człowiekiem, który na opór odpowiada jeszcze większym oporem. Będę tępił i rozgłaśniał błędne i złe spr. poczynione przez Was w naszej dzielnicy jeszcze bardziej i zacieklej. |
Matka_Sławka_z_Gdańska 24.10.2006 19:57 |
|
Piotrze,
Akademik Pawłow, badając fizjologię wydzielania śliny stwierdził, że psy wydzielają ślinę nie tylko w trakcie posiłku, ale także w reakcji na bodziec, który posiłek poprzedzał. Jedzenie, które powodowało ślinienie nazywane jest pierwotnym bodźcem kluczowym, a dzwonek bądź lampka, to bodziec obojętny. W wyniku powtarzania tej samej czynności bodziec obojętny przekształcił się we wtórny bodziec kluczowy. Manipulując tymi bodźcami Pawłow określił związek między takim bodźcem i reakcją jako odruch warunkowy w odróżnieniu od wrodzonego odruchu bezwarunkowego. Dalsze badania doprowadziły Pawłowa do odkrycia praw nabywania odruchów warunkowych, które później zostało określone jako warunkowanie klasyczne. Prace Pawłowa były fundamentem nowej teorii psychologicznej behawioryzmu, stworzonej przez Johna Watsona na początku XX wieku. Widzisz zatem... Siadasz do pisania. Myslisz... Matka. Myslisz Matka... Chcesz klac ! Operujesz shiftem, jak skalpelem, a tymczasem... Celem operacji na otwartym mózgu, zapoczątkowanych w latach trzydziestych i czterdziestych przez uczonego Penfielda i jego współpracowników, było usuwanie obszarów tkanki mózgowej odpowiedzialnych za ataki epileptyczne. Przy okazji operacje te nadały impetu badaniom nad istotą pamięci. Oto znaleziony został związek pomiędzy pracą mózgu a jej ulotnym, niematerialnym efektem - myślą ludzką. Choć nadal, 60 lat od czasu pamiętnych doświadczeń, dalecy jesteśmy od pełnego zrozumienia funkcji umysłu oraz mechanizmu przetwarzania aktywności neuronów w eteryczną myśl, obraz procesów zachodzących pod czaszką stopniowo nabiera ostrości. Jednym z wykładników postępu jest ciągłe zmniejszanie się przepaści pomiędzy niektórymi obszarami nauki. Mówi się już o psychobiologii, neuropsychologii oraz psychoneuroimmunologii - granice odrębnych dotąd dziedzin zamazują się i znikają. Umysł powoli odkrywa przed nami swe fascynujące tajemnice. Jak to się dzieje, że jesteśmy w stanie rozpoznać w tłumie znajomą twarz albo na widok starej fotografii powrócić myślami do okresu dzieciństwa? Na czym tak naprawdę polega pamięć? Jak wykazał Penfield, a po nim również inni naukowcy, musi być ona zaklęta w sieciach neuronalnych, których astronomiczne ilości łączą ze sobą społeczność dziesiątek miliardów komórek nerwowych (jeden gram tkanki mózgowej zawiera ok. 200 mln tych komórek, czyli neuronów). Skoro drażnienie ich słabym prądem elektrycznym jest w stanie uwolnić wspomnienia, natura pamięci musi, przynajmniej w części, polegać na przepływie impulsów elektrycznych... Istotnie, zarówno odtwarzanie starych, jak i powstawanie nowych śladów pamięciowych wiąże się z pobudzoną aktywnością całych zespołów komórek nerwowych. Sieci neuronalne zaczynają wówczas tętnić aktywnością, jak najbardziej ruchliwe autostrady. W synapsach, miejscach kontaktu pomiędzy wypustkami poszczególnych neuronów, zachodzą zmiany biochemiczne. Rusza maszyneria komórkowa, zawierająca przepisy na białka enzymatyczne utrwalające ślady pamięciowe.... |
Matka_Sławka_z_Gdańska 24.10.2006 19:59 |
|
I... naszą aktualną wiedzę na temat mechanizmów tych procesów zawdzięczamy w dużej części śliskiej piękności z wybrzeży Kalifornii, ślimakowi morskiemu o imieniu Aplysia californica. Jest on wymarzonym obiektem eksperymentów neurofizjologicznych ze względu na niezwykle prosty układ nerwowy złożony z 20 tys. dużych neuronów. Procesy zapamiętywania i przechowywania śladów pamięciowych znacznie łatwiej prześledzić w tej nieskomplikowanej sieci neuronalnej niż w gąszczu splątanych połączeń nerwowych mózgu choćby najprostszego kręgowca. Nie wymaga się oczywiście od aplysii rozwiązywania zadań wykraczających poza jej skromne zdolności intelektualne. W zasięgu jej możliwości jest jednak trwałe skojarzenie ze sobą dwóch niezależnych wydarzeń i przewidzenie następstwa ponownego pojawienia się jednego z nich. Krótko mówiąc, Aplysia jest ślimaczym odpowiednikiem psa Pawłowa. Już po niewielu próbach równoczesnego drażnienia strumieniem wody okolicy syfonu mięczaka (coś, co samo w sobie nie wywołuje jeszcze reakcji alarmowej) oraz działania na jego nogę słabym prądem elektrycznym (co z kolei jest przeżyciem bardzo szokującym) wystarczy samo strzyknięcie w syfon, by ślimak natychmiast skurczył się w obronnym paroksyzmie. Aplysia zapamiętała zadaną jej lekcję i skojarzyła ze sobą dwa bodźce: niegroźny strumień wody i nieprzyjemny szok elektryczny. Pod wpływem nowego doświadczenia wypustka komórki nerwowej odbierającej wrażenia dotykowe z okolicy syfonu (czyli tzw. neuron czuciowy) nabrzmiewa pęcherzykami neurotransmitera. Substancja ta, przekaźnik informacji o pobudzeniu, uwalniana jest do synapsy, czyli miejsca kontaktu pomiędzy dwiema komórkami nerwowymi. Jej cząsteczki przedostają się przez przestrzeń synaptyczną do przeciwległego brzegu - wypustki kolejnego neuronu. Gdy szczęśliwie dotrą do celu, wpasowują się w specjalne miejsca receptorowe znajdujące się na powierzchni tej wypustki. Efektem jest pobudzenie komórki, która wydaje mięśniom płaszcza komendę skurczu.
|
Matka_Sławka_z_Gdańska 24.10.2006 20:01 |
|
Ale to nie dzięki niemu robimy poranną kupę. O nie...
W zwykłych warunkach neurotransmiter wydzielany jest w niewielkich ilościach, kiedy jednak Aplysia zaczyna kojarzyć efekty drażnienia wodą i prądem, produkcja przekaźnika wyraźnie wzrasta. Sygnały neuronu czuciowego, które dotychczas były tylko nieśmiałym szeptem, nagle nabierają mocy. Każde uderzenie strumienia wody zaczyna teraz roznosić się w nim echem trąb jerychońskich. W efekcie, Aplysia, nie czekając już na bolesny szok elektryczny, gwałtownie kurczy swoje ciało. Kluczem, magiczną cząsteczką, która umożliwia pojedynczym komórkom nerwowym zrozumienie związku pomiędzy dwoma bodźcami, okazuje się enzym o nazwie cyklaza adenylanowa. Jeżeli wstępne skojarzenie ze sobą dwóch bodźców nie wbije się teraz na stałe w pamięć ślimaka, fanfary neuronalne znów zmienią się w ciche trele, a on sam zapomni to, czego się właśnie nauczył. Świeżo uformowane wspomnienie musi bowiem zostać zapisane w strukturze samych neuronów, co więcej, proces ten jest możliwy tylko w ciągu pierwszych 90 minut od chwili powstania skojarzenia. Do akcji włącza się grupa uśpionych dotąd genów, uruchamiających produkcję białek enzymatycznych, których zadaniem jest podtrzymanie wzmożonego wytwarzania neurotransmitera, a więc także podniesionej wrażliwości neuronu syfonowego. Także u ludzi przerwanie procesu konsolidacji pamięci oznacza, że świeże wspomnienie rozpryśnie się jak bańka mydlana. Bywa, że zaburzenie takie pojawia się w wyniku dramatycznego przeżycia. Na przykład osoby, które stanęły w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa, doznają czasem tak zwanej niepamięci wstecznej. Nie są wówczas w stanie przypomnieć sobie nic z tego, co działo się tuż przed szokującym wydarzeniem. Jednym z winowajców jest w tym przypadku grupa związków organicznych zwanych endogennymi opiatami (endorfinami), których naturalną i pierwszorzędną funkcją jest łagodzenie bólu. Działanie tych opiatów, wydzielanych w dużych ilościach w stanach euforii oraz sytuacjach postrzeganych jako krańcowo niebezpieczne, uniemożliwia przekształcenie zaczątków śladów pamięciowych w trwałe wspomnienia. Piotrze... Matka... Myslisz ? |
Matka_Sławka_z_Gdańska 24.10.2006 20:05 |
|
Adrenalina. Hormon, który zdobył rozgłos dzięki funkcji, jaką przypisuje się mu w stanach pobudzenia emocjonalnego i stresu, ma efekt przeciwny - wzmacnia ślady pamięciowe. Wstrzyknięcie jej szczurom, które mają się nauczyć nowego zadania, powoduje, że zwierzęta zapamiętują swoją lekcję znacznie szybciej niż szczury nie poddawane jej działaniu. Możliwe też, że właśnie z tym wzmacniającym efektem adrenaliny związane jest ciekawe zjawisko znane w psychologii pod nazwą pamięci "flash-bulb". Polega ono na utrwalaniu wspomnień o faktach - często drobnych i nieistotnych, które przypadkowo towarzyszyły jakiemuś ważnemu wydarzeniu. Jeżeli więc ktoś zostałby zapytany o okoliczności, w jakich dowiedział się o ogłoszeniu stanu wojennego albo zamachu na Papieża, będzie w stanie złożyć w miarę szczegółowe sprawozdanie z tego, gdzie w tym czasie był i co robił. Najprawdopodobniej to okresowo podniesiony poziom adrenaliny, wywołany niecodzienną wiadomością, pomógł w utrwaleniu tych drobnych szczegółów...
Drobnych szczegołów... no, tak... |
Matka_Sławka_z_Gdańska 24.10.2006 20:06 |
|
Świeże ślady pamięciowe nie pojawiają się w mózgu na chybił-trafił. Strukturą, która je gromadzi (chodzi w tym przypadku o tak zwane uczenie się świadome), jest położony pod półkulami mózgowymi hipokamp. Jego komórki nerwowe wydają się jakby stworzone do matkowania młodym, niedojrzałym wspomnieniom: odznaczają się wyjątkową plastycznością, czyli zdolne są do szybkiego wzmacniania wzajemnych kontaktów, a więc wytwarzania tzw. długotrwałego wzmocnienia synaptycznego.
Komórki nerwowe hipokampa, podobnie jak neurony aplysii, także zawierają magiczne cząsteczki pamięci. Wielu neurofizjologów przypuszcza, że nie są nimi - tak jak u ślimaka - cząsteczki cyklazy adenylanowej, lecz pewien rodzaj receptorów, zwanych receptorami NMDA, rozsianych na błonie neuronalnej niczym otwory w wieczku solniczki. W normalnych warunkach receptory te są nieczynne. "Czatują" na te specjalne okazje, gdy dotarcie do nich cząsteczek neurotransmitera (kwasu glutaminowego) zbiegnie się w czasie z pobudzeniem ich macierzystego neuronu. Dopiero wówczas włączają się do akcji, co pozwala na zapoczątkowanie całej kaskady procesów biochemicznych. Są więc w stanie skorelować procesy elektrochemiczne zachodzące równocześnie w dwóch sąsiednich komórkach. (Niektórzy badacze opierając się na najnowszych, kontrowersyjnych wynikach uzyskanych przez dwie niezależne grupy uczonych podają w wątpliwość kluczową rolę, jaką przypisuje się w procesie zapamiętywania receptorom NMDA). |
Matka_Sławka_z_Gdańska 24.10.2006 20:08 |
|
Druga faza zapamiętywania, utrzymująca ślad pamięciowy w aktywnej formie przez okres tygodni i miesięcy, to podobnie jak u aplysii, trwałe uaktywnianie pewnych genów w komórkach nerwowych oraz rozrost wypustek. Dopiero ostatni etap utrwalania wspomnień w pamięci świadomej polega na przekazywaniu ich do różnych obszarów kory mózgowej, gdzie mogą się wreszcie rozgościć na stałe. Na razie nie wiadomo, jak to przenoszenie informacji wygląda. Uczeni przypuszczają jednak, że wiąże się ono z dyfuzją nietypowego przekaźnika, którym najprawdopodobniej jest tlenek azotu. O tym, jak istotną funkcję w procesie zapamiętywania odgrywa hipokamp, świadczą efekty urazów tego obszaru mózgu. Pacjenci z obrażeniami hipokampa tracą zdolność zapamiętywania nowych informacji, choć wspomnienia zakodowane przed pojawieniem się uszkodzenia oraz zdolność logicznego rozumowania pozostają u nich nienaruszone. Brak funkcjonującego hipokampa wtrąca jednak tych nieszczęśników w rzeczywistość niezrozumiałej i nie kończącej się teraźniejszości. Pozostają oni już na zawsze więźniami chwili, bez oparcia ani punktu odniesienia. Odrębne okolice mózgu zawiadują procesem uczenia się utajonego, tak zwaną pamięcią proceduralną. Jeśli pozostają one nie uszkodzone, pacjent z okaleczeniem okolicy hipokampa jest w stanie nauczyć się pewnych nieskomplikowanych czynności, niestety zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy.
|
Matka_Sławka_z_Gdańska 24.10.2006 20:10 |
|
Stephen Kosslyn z Harvardu twierdzi, że ostateczne ślady pamięciowe pozostające w umyśle przez długie dekady, często do końca życia, mogą być lokowane w tych okolicach kory mózgowej, które odpowiedzialne są za odczytywanie sygnałów z narządów zmysłów. Tak więc te same obszary kory będą ulegać aktywacji, gdy zachwycać się będziemy jakimś pięknym widokiem i wówczas, kiedy zamknąwszy oczy, będziemy go sobie tylko wyobrażać. Wiąże się to z wydzielaniem tych samych neurotransmiterów i hormonów, a więc pobudzaniem tych samych emocji, które towarzyszą rzeczywistemu obcowaniu z naturą. Wyjątkowa efektywność technik wizualizacyjnych do niedawna traktowana przez naukę nadzwyczaj ozięble lub zbywana milczeniem, wydaje się mieć swoje neuronalne uzasadnienie. Oczywiście natychmiast nasuwa się pytanie, jakim cudem potrafimy odróżnić impulsy nerwowe reprezentujące "fakty obiektywne" od tych, które odzwierciedlają wyłącznie wspomnienia albo fantazje. Najświeższe badania, wykorzystujące technikę PET (tomografii pozytronowej elektronów), przynoszą częściową odpowiedź. Jak wykazał amerykański zespół pod kierunkiem Davida Silbersweiga, do wytworzenia halucynacji wzrokowych i słuchowych potrzebna jest nie tylko aktywność obszarów kory mózgowej zawiadujących percepcją, ale i głębszych struktur mózgu, które nadają urojeniom wszelkie pozory rzeczywistości. Eksperymenty wykonane zostały na schizofrenikach, można jednak przypuszczać, że w identyczny sposób powstają halucynacje senne fazy REM (chodzi tu o fazę snu paradoksalnego, w której mają miejsce szybkie ruchy gałek ocznych), a także wizje i fantazje pojawiające się w głębokiej hipnozie oraz stanach tzw. deprywacji sensorycznej. Te ostatnie są rezultatem odcięcia osoby badanej od większości bodźców zewnętrznych.
|
Matka_Sławka_z_Gdańska 24.10.2006 20:15 |
|
Doniesienia z kilku ostatnich lat, których autorami są m. in. Erin Schuman i Daniel Madison z uniwersytetu Stanford, rzuciły kolejny snop światła na proces tworzenia wspomnień, a przy okazji zelektryzowały badaczy układu nerwowego. Sugerują one możliwość istnienia dotąd nieznanej metody porozumiewania się pomiędzy uczącymi się neuronami. Wygląda na to, że nawet komórki nie zaangażowane bezpośrednio w tworzenie świeżych śladów pamięciowych dowiadują się w jakiś tajemniczy sposób, że w procesie tym uczestniczył jeden z ich sąsiadów.
Czyżby neuronowa telepatia? Niekoniecznie. Okazuje się, że neuron może obwieścić wiadomość o swoim pobudzeniu uwolniwszy do okolicznej przestrzeni związek określony mianem wstecznego czynnika plastyczności. Najprawdopodobniej czynnikiem tym jest wspomniany już tlenek azotu. Dryfujące wolno cząsteczki tego przekaźnika docierają nawet do tych okolicznych komórek, które nie kontaktują się bezpośrednio z pobudzonym neuronem. Otrzymawszy informację sąsiedzi wyczulają się na nadejście sygnału zwykłą drogą synaptyczną, tak jakby już im ciekła ślinka w odpowiedzi na aromaty docierające z pobliskiej kuchni. Jeśli teraz rzeczywiście otrzymają normalny, elektryczny sygnał o pobudzeniu, każdy z nich będzie w stanie natychmiast odpowiedzieć wzmocnioną reakcją, dowodząc, że zapamiętał to, co mu podszepnął oddalony sąsiad... Teraz chyba Piotrze rozumiesz ,dlaczego tak bardzo wbiły Ci sie w dyńkę deklaracje wymienionych wyżej Pan i Panów, zacytujmy: '' SMOCZYŃSKIEGO, SEMETKOWSKIEGO, KOŁACZYK, JEŻA, PASTERA, OSTROWSKIEGO,NALBERTA(BO TEŻ W POPRZEDNIEJ KADENCJI WYPIĄŁ SIĘ NA SPRAWĘ KONWALIOWEJ), SZTORCA, OPOLSKIEGO, SZEWCZAK(CHOCIAŻ JEJ NIE ZNAM), FRONCZAKA(CHOCIAŻ GO NIE ZNAM, ZAWADZKIEGO(CHOCIAŻ GO NIE ZNAM), STAŃCZYKA, ORACZA, SOSNOWSKIEGO, DZIEWULSKĄ I RESZTĘ RADNYCH KTÓRYCH NIC NIE INTERESUJE OPRÓCZ STOŁKÓW I DIET'' .... |
Matka_Sławka_z_Gdańska 24.10.2006 20:29 |
|
A tymczasem My, Piotrze, Wasza Matka z dnia na dzien jestesmy coraz ladniejsze. Drogie kosmetyki i swietnie dobrane ubranie robią swoje. Jestesmy juz tak ladne, ze az nie poznajemy swojego odbicia w oknach wystaw. Stół ułożony z atrakcji naszego ciała jest suto zastawiony intelektulano - erotycznymi smakolykami to ...uczta ... ale to My, wciaz My decydujemy komu i kiedy damy sie nażreć.
Za duzo zainwestowaliśmy w Nas i Nasze Szmaty, zebyś teraz miał Nam to miała wymiąć. Piotruniu: Czy to ty mówisz : ''MATKO Z GDAŃSKA!!!! NIE PISZ NIC..... BO CI NAUBLIŻAM'' y ? I co ? Myślisz, że Matka się zlęknie ? Milczeć, to mniej wiecej byłoby dla NAs tak, jak kupic sobie drogi samochod i bac sie nim jechac do Tesco. Zeby nie porysowali.... |
# PIOTREK 24.10.2006 22:43 |
|
RUSZYŁO CIĘ, WRESZCIE CIĘ RUSZYŁO, OD WIELU LAT ROBISZ SOBIE JAJA, ZE WSZYSTKICH I ZE WSZYSTKIEGO...A ZNASZ KAWAŁ...O SADYŚCIE I MASOCHIŚCIE... MASOCHISTA MÓWI DO SADYSTY"UDERZ MNIE, NA TO SADYSTA-"NIE UDERZĘ".
OJ MOICH KILKA SŁÓW WYPROWADZIŁO CIĘ Z RÓWNOWAGI, NIGDY NIE PISAŁEŚ TAK WIELE NAPRZECIW KILKU SŁÓW, TWOJE OŚRODKI NERWOWE W MÓZGU NAPRAWDĘ ZACZĘŁY PRACOWAĆ WRAZ Z INFORMACJAMI Z INTERNETU, STWORZYŁY PULPĘ ZDAŃ, KTÓRYCH 99% LUDNOŚCI I 100 % RADNYCH BIAŁOŁĘCKICH NIE KUMA, NAWET PO GRZYBACH HALUCYNOGENNYCH. TEN TEXT PISAŁEŚ BEZ RÓŻOWYCH TABLETEK, JEST NIEZŁY, ALE NIE TAK ORYGINALNY JAK ZAWSZE, W ZŁOŚCI ZATRACASZ OSOBOWOŚĆ, USPOKÓJ SIĘ I WRÓĆ DO NORMALNOŚCI, BO NAWET NIE MOGĘ CI TERAZ POJECHAĆ, BOWIEM NIE JESTEŚ SOBĄ, MACIORO Z WOLNEGO MIASTA GDAŃSKA............. |
# PIOTREK 24.10.2006 22:57 |
|
Milczeć, to mniej wiecej byłoby dla NAs tak, jak kupic sobie drogi samochod i bac sie nim jechac do Tesco.
Zeby nie porysowali.... JAK MAM ROZUMIEĆ TEN TWÓJ TEXT PRZYTOCZONY POWYŻEJ...CHYBA KUMAM...TO OZNACZAŁOBY, ŻE WIESZ WIELE WIECEJ NIŻ MYŚLĘ, OŚWIEĆ MNIE MACIORO....... |
# PIOTREK 24.10.2006 22:59 |
|
QRWA CHYBA WIEM, CZY TWOJE IMIĘ I NAZWISKO SKŁADA SIĘ Z 14 LITER?
|
Matka_Sławka_z_Gdańska 25.10.2006 06:51 |
|
Chyba nie powinnes czuc sie wyrozniony ? Rownie bogato i obficie Mama odpowiedzialy Kolezance Azie w watku zatytuowanym ''Pozdrowienia z Zoliborza''. Matka pozwalaja sobie przywolac ten temat ... skoro nie domyslasz sie wymowy tego tekstu, tak bardzo, ze az liczysz litery
|
# PIOTREK 26.10.2006 09:19 |
|
ROZUMIĘ, NIKT Z KANDYDATÓW NA PRZYSZŁYCH RADNYCH I OBECNYCH RADNYCH NIE WYRAŻA CHĘCI POMOCY MIESZKAŃCOM ULICY KONWALIOWEJ...................
DO PRZEWIDZENIA BYŁ TAKI OBRÓT, JAK BEDĘ POSIADAŁ DZIŚ TROSZKĘ WOLNEGO CZASU WIECZORKIEM PONOWNIE ZAPYTAM KANDYDATÓW O POMOC PRZY KOLEJNEJ SPRAWIE, KTÓRA CIAGNIE SIE OD KILKUNASTU LAT , PAIERKOWO CHYBA 10. P.S. SZYKUJCIE RADNI PIĘKNE LAURKI DLA WYBORCÓW, W KTÓRYCH TO SAME KŁAMSTWA BĘDĄ NAPISANE..O POMOCY DLA MIESZKAŃCÓW, O MOŚCIE, O CHODNIKACH, KANALIZACJI, ITD,ITP...SAME OSZUSTWA........ |
LINKI SPONSOROWANE