Czajka story

Znalezione w GW:
"Sąd oddalił protest przeciwko rozbudowie oczyszczalni i budowie spalarni
Jest wreszcie szansa, że Warszawa już tylko przez pewien czas będzie nosić zawstydzające miano jedynej stolicy w Unii Europejskiej, która odprowadza swoje nieczystości wprost do rzeki
Wczoraj Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił protest mieszkańców Białołęki przeciw rozbudowie oczyszczalni Czajka, największej, ale i najbardziej kontrowersyjnej warszawskiej inwestycji. I dlatego, choć to generalnie dobra wiadomość dla stolicy, nie wszyscy się cieszą. Przeciwko rozbudowie występuje aż 6 tys. mieszkańców z okolic oczyszczalni. Wczoraj w sądzie ich przedstawiciele mieli smutne miny. Boją się, że powiększona Czajka, która przyjmie ścieki z większości domów w stolicy i planowana przy niej spalarnia to uciążliwe sąsiedztwo.
Zarzucili inwestorowi - Miejskiemu Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji - że przy wydawaniu decyzji lokalizacyjnej (bez której inwestycja nie może ruszyć) nie liczono się z ich głosami i uwagami. Po wczorajszej decyzji sądu nie ma już jednak formalnych przeszkód, aby MPWiK mogło kompletować pozwolenia na inwestycję.
- Sąd ma świadomość społecznego wymiaru sprawy i dziwne by było, gdyby mieszkańcy nie interesowali się inwestycją, która może im zagrażać. Ale te argumenty nie mogą być skutecznym orężem przeciwko decyzji lokalizacyjnej - uzasadniał sędzia Tomasz Wykowski. Podkreślał, że zamówiony przez inwestora raport wpływu większej Czajki na otoczenie jest zgodny z wymogami i wynika z niego, że oczyszczalnia i spalarnia nie będą uciążliwe.
- Emisje do atmosfery nie będą przekraczały dopuszczalnych stężeń, a odory siarkowodoru mają być odczuwalne do 200 metrów - wyliczał sędzia. Wykowski dodał, że to dopiero początek wydawania zezwoleń na Czajkę i mieszkańcy będą mogli zabiegać o swoje interesy np. przy wydawaniu pozwolenia na budowę, które nada ostateczny kształt rozwiązaniom technicznym.
Sędzia przyznał, że urzędnicy dopuścili do uchybień. Nie wywiesili też na osiedlu ogłoszeń o inwestycji - ten błąd nie ma jednak wpływu na legalność decyzji.
- Decyzja jest korzystna dla miasta, dla całego procesu inwestycyjnego - ocenia Jacek Wojciechowicz, wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny za tę inwestycję. - Będziemy negocjować z mieszkańcami jak poprowadzić cały projekt.
Warszawa ma czas na uporanie się ze ściekami do końca 2010 r. Jeśli tego nie zrobi, zapłaci potężne kary. MPWiK szacuje je na ok. 1,5 mld zł i straszy, że obciąży nimi warszawiaków, podnosząc ceny wody. Gdy Czajka zacznie działać pełną parą, zyska Wisła. Inwestycja jest ogromnym przedsięwzięciem, a terminy są bardzo napięte. Sam kontrakt na projekt oraz modernizację i rozbudowę oczyszczalni - wart 245 mln euro - miał być podpisany w styczniu. MPWiK ogłosił właśnie kolejny przetarg.

Nadal nie wiadomo, co będzie ze spalarnią. Jej przeciwników pozyskała w kampanii wyborczej Hanna Gronkiewicz-Waltz. Proponowała, by spalarnię zbudować gdzie indziej. Większość mieszkańców Białołęki głosowała na nią. Dziś wiceprezydent Wojciechowicz zapewnia, że decyzja o spalarni będzie podjęta jak najszybciej.
MPWiK forsuje spalarnię przy Czajce m.in. dlatego, że to część projektu, do którego dołoży Unia. Pomysł spółki poparli też eksperci, którzy zjechali we wtorek do Warszawy na konferencję o utylizacji osadów ściekowych. Podpisali się pod stanowiskiem, że instalacje do spalania osadów są zupełnie bezpieczne. Czy przekona to przeciwników Czajki? Mieszkańcy już zapowiedzieli kasację od wczorajszego wyroku do NSA.

Ja wierzę że HGW nas od tego uwolni .

Sądy kapturowe orzekqają w takich sprawach.
wg. prawa centrum olimpijskie powinno być rozebrane.
wiesiek wygrał spr. w sądzie.
i co i nie rozebrali. zresztą wiesiek nie dochodził do tego, aby rozebrali, tylko do tego aby udowodnić, jak bezprawnie budują więksi w pomrocznej. a qrwa taki kowalski cos tam sobie półlegalnie zbuduje, to rozpierniczą mu to na jego koszt.
albo legalizują w całej pomrocznej nielegalne budowle, albo rozpierniczają wszystkie.