Fiordów w Wawrze jednak nie będzie
26 października 2007
XIII sesja rady dzielnicy okazała się zgodnie z tym co sugeruje numeracja, feralna. Jak zwykle pod koniec roku miała dotyczyć budżetu i zawierała właściwie tylko jeden punkt. Radni mieli podjąć uchwałę w sprawie "opinii na temat załącznika dzielnicowego do projektu uchwały budżetowej miasta stołecznego Warszawy na 2008 r., w części dotyczącej dzielnicy Wawer".
Jednak do rzeczy. Sprawa zaczęła się od tego, iż radni mieli wyrazić swoją opinię na temat przyszłorocznego budżetu, jaki zaakceptuje miasto oraz w sprawie wieloletniego planu inwestycyjnego. Plan taki został zaopiniowany przez radnych w czerwcu i przekazany miastu.
Na zgłoszone przez wiceprzewodniczącego rady Włodzimierza Zalewskiego kry-tyczne stanowisko Klubu Prawa i Sprawiedliwości, drugi wiceprzewodniczący re-prezentujący rządzącą dzielnicą koalicję Adam Godusławski zaapelował do radnego Zalewskiego, by (i tu sprawa stała się niejasna), albo skoro jest takim pesymistą to niech popełni samobójstwo lub niech go jednak nie popełnia. Zebrani w żaden spo-sób nie mogli się zorientować do czego wzywa radnego Zalewskiego radny Go-dusławki. Na dodatek ten ostatni wmieszał w całą sprawę Norwegię. Przez dłuższą chwilę nie było wiadomo, czy radny Godusławski wzorem propozycji budowy dru-giej Japonii lub obecnego oczekiwania na cud w postaci drugiej Irlandii wnosi o budowę w Wawrze drugiej Norwegii wraz z jej fiordami i nocą polarną, czy też chodzi o skłonność tamtejszych mieszkańców do popadania w depresję. Sprawę rozstrzygnął dopiero burmistrz Jacek Duchnowski wyrażając żal, iż w Wawrze nie mamy takiej infrastruktury jak w Norwegii (i tym sposobem sprawa budowy w Wawrze fiordów definitywnie upadła) oraz wyjaśniając, iż plany tworzy się zawsze na wyrost, bo wiadomo, że będą cięte. Gdybyśmy zrobili plan na 220 mln, to dostalibyśmy 120, a tak mamy ponad 188 mln.
Atmosfery na sali to jednak nie poprawiło. Radny Mirosław Marczewski z PiS zgłosił propozycję wykreślenia z planu budowy ulic Kąsek, Podjazd, Rożek i Garn-carskiej i wstawienie na ich miejsce budowy ulic Hermanowskiej oraz Cylichowskiej argumentując, iż na Cylichowską wcześniej czy później wszyscy trafią, gdyż jest to jedyna droga na cmentarz. W sali powiało grozą.
W tej sytuacji przewodniczący Andrzej Wojda ogłosił pięć minut przerwy, by kluby mogły naradzić się jak głosować. Przerwa jednak przeciągnęła się z 5 minut do 25. Radny Debert, który spieszył się do innych zajęć zdesperowany zaczął go-rączkowo poszukiwać wśród zebranych jakiegoś granatu, który mógłby zdetonować pod drzwiami zbyt długo obradującej Platformy. Do tych ekscesów nie dopuściła, stając na wysokości zadania, obsługa techniczna rady, która znalazła ręczny dzwonek i uporczywym dzwonieniem przypominała Platformie, iż czas wracać na salę.
Wydawało się w tym momencie, iż dalsze obrady przebiegną już bez proble-mów. Los jednak bywa złośliwy. Tuż przed głosowaniem ze wszystkich ośmiu mi-krofonów znajdujących się na sali rozległ się nagle damski głos mówiący coś o jakiś "ciastkach". Zapanowała ogólna konsternacja tym większa, iż po sprawdzeniu okazało się, że żaden z mikrofonów nie jest włączony a głos nie należy do żadnej z obecnych na sali pań. W gorącej atmosferze na trzy dni przed wyborami, mając świeżo w pamięci wyznania posłanki Sawickiej o "kręceniu lodów", zrodziło się natychmiast podejrzenie o kolejnej akcji CBA, tym razem pod kryptonimem "ciasteczko". Na szczęście okazało się, iż ktoś przypadkowo wszedł na częstotliwość mikrofonów rady. Dzięki temu głosowanie przebiegło już bez zakłóceń. Wniosek radnego Marczewskiego o potrzebie budowy ulicy Cylichowskiej radni głosami 13 do 8 odrzucili wychodząc prawdopodobnie z założenia, iż na cmentarz nie ma co się spieszyć (w końcu każdy tam zdąży), a ulice bardziej potrzebne są żywym. Prze-głosowano także znowelizowany plan inwestycyjny.
Andrzej Gzyło
PS. Czytelników zaniepokojonych o stan zdrowia przewodniczącego Włodzimierza Zalewskiego pragniemy uspokoić. Już po zamknięciu obrad udało się wyjaśnić, iż radny Godusławski wzywał radnego Zalewskiego by ten nie popełniał samobójstwa. Uspokojony radny Zalewski opuścił obrady w dobrej kondycji zarówno psychicznej, jak i fizycznej.
Od redakcji
Obrady XIII sesji wypadły na trzy dni przed wyborami. I chyba tylko gorączką przedwyborczą, jakiej ulegli radni da się wytłumaczyć przypadki, jakie miały miejsce w trakcie obrad. Bo trudno sobie wyobrazić inne przyczyny. Mimo gorączki przedwyborczej prace nad budżetem radni zakończyli. I możemy zapewnić miesz-kańców Wawra, że fiordów u nas nie będzie.