Ekrany doprowadzą do bankuctwa firm na Marsa?
14 czerwca 2012
Mieszkańcy okolic ul. Marsa protestują przeciwko montażowi ekranów dźwiękochłonnych. - Doprowadzą one do upadłości okolicznych firm - argumentują.
Ekrany dają wszędzie
Sprawa była omawiana podczas dzielnicowej komisji ładu przestrzennego. Jak argumentowali przedsiębiorcy i radni, w tym rejonie powstaną dwie drogi - jezdnia na estakadzie, przeznaczona do tranzytu z kategorią drogi głównej i tam ekrany są potrzebne oraz zbiorcza jezdnia niskiej kategorii na dole. Taką kategorię ma choćby Korkowa, a tam konieczności stawiania barier dźwiękowych nie ma.
- W mieście hałas jest wszędzie. Czy takie planowanie remontów oznacza, że po każdym z nich ulice będą odgrodzone od zabudowań ekranami? Skoro np. w Al. Jerozolimskich natężenie hałasu jest bardzo duże, to może i tam wprowadzić zmiany?
- Konieczność budowy ekranów akustycznych narzucają decyzje środowiskowe dla poszczególnych inwestycji. Decyzje te szczegółowo określają, w których miejscach mają stanąć ekrany i jakie mają być. Zapis decyzji środowiskowej dla przebudowy ulicy Marsa mówi o ekranach akustycznych pochłaniających, co oznacza, że mają to być ekrany nieprzezroczyste. Ekrany akustyczne będą montowane pod koniec prac budowlanych. Gdyby ZMID wybudował drogę niezgodnie z projektem, tzn. np. nie zbudowałby ekranów, nadzór budowlany nie dopuściłby takiej inwestycji do użytkowania - mówi Agata Choińska ze ZMID.
Radni: jest czas
- Nie może być tak, że interes mieszkańców i przedsiębiorców nie będzie wzięty pod uwagę - mówi radny Marcin Kurpios, przewodniczący dzielnicowej komisji ładu przestrzennego. - Według komisji jest jeszcze czas, by zmienić projekt w niewielkim fragmencie i uzyskać konieczne decyzje pozwalające na rezygnację z barier dźwiękochłonnych na tym krótkim odcinku oraz na wjazd na drogę serwisową z ul. Marsa. Wszystko zależy od decyzji władz miasta. W ostatnich latach jest prawdziwy boom na budowę ekranów dźwiękochłonnych. W wielu miejscach dobrze wypełniają swoją funkcję, ale nie wszędzie są niezbędne. Ulica Marsa, zwłaszcza te nitki, które będą przeznaczone dla ruchu lokalnego, to nie autostrada i jeśli wszystkie drogi tej klasy będziemy odcinać od powiązań lokalnych oraz szczelnie obudowywać ekranami, doprowadzi to do destrukcji miasta i utraty wielu miejsc pracy - argumentuje radny.
Co dalej z Marsa?
Ulica jest przebudowywana na odcinku około jednego kilometra od Naddnieprzańskiej do Żołnierskiej. Inwestycja obejmuje budowę nowych wiaduktów nad torami kolejowymi (po obu stronach istniejącej, starej przeprawy), nowe skrzyżowanie z ulicą Chełmżyńską oraz zmiany na skrzyżowaniu z ulicami Żołnierską i Rekrucką (gotowe).
Odcinek obecnie realizowany to pierwszy etap przebudowy ulicy. Drugi, przewidziany na lata 2014-2016, obejmie budowę wiaduktów nad skrzyżowaniem z ulicą Chełmżyńską i Marsa oraz bezkolizyjny skręt w lewo estakadami nad skrzyżowaniem z ulicami Żołnierską oraz Rekrucką. Przebudowana będzie także ulica Żołnierska aż do granicy Warszawy. Po zakończeniu obydwu etapów ulica Marsa będzie miała cztery pasy ruchu w każdym kierunku, bezkolizyjne skrzyżowania z ulicą Chełmżyńska i Żołnierską i będzie funkcjonowała jako naturalne przedłużenie Trasy Siekierkowskiej w kierunku dzielnicy Rembertów, Wołomina czy Nieporętu.
- Koszt realizacji pierwszego etapu to 71 milionów złotych. Pieniądze pochodzą z budżetu Warszawy. Umowa została podpisana w grudniu 2010 r. i zgodnie z nią prace miały się zakończyć do 30 czerwca 2012 r. Z uwagi na brak dostępu do wszystkich gruntów koniecznych do budowy drogi, termin ten jest już nierealny. Z tego samego powodu nie jest obecnie możliwe przedstawienie harmonogramu dalszych prac. Wykonawca przedłoży go do zatwierdzenia po uzyskaniu dostępu do wszystkich działek niezbędnych do prowadzenia inwestycji. Front robót jest rozszerzany w miarę udostępniania kolejnych działek - tłumaczy Agata Choińska, rzeczniczka ZMID.
Nie wszyscy są przeciwni
Choińska podkreśla też, że bezpośrednie zjazdy zostały zaprojektowane tylko do tych budynków, do których nie ma możliwości innego dojazdu oraz do działki przy Marsa 56 ze względów przeciwpożarowych. Bezpośrednich zjazdów z Marsa do pozostałych budynków nie zaplanowano, ponieważ kolidowałyby m.in. z zaprojektowanym murem oporowym. Są natomiast zjazdy z drogi lokalnej biegnącej wzdłuż ulicy Marsa oraz możliwość dojazdu do posesji od strony ul. Szpaczej.
Do ZMID wpłynęły już także wnioski mieszkańców ulicy Marsa, którzy są przeciwni zaniechaniu budowy ekranów, o co wnioskują przedsiębiorcy. Tubylcy podkreślają wielkość natężenia ruchu na ulicy Marsa i hałas oraz zanieczyszczenia, na które są narażeni.
Anna Sadowska