Dzika Historia na Bielanach
23 maja 2016
O takich osobach mówi się wulkan energii, żywioł nie do zatrzymania. Poznajcie założycielkę mobilnego domu kultury oraz dwóch stacjonarnych miejscówek o nazwie Dzika Historia.
- Jestem kulturoznawcą z wykształcenia i zamiłowania. Od zawsze planowałam być "kaowcem". Interesuje mnie tak wiele dziedzin kultury: archeologia, antropologia, książki, filmy, pantomima, hip-hop, język migowy... Uwielbiam uczyć się wszystkiego, co jest nowe i czego jeszcze nie znam - mówi Paulina. - Dwa lata temu uznałam, że pora spełniać marzenia i założyłam firmę. Jako Mobilne Centrum Kultury świadczę "usługi kulturalne na terenie całej Polski" - śmieje się. Prowadzę także "Dziką Historię" w Łomiankach przy Kolejowej 117a oraz na Starych Bielanach przy ul. Płatniczej 72 i planuję kolejne...
Jak to się zaczęło? Paulina przyznaje, że start był spontaniczny. - Początki były euforyczne, ale energia ze mnie nie opada, bo wciąż jest coś nowego do zrobienia. Nazwę "Dzika historia" wymyśliłam w sekundę, chwilę potem miałam wynajęty lokal i założoną firmę. Wszystko było tak szybkie, że aż dzikie, a historia? Cóż... Warto byłoby do niej przejść - śmieje się. A serio: byłam wtedy po seansie "Dzikich Historii" w moim ukochanym Muranowie. Kto nie widział: obowiązkowo! - mówi Paulina.
Centrum kultury na Płatniczej
Jej małe centra kultury przyciągają coraz więcej mieszkańców. Czym różnią się od tych gminnych i dzielnicowych?
- Mam wolną rękę w wybieraniu zajęć, instruktorów, planowaniu imprez i wydarzeń. Raz stawiam na kulturę, innym razem na kuchnię, modę - np. braffiting, potem nagle lądują u mnie psiarze z całej okolicy. Nic tak bardzo nie rozwija kreatywności jak ograniczone finanse.
Do placówki przy Płatniczej przyjść może każdy - mamy z niemowlęciem (są dla nich zajęcia umuzykalniające Gordonki), dzieci (balet, zumba kids, warsztaty kulinarne), młodzież (zumba, pomoc w uczeniu się, zajęcia kulinarne) po dorosłych i seniorów (taniec hawajski, taniec brzucha, zajęcia aktorskie, warsztaty wokalne, zdrowy kręgosłup, joga). W weekendy organizowane są też imprezy okolicznościowe - urodziny dla dzieci, wieczory panieńskie. - Nie uznaję ograniczeń - podkreśla założycielka dzikich centrów kultury i dodaje, że poza księgowością lubi w swoim zajęciu wszystko. - Aspekt finansowy jest oczywiście najtrudniejszy, a chciałabym, aby kultura była dostępna dla wszystkich. Dlatego staram się organizować wiele bezpłatnych warsztatów i spotkań, aby każdy mógł do mnie zapukać bez obaw.
Dzika Historia to zajęcie na całą dobę, Paulina poświęca jej całe swoje życie. Do Dzikich zabiera swoją amstaffkę, rodzinę, znajomych. - Nie potrzebuję odpoczynku od pasji. Resetuję się i ładuję baterie w kinie. To ono dało mi moją Dziką Historię.
(AS)