Dzik zaatakował mężczyznę z psem
29 sierpnia 2013
Dziki na Białołęce spowszedniały. Ale choć są widokiem niemal codziennym, to ich zachowanie wcale nie nabrało bardziej cywilizowanych form. O nieprzyjemnym zdarzeniu, z którego cudem z życiem uszedł pies, opowiada nasz czytelnik.
Apel do mieszkańców Białołęki: nie dokarmiajmy dzików! Przyzwyczajamy je w ten sposób do łatwo zdobytego posiłku i zachęcamy do swobodnego poruszania się po terenach miejskich. Dzik to dzikie zwierzę, nie udomowimy go, a już na pewno nie przytulimy i nie pogłaszczemy. Chcemy zrobić fajne zdjęcia? W internecie jest mnóstwo, w lepszej rozdzielczości i nie ryzykujemy zdrowiem lub życiem.
Zaangażujmy za to służby mundurowe: może straż miejska lub policja zamiast rozkładać ręce pod wpływem dużej liczby zgłoszeń w końcu pogoni nadleśnictwo i zacznie odłów dzików i przewóz w pozamiejskie lokalizacje?
To kosztuje i dziki wracają? Czy bandytów też nie ma sensu łapać, bo wciąż wracają i dalej rabują?
Dziki grasują na Białołęce nie od dziś, ale z roku na rok podchodzą coraz bliżej zabudowań i bloków i jak widać stwarzają realne zagrożenie dla pieszych czy przejeżdżających samochodów.
Kilka lat temu doszło do ataku dorosłego dzika na kobietę w Ząbkach. Kobieta została dotkliwie poraniona i cudem uniknęła kalectwa. Dzisiaj dziki spacerują i dla nas mieszczuchów to atrakcja... Jutro dzik zaatakuje Ciebie, Twojego psa a nie daj Boże Twoje dziecko i co... też zrobisz zdjęcia i podrzucisz ziemniaka albo jabłko, bo biedny zwierzak głoduje? Dorosły dzik potrafi ważyć ponad 150 kg (waga średnia) i rozpędza się do prędkości ponad 30 km/godz. Ku przestrodze chciałbym podzielić się zdjęciami mojego psa, po naprawdę krótkiej "randce" z dzikiem...
Psiak przeżył, tylko pytanie jak niewiele brakowało...
Paweł