Dzielą od najmłodszych
30 października 2007
Skandaliczna kategoria w konkursie ratusza.
Zwyciężył obiekt przy ul. Siemiatyckiej 5 na Bemowie. Zadziwiające, że ratusz wprowadził kategorię "place zabaw o ograniczonej dostępności", w której nagrodę zdobyła białołęcka placówka przy ul. Myśliborskiej 115. Regulamin konkursu po-kazuje, że warszawscy urzędnicy promują budowanie na terenie miasta zamknię-tych i ogrodzonych placów zabaw, nie dla wszystkich dzieci dostępnych. Takie place powstają najczęściej w osiedlach strzeżonych. Te ograniczenia zwykle nie podobają się rodzicom.
- Niedaleko naszego bloku jest bardzo fajny plac zabaw, na który moja 5-letnia córeczka zawsze patrzy ze smutkiem. Czemu? Wstęp na huśtawki mają tylko mieszkańcy nowo wybudowanego osiedla. Pod moim blokiem nie ma miejsca do zabawy. Jak mam wytłumaczyć córce, że nie może bawić się tam, gdzie inne dzieci? - pyta młoda matka.
Psychologowie ostrzegają, że stwarzanie sztucznych barier między grupami dzieci może budzić agresję. Dzieci, które nie mogą wejść na zagrodzony plac, mo-gą czuć się gorsze i z zazdrością, a nawet niechęcią, spojrzą na bawiących się tam rówieśników. - Niewłaściwe jest również stwarzanie sytuacji, w której dziecko nie może spontanicznie zacząć bawić się z innymi, bo dzieli je płot. Takie place zabaw przypominają klatkę, a najmłodsi powinni mieć otwartą przestrzeń, którą mogą samodzielnie zdobywać. Dzikie tereny, jakaś górka w pobliżu, z której można zjeżdżać na sankach, drzewo, na które można wejść - mówi psycholog.
Liczba zamkniętych osiedli w Warszawie sięga 400, w żadnym innym kraju Unii Europejskiej nie buduje się ich tak dużo. Czy hołdując dziwnie rozumianemu poczu-ciu bezpieczeństwa chcemy od małego uczyć nasze dzieci snobizmu i nietolerancji?
Stroja