Dzicy lokatorzy solą w oku mieszkańców Lazurowej
10 września 2015
Bezdomni zajęli opuszczony budynek u zbiegu ulic Lazurowej i Narwik.- Największym problemem jest przynoszony tu złom, m.in. puste butle po gazie. Może dojść do tragedii - zwraca uwagę zarządca sąsiedniego osiedla "Narwik".
Budynek przy ulicy Lazurowej 161 u zbiegu z ul. Narwik kłuje w oczy mieszkańców sąsiednich bloków. Murowany dom był kiedyś wykorzystywany jako działka letniskowa, jednak po wywłaszczeniu nieruchomości stał pusty. Zdemontowano ogrodzenie i długo nie trzeba było czekać, by pozostawiony sam sobie obiekt stał się siedliskiem dzikich lokatorów. Po zburzeniu kilku innych ruin w okolicy właśnie tu znaleźli oni swoją przystań. Znoszą do baraku różne śmieci i odpadki: połamane stare meble, zniszczone krzesła, stoi tu nawet zdezelowany wózek inwalidzki oraz zardzewiały grill, na którym przygotowują posiłki. Budynek ma odcięty dopływ energii elektrycznej, więc wieczorem płoną świeczki. - W trosce o bezpieczeństwo mieszkańców wielokrotnie interweniowałam w sprawie działki przy Lazurowej 161 w straży miejskiej i w bemowskim ratuszu - mówi Małgorzata Porębska, zarządca sąsiedniego osiedla "Narwik" i dodaje, że nie tylko libacje są tu problemem. - Bezdomni zbierają złom, i bardzo często przynoszą butle gazowe. Wystarczy przecież iskra lub niedopałek papierosa, by doszło do eksplozji i tragedii - mówi Małgorzata Porębska.
Rzeczniczka straży miejskiej Monika Niżniak informuje, że mundurowi mieli tylko jedno wezwanie do tego miejsca. Bezdomni palili w piecu i zasmradzali okolicę. - Rejonowy odwiedza ten budynek. Mamy świadomość, że w przeznaczonej do rozbiórki ruderze przebywają bezdomni, jednak na wszelką ofertę pomocy odpowiadają "nie" - mówi.
Budynki są wysiedlone pod budowę ulicy Nowolazurowej, która może rozpocząć się w każdej chwili - oczywiście w momencie, w którym Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych otrzyma fundusze od Rady Warszawy.
(SD)