Dwudziesty piąty na Dąbrowszczaków
10 lutego 2006
- Chłop pańszczyźniany miał lepiej niż podatnik, bo o chłopa pan dbał - wykrzykuje zdenerwowany petent w urzędzie skarbowym na Dąbrowszczaków. I nie ma co mu się dziwić. Jest 25 stycznia, termin składania deklaracji VAT. Zbliża się czwarta, kolejka gigantyczna, a podatników obsługuje zaledwie jedna osoba.
Mężczyzna idzie interweniować. Po chwili ktoś dzwoni do urzędniczki. - Nie mogę się do niej do-dzwonić - mówi do słuchawki. - Przyślij mi tu Gosię... No to przyślij którąkolwiek. Powiedz, że na dole jest awantura.
- Tak jest co miesiąc - mówi księgowa prowa-dząca biuro rachunkowe. - Przynoszę bardzo dużo deklaracji i ludzie wściekają się również na mnie, ale co ja na to poradzę. Też muszę w terminie złożyć deklaracje swoich klientów. Składam je także w innych urzędach i mam porównanie. Niestety na Dąbrowczczaków jest najgorzej. Na przykład w nowym urzędzie na Jagiellońskiej biura rachunkowe składają hurtowo swoje deklaracje w kancelarii, a podatników przynoszących swoje deklaracje obsługuje znacznie więcej osób.
Comiesięczne piekło potwierdza mężczyzna prowadzący niedużą firmę. - Mam już tego dość - powiedział. - Przede wszystkim po co trzeba składać te deklaracje co miesiąc. Moim zdaniem wszystkie deklaracje można składać raz na kwartał, tak jak vatowską. Teraz jest tak, że tracę zbyt dużo czasu na stanie w urzędowych kolejkach, zamiast zajmować się merytoryczną działalnością firmy.
Urzędnicy skarbowi potwierdzają, że im także pracowałoby się łatwiej, gdyby co miesiąc nie byli przygniatani tysiącami deklaracji, pism, podań i wniosków. - Co z tego, że co miesiąc mamy wszystko czarno na białym, skoro nie ma czasu, żeby to analizować, a co dopiero skontrolować - mówi urzędnik zastrzegający sobie anonimowość. - Większość firm nigdy nie będzie skontrolowana. Po prostu nie ma na to czasu.
Tylko dlaczego nie ma czasu nawet na przyjęcie deklaracji od petentów. Urząd Skarbowy na Dąbrowszczaków ma coraz więcej podatników. Obsługuje Targówek i bardzo dynamicznie rozwijającą się Białołękę. Szkoda, że poprawa obsługi pojawia się dopiero na hasło "jest awantura".
Bartek Wołek