Druga batalia o słupki na Wincentego
10 marca 2016
Ubiegłoroczny gruntowny remont ulicy Świętego Wincentego nie wszystkim przypadł do gustu. Najmniej podobają się słupki odgradzające chodnik od jezdni. Zdaniem niektórych - jest ich za dużo.
Prawdziwa wojna o słupki
Mało jest na Targówku rzeczy, które wzbudzają równie wiele emocji. - Słupki utrudniają dojazd samochodów dostawczych pod znajdujące się przy ul. św. Wincentego sklepy. Dostawcy często zastawiają ulicę swoimi samochodami utrudniając innym kierowcom przejazd przez i tak wąską ul. św. Wincentego. Z opinii Straży Pożarnej wiadomo, że nie ma możliwości podjazdu pod budynki wozu straży pożarnej na wypadek pożaru. Poprzez ustawione słupki niemożliwy jest zjazd samochodów na pobocze w celu przepuszczenia jadącej na sygnale karetki pogotowia - pisze wnioskodawca w uzasadnieniu do swojego projektu.
- Odnoszę wrażenie, że obecnie w urzędach panuje przekonanie: "im więcej słupków, tym lepiej". Tymczasem słupki nie są uniwersalnym rozwiązaniem wszystkich problemów - popiera go komentujący projekt Marcin. - Czasem są potrzebne, ale nie zawsze. W tym przypadku nie odbyły się żadne konsultacje społeczne! A szkoda, bo ta kwestia mogłaby być rozwiązana poprzez dialog urzędników z mieszkańcami.
Większość głosów przeciwko słupkom stwierdza, że dzięki temu mieszkańcy i przedsiębiorcy zyskają wygodę parkowania. Ale nie wszystkim to odpowiada. - Stworzenie miejsc postojowych nie jest zmianą pozytywną. To działanie pozorne. Kilka dodatkowych miejsc postojowych sytuacji praktycznie nie zmieni. Praktycznie wszystkie możliwe miejsca są przeznaczone na parkingi. Propozycje typu zamiast trawnika - parking czy likwidacja słupków to działania szkodliwe - twierdzi Marzena. - Ci którzy korzystają z komunikacji miejskiej dochodzą do przystanku, to i nic się nie stanie jak i kierowca się przespaceruje. Są wolne miejsca na wielu parkingach płatnych. Ważniejszy jest remont zdewastowanego chodnika niż tworzenie kolejnych zatoczek parkingowych. Skoro słupki zostały postawione i okoliczni mieszkańcy widzą ich potrzebę, to powinny tam pozostać. Nie można wszystkiego dostosowywać do potrzeb jednej bardzo licznej grupy, jaką są kierowcy.
ZDM: nie usuniemy
Zarząd Dróg Miejskich twierdzi, że słupki zostały ustawione tam, gdzie i tak wcześniej nie było wolno parkować, a kierowcy ten zakaz nagminnie łamali. - Stąd też ich usunięcie niczego nie zmieni - nadal nie będzie tam można parkować. Ci zaś, którzy ten zakaz będą naruszać, przyczynią się do dewastacji nowego chodnika i pogorszenia bezpieczeństwa pieszych - mówi Mikołaj Pieńkos z wydziału komunikacji społecznej ZDM.
Mało tego - jeśli słupki miałyby zniknąć, to nie w taki prosty sposób, jak mieszkańcom się wydaje. Dlaczego? Przebudowa Wincentego odbywała się na podstawie planu. A w nim umieszczono słupki. Gdyby więc chcieć je zdemontować - trzeba opracować nowy plan. A tego zrobić na razie nie można, bo ulica jest na gwarancji i wszelkie w nią ingerencje spowodują jej zerwanie.
- Zresztą doświadczenie pokazuje, że gdyby słupków nie było, chodnik znów stałby się nielegalnym parkingiem - kwituje Pieńkos.
Emocji wiele i każda ze stron ma swoje racje. A jakie są Wasze opinie na temat słupków?
(wt)