Dom kultury na Głębockiej zdominują dzieci
9 maja 2016
Mieszkańcy Białołęki, którzy zdecydowali się wziąć udział w konsultacjach dotyczących nowej placówki ośrodka kultury na Głębockiej, oczekują od dzielnicy zorganizowania w nim głównie zajęć dla dzieci i młodzieży. Najlepiej całodniowych.
- Co wykazały konsultacje?
- Przede wszystkim to, że na Zielonej Białołęce będziemy musieli tworzyć ofertę zupełnie inaczej niż robiliśmy to dotąd na Van Gogha. Na pewno już teraz, po wstępnej analizie raportów, można założyć, że w placówce na Głębockiej będą dominować zajęcia dla dzieci z okolicznych szkół. Takie są realne potrzeby. Rodzice chcieliby, żeby ośrodek kultury, który jest obok szkoły, a niebawem powstanie z drugiej strony kolejna, zapewnił uczniom aktywności w ciągu całego dnia, nie tylko popołudniami. Wobec faktu, że w wielu szkołach nauka odbywa się na dwie albo trzy zmiany a zorganizowanie zajęć pozaszkolnych jest kłopotliwe, rodzice chcieliby, żeby do placówki na Głębockiej dzieci z okolicznych szkół przychodziły na zajęcia przed i po lekcjach. Tematyka spotkań będzie różnorodna - taniec, plastyka, muzyka.
Czyli zajęcia dla dzieci i młodzieży będą na Głębockiej dominowały?
- Na pewno. Z drugiej strony mamy tam wcale niełatwą do spełniania takich potrzeb sytuację lokalową. Wybudowaliśmy wielką salę widowiskową i tylko jedną warsztatową. Tymczasem potrzeba ich co najmniej trzech czy czterech. Może uda się wyposażyć jeszcze jedno pomieszczenie tak, by służyło za studio nagrań i salę do zajęć muzycznych? Duża sala będzie wykorzystywana jako przestrzeń warsztatowa także w weekendy - dla dzieci, dla całych rodzin.
Ale Głębocka będzie miejscem koncertów i spektakli?
- Oczywiście. Mamy na Zielonej Białołęce 350-osobową salę widowiskową. To ogromna przestrzeń ze sceną 18 na 19 metrów. I tę salę będziemy musieli impresaryjnie wykorzystać: wypełnić dużymi spotkaniami nie tylko dla mieszkańców Zielonej Białołęki, ale całej dzielnicy. Dlatego część imprez, które dotychczas odbywały się na Van Gogha, będziemy przenosić do nowej, większej przestrzeni - na Głębockiej. Będziemy musieli stworzyć sobie publiczność i sprzedać tę salę tak, żeby z czasem była kojarzona w całej Warszawie i okolicznych miastach - Legionowie, Markach. To dla nas wielka szansa, ale i wyzwanie. Choć oczekiwanie społeczne jest takie, by na Głębockiej postawić jednak na maksymalną ilość zajęć dla dzieci.
Co rzeczywiście w takich warunkach może być trudne...
Co najmniej trudne. Rozpoczęliśmy już kontakty z przedszkolami i szkołami. Po pierwsze w sprawie wstępnego ustalenia charakteru zajęć, jakie będziemy oferować, a po drugie po to, aby być może pozyskać dodatkową przestrzeń na zajęcia. Skala oczekiwań jest ogromna i aby wyjść naprzeciw potrzebom mieszkańców, będziemy musieli sale wynajmować. W szkołach, czy przedszkolach. Dyrekcje placówek, z którymi rozmawiamy, są do współpracy chętni, ale sale zajęte mają do późnych godzin popołudniowych - na lekcje, zajęcia wyrównawcze, kółka zainteresowań. Szkoły są tak obłożone, że nie mają co wynajmować. Czyli trzeba połączyć ogień z wodą. Duże imprezy pogodzić z zajęciami dla najmłodszych, które nie bardzo jest gdzie przeprowadzać...
Kiedy ruszy nowe centrum kultury?
W tej chwili budynek jest wyposażany. Tak się złożyło wskutek terminu przyznania dotacji, procedur przetargowych, że ostateczne wykończenie obiektu zostanie najpewniej ukończone w czerwcu. Choć otwieranie przed samymi wakacjami placówki kultury z zajęciami dla dzieci nieco mija się z celem, dom kultury Głębockiej ruszy rzeczywiście w czerwcu. Będziemy tam robić wakacyjne imprezy i letnie animacje. I w samym ośrodku, i na zewnątrz przed budynkiem, i w parku Magiczna. Po to ożywiać nową przestrzeń kultury, budować relacje z mieszkańcami, zaznaczyć, że tu już jesteśmy i na nich czekamy. A wielkie, uroczyste otwarcie zaplanowaliśmy na wrzesień.
Rozmawiał Wojciech Kałużyński