Do szkoły bez telefonu? Ministerstwo i nauczyciele są "za"
27 lutego 2020
Czy polska szkoła stanie się strefą wolną od smartfonów? Ministerstwo Cyfryzacji uznaje korzystanie z tych urządzeń za zagrożenie dla uczniów. Nauczyciele także są przeciwni używaniu w szkołach telefonów z dostępem do sieci.
Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", temat używania smartfonów w szkołach zdominował ostatnio wiele szkolnych zebrań z rodzicami. Jak poważny jest to problem i jak się z nim uporać? Dziennikarze poprosili użytkowników Forum Oświatowego dla Nauczycieli i Dyrektorów o wypełnienie prostej ankiety, w której zapytali o zakaz używania komórek. Odpowiedziało ponad pół tysiąca osób i aż 66 proc. przyznało, że w ich szkołach istnieje już całkowity zakaz używania komórek. 27 proc. - że zakazu nie ma, ale najprawdopodobniej wkrótce się pojawi. Bo zdecydowana większość nauczycieli i dyrektorów jest za jego wprowadzeniem. A 88,5 proc. - za ograniczeniami w korzystaniu z telefonów na terenach szkół. Prawie 59 proc. nauczycieli uważa, że zakaz powinien dotyczyć jedynie uczniów, a 16,7 proc. jest za tym, by solidarnie objął całą szkolną społeczność.
W szkołach jest pełna dowolność
Obecnie obowiązki ucznia m.in. w zakresie warunków korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych określają statuty szkół. Są placówki, w których smartfonów i innych podobnych urządzeń się nie używa. Są i takie, gdzie panuje pełna swoboda w tej kwestii. Wielu specjalistów zwraca uwagę, że brak kontroli w kwestii używania przez uczniów smartfonów może powodować zagrożenia, jak np. robienie zdjęć lub nagrywanie za pomocą telefonu innych uczniów i nauczycieli bez ich zgody. Takie nagrania mogą być umieszczane w internecie w celu ośmieszenia i poniżenia danej osoby. Stąd decyzje wielu szkół o wprowadzeniu ograniczeń. Szeroko rozumiany "hejt" to nie jedyne zagrożenie wynikające z używania w szkołach smartfonów. Dodatkowym problemem są kłopoty zdrowotne. Jak przekonują lekarze, problemy z postawą są u dzieci i młodzieży coraz częstsze. Coraz więcej dzieci trafia do fizjoterapeutów z wadą np. odcinka szyjnego kręgosłupa, co wynika z nawyku pochylania się nad telefonem oraz braku ruchu. Teraz dzieci zamiast grać w piłkę czy skakać na skakance, spędzają czas wolny w sieci. Mamy do czynienia z problemem cywilizacyjnym, jakim jest otyłość u coraz młodszych dzieci. A to z kolei prowadzi do coraz poważniejszych schorzeń, jak cukrzyca, problemy kardiologiczne czy nowotwory.
Szkoła strefą wolną od smartfonów
Naprzeciw tym zagrożeniom chce wyjść Ministerstwo Cyfryzacji, które niedawno zainaugurowało pracę grupy roboczej ds. bezpieczeństwa dzieci i młodzieży w internecie. Wśród omawianych zagrożeń znalazło się uzależnienie od telefonów z dostępem do sieci. Pojawiły się głosy, by uczynić szkoły strefą wolną od komórek. Wielu młodych ludzi jest już uzależniona od sieci. Młodzież nawet na przerwach potrafi ze sobą rozmawiać za pośrednictwem komunikatorów w telefonach. Cześć przedstawicieli powołanej przez ministerstwo grupy roboczej uważa, że najlepszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie dostępu do urządzeń mobilnych w szkole, a najlepiej wprowadzenie na terenie placówek strefy wolnej od komórek.
Zdania są podzielone
Wśród rodziców zdania w tej kwestii są podzielone. Część z nich uważa, że dzieci powinny mieć ze sobą telefon, choćby na wypadek, gdyby potrzebowały pomocy albo nagle musiały się skontaktować z opiekunem. - Niestety, jeżeli już dochodzi do tego, że idzie taki jeden z drugą ulicą, czy tym bardziej przez przejście dla pieszych i nie zwracają uwagi na nic poza ekranem smartfona, to jest to już bardzo zaawansowana choroba. Czas najwyższy komuś takiemu "wyjąć wtyczkę" lub odłączyć baterię - przekonuje internauta. Ma rację?
(DB)