Czy policjant Sławomir W. zastrzelił 12-letnią Urszulkę z premedytacją? Trwa śledztwo w sprawie jednej z największych tragedii rodzinnych na Bemowie ostatnich lat.
Na Bemowie ostatnio mówi się tylko o jednym. Tragedia wydarzyła się w mieszka-niu przy ul. Lencewicza. Dwa tygodnie temu, w czwartek około godz. 19.00 poli-cjant strzelił ze służbowej broni do swojej córki. Potem popełnił samobójstwo. Kiedy do mieszkania przyjechali funkcjonariusze, Urszulka jeszcze żyła. Niestety lekarzom nie udało się jej uratować. Zmarła w szpitalu po kilku godzinach walki o jej życie. Świadkiem tragedii był 13-letni chłopiec, syn z pierwszego małżeństwa żony funkcjonariusza, również policjantki. Ułożenie ciała mężczyzny wskazywało jednoznacznie na samobójstwo, jednak śmierć 12-latki wciąż jest zagadkowa. Czy do postrzelenia doszło przypadkowo, kiedy córka próbowała powstrzymać ojca przed zabiciem się? A może ojciec zastrzelił dziecko z premedytacją? Szczególnie ważne dla wyjaśnienia przebiegu zdarzenia są zeznania chłopca. - Sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną zgonu zarówno mężczyzny, jak i dziecka była rana postrzałowa głowy i uszkodzenie mózgu - mówi prokurator Katarzyna Szeska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Śledztwo jest w toku, nadal nie możemy przesłuchać chłopca i jego matki, ponieważ nie pozwala na to ich stan emocjonalny - dodaje.
Urszulka była dzieckiem z pierwszego małżeństwa mężczyzny. Jej macochę Martę W., Sławomir W. poznał kilka lat wcześniej w straży miejskiej. Cztery lata temu para razem wstąpiła do policji. Kobieta jest obecnie w zaawansowanej ciąży. Policjant zostawił w mieszkaniu na stole upoważnienie dla żony do dysponowania pieniędzmi. Dlaczego zdecydował się na tak dramatyczny krok? Śledczy sugerują, że do zabójstwa i samobójstwa skłoniły go kłopoty rodzinne.
cehadeiwu
na podstawie informacji policji i prokuratury