Dawna gorzelnia z Henrykowa zyska drugie życie?
27 lipca 2015
Miłośnicy Białołęki marzą, by zabytkowe zabudowania dawnej gorzelni przy ulicy Klasyków stały się atrakcją dzielnicy. - Zabytkowe budynki powinny służyć ludziom. Można tam urządzić kawiarnie - mówi radna Agnieszka Borowska. - Najpierw trzeba zmienić plan zagospodarowania, żeby właściciel działki przeniósł się w inne miejsce - studzi zapały wiceburmistrz Piotr Smoczyński.
Gorzelnia przy ulicy Klasyków 10 powstała na początku XX stulecia. Założył ją żydowski przedsiębiorca Henryk Bienenthal, od którego imienia zresztą okolica wzięła swoją nazwę. Produkcja ruszyła w 1904 roku a głównym towarem tu wytwarzanym były drożdże piekarskie oraz alkohol. Po wojnie dawna fabryka Bienenthala została przekształcona w państwowy zakład produkujący zapachy i aromaty. W 1955 roku włączono go do kombinatu Pollena. Aktualnie kilka budynków znajduje się w rejestrze zabytków, m.in. drożdżownia i portiernia. Istnieje jednak zagrożenie, że drożdżownia zostanie z tego rejestru wykreślona.
- Stołeczny konserwator toczy bój z konserwatorem mazowieckim - wyjaśnia Piotr Smoczyński, wiceburmistrz Białołęki. Czy jest jednak szansa, by zabudowaniom nic się nie stało, a jednocześnie mogły być atrakcją okolicy? - Przemysł wycofuje się z obrębu miasta, dlatego warto, aby fabryka Pollena, na której działalność skarżą się mieszkańcy, wyniosła się stąd - mówi Agnieszka Borowska, radna dzielnicy. Piotr Smoczyński problem widzi gdzie indziej. - Pollena jest gotowa na to, by oddać nam ten grunt w zamian za inny. Mamy jednak kłopot natury prawnej: zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego w tym miejscu może działać przemysł i produkcja - wyjaśnia. Może idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby na tej działce deweloper postawił osiedle wkomponowane w dawną architekturę? - W parterach kawiarnie i restauracje - marzy Agnieszka Borowska. A nie można zmienić planu dla fragmentu działki? - Absolutnie nie - kiwa głową wiceburmistrz Smoczyński.
Sprawa jest więc wciąż otwarta. - Zrobimy wszystko, aby ulżyć mieszkańcom od zapachów fabryki i aby zabytki nie zostały zniszczone. Chociaż sama wartownia od strony ulicy Klasyków nie przedstawia żadnej wartości i stanowi właściwie zawalidrogę. Wszystko przed nami - mówi Piotr Smoczyński.
Przemysław Burkiewicz