Czy za wypadkami drogowymi stoi zła energia?
6 października 2014
Sześć lat temu Zarząd Dróg Miejskich zamontował na trzech bemowskich skrzyżowaniach odgromniki radiestezyjne. Czymkolwiek one są, mają za zadanie... poprawiać bezpieczeństwo ruchu drogowego.
Kilka lat temu jeden z warszawskich radiestetów zaoferował Zarządowi Dróg Miejskich wskazanie miejsc, w których "zła energia" może przyczyniać się do zwiększonej liczby wypadków. ZDM zgodził się i wkrótce "odgromniki radiestezyjne" (znowu: czymkolwiek one są) zostały umieszczone pod ziemią na kilku skrzyżowaniach.
- Pierwsze takie urządzenie zostało zamontowane przez radiestetę na ul. Grochowskiej na wysokości ul. Żółkiewskiego - mówi Karolina Gałecka, rzeczniczka ZDM. Na Bemowie urządzenia zamontowano na ul. Radiowej w rejonie WAT oraz skrzyżowaniach Powstańców Śląskich z Wrocławską i Radiową. - Celem montażu urządzenia była poprawa bezpieczeństwa i zmniejszenie liczby wypadków na tym skrzyżowaniu. Kolejne miejsca to ul. Radiowa w rejonie WAT oraz skrzyżowania Powstańców Śląskich z Wrocławską i Radiową.
Puszka na Grochowskiej najwyraźniej jest wadliwa (a może zła energia jest na prawym brzegu Wisły zbyt potężna), bo nadal zdarzają się przy niej wypadki. A na Bemowie?
- Obecnie ciężko udzielić jednoznacznej odpowiedzi czy urządzenia wpłynęły znacząco na poprawę bezpieczeństwa - mówi Gałecka sugerując najwyraźniej, że pewien wpływ na liczbę wypadków był. Obecnie ZDM nie chce dać jasnej odpowiedzi na pytanie "Czy odgromniki radiestezyjne coś poprawiły?", bo... na Powstańców Śląskich trwają roboty drogowe, więc aktualne badania nie są miarodajne.
Na "ekspertyzy" radiestety i montaż "urządzeń" ZDM wydał 11 tys. zł.
DG