Czas skończyć z nienawiścią na Bemowie
11 marca 2015
Wbrew tytułowi to nie jest kolejny artykuł o wojnie warszawsko-bemowskiej, ale o projekcie złożonym do budżetu partycypacyjnego na przyszły rok.
Wśród projektów złożonych do budżetu partycypacyjnego na rok 2016 znalazła się koncepcja systemowego rozwiązania walki z problemem, opracowana przez aktywistów z Hejtstop. Propozycja zakłada przeznaczenie 75 tys. zł na zamalowywanie obraźliwych napisów, szpecących budynki i wszystkie inne przestrzenie, a o pieniądze z funduszu mogłyby starać się spółdzielnie, wspólnoty mieszkaniowe i inni zarządcy nieruchomości. Lista napisów do usunięcia jest długa.
- Za mowę nienawiści uznajemy wszelkie treści o charakterze antysemickim, ksenofobicznym, homofobicznym, skierowanym przeciwko jakiejkolwiek grupie religijnej, światopoglądowej czy społecznej, napisy wulgarne, antagonizmy kibicowskie, napisy skierowane przeciwko określonym osobom, jak również zawierające symbole neonazistowskie (swastyka, krzyż celtycki, wilczy hak), komunistyczne czy odnoszące się do innych skrajnych ideologii - piszą autorzy projektu.
Ich zdaniem powołanie funduszu jest koniecznością, bo wielu zarządców terenu (zwłaszcza spółdzielni) zwyczajnie nie stać na regularne usuwanie z murów mowy nienawiści. Wdrożenie projektu miałoby także pokazać samorządowi, że walka z obraźliwymi napisami nie jest walką z wiatrakami. Wszystko to brzmi rozsądnie, pojawia się jednak zasadnicze pytanie: czy mieszkańcy uznają, że właśnie to jest problem, na zwalczenie którego warto wydać 75 tys. zł?
DG