Folwark powiesił reklamę, Bufet przyjechał z dźwigiem
10 marca 2015
Rano przed budynkiem urzędu dzielnicy stanął... dźwig. Sytuacja na Bemowie staje się z dnia na dzień coraz bardziej absurdalna i nerwowa.
Wizerunki Hanny Gronkiewicz-Waltz i Władimira Putina wisiały na bemowskim ratuszu zaledwie kilkadziesiąt godzin. We wtorek rano na chodnik przed budynkiem wjechał dźwig i rozpoczęło się usuwanie wyklejek. To kontratak przedstawicieli Dużego Ratusza, którzy pojawili się przy ul.
Gronkiewicz-Waltz warszawskim Putinem? Mocny kontratak Zygrzaka
Rozpoczyna się kolejny tydzień wojny. Samorząd Bemowa uruchomił stronę PutinWarszawy.pl, na której ostro atakuje prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz.
Hanna Gronkiewicz-Waltz kontra demokracja
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz jeszcze przed Bożym Narodzeniem zapowiedziała, że nie przekaże pełnomocnictw nowemu zarządowi Bemowa. Burmistrz Krzysztof Zygrzak nie ma wątpliwości, że takie postępowanie pani prezydent jest niezgodne z prawem.
Powstańców Śląskich, by usunąć nielegalną reklamę.
- Putinowskie metody działań Hanny Gronkiewicz-Waltz i jej ludzi są w Warszawie na porządku dziennym - utrzymuje burmistrz Krzysztof Zygrzak. - Nie zważając na przepisy prawa, mówiące o tym, że za utrzymanie i eksploatację dzielnicowych obiektów administracyjnych odpowiadają władze danej dzielnicy, pełnomocnicy prezydenccy Grzegorz Popielarz i Marek Lipiński wraz wiernymi Hannie Gronkiewicz-Waltz dyrektorami jednostek Grzegorzem Kucą i Marcinem Jasińskim pojawili się dziś rano przed bemowskim urzędem z towarzystwie dźwigu - mówi burmistrz.
- Reklamy na budynku urzędu wisiały nielegalnie a osoby je naklejające zostały wpuszczone do ratusza w nocy przez pana Zygrzaka i radnego, który nie miał prawa przebywać wtedy w budynku - odpowiada pełnomocnik prezydent Warszawy Grzegorz Popielarz. - Usunięcie reklamy prywatnego portalu jest zgodne z prawem i prowadzone na prośbę Biura Architektury. Pan Zygrzak zostanie obciążony rachunkiem za operację usunięcia reklam, pokryje także koszty mycia szyb. Następnie sprawdzimy, ile kosztowałaby 24-godzinna ekspozycja takiej reklamy i poprosimy o uregulowanie również tego rachunku.
Burmistrz Zygrzak twierdzi, że pełnomocnik Popielarz mija się z prawdą, bo jeszcze rano kazał księgowej kontrasygnować umowę na ponad 6 tys. zł. Do zarzutu o wpuszczenie do budynku radnego odnosi się krótko: to zarząd dzielnicy decyduje, kogo wpuszcza do urzędu.
- Nie zawarto umowy na usunięcie reklamy, tylko zlecono zamówienie firmie, z którą urząd m.st. Warszawy często współpracuje - odpowiada pełnomocnik, który 15 minut wcześniej "nie wiedział, skąd pan Zygrzak" wziął taką sumę. - Nie ma jeszcze faktury. Faktura zostanie wystawiona na dane pana Zygrzaka.
Rozmowy z pełnomocnikami prezydent Warszawy mają coraz bardziej zadziwiający przebieg. Usłyszałem już m.in., że jestem w świetnej komitywie z burmistrzem (którego poznałem osobiście na konferencji prasowej 9 marca i to tylko dlatego, że się przedstawiłem) oraz że nasza gazeta sprzyja "obozowi Dąbrowskiego". Dowiedziałem się także, że ujawnienie faktu o zleceniu z pieniędzy podatników usługi za kilka tysięcy złotych to wiedza, której mieć nie powinienem. Pełnomocnik prezydent Warszawy utrzymuje, że faktura zostanie wystawiona na inne dane, ale fakt jest faktem: zlecenie zawarto w imieniu podatników i nie ma 100-procentowej gwarancji, że podatnicy nie poniosą tego kosztu. Nie słyszałem jeszcze o przypadku, żeby udało się wystawić fakturę na osobę trzecią i skutecznie wyegzekwować płatność.
W całej sprawie nie chodzi o 6 tys. zł, nawet jeśli okaże się, że zapłacą podatnicy. W skali budżetu dzielnicy to drobna suma. Chodzi o to, że osoby, które przychodzą - jak same o sobie twierdzą - egzekwować prawo, ewidentnie nie chcą udzielać mediom informacji publicznych i wyrażają oburzenie, gdy ktoś zbyt mocno drąży temat.
Gdy po wczorajszej konferencji prasowej obserwowałem, jak przed ratuszem przypadkowi przechodnie kłócą się używając określeń "Bufet" i "Folwark" stwierdziłem, że wojna szybko się nie skończy. Ba, nic nie wskazuje na to, by miała skończyć się przed wyborami samorządowymi w 2018 roku. Białołęka buduje szkoły, Targówek - sztuczne jezioro, Wola przeżywa boom inwestycyjny. A Bemowo ma rdzewiejące w magazynach rowery publiczne i walkę Bufetu z Folwarkiem.
DG
.