Czas podzielić Targówek? Dziwna inicjatywa na Wilnie
4 czerwca 2020
Gdyby zbudować wszystko, czego życzą sobie warszawiacy, miasto natychmiast by zbankrutowało - to jedyny wniosek płynący z propozycji przyłączenia części dzielnicy do Pragi Północ.
"Uważamy, że w naszej okolicy jest zbyt mało publicznych inwestycji, więc zainteresujemy media egzotyczną propozycją zmiany granic i zobaczymy, czy dostaniemy coś przy najbliższym dzieleniu budżetu" - ten schemat działania był przerabiany w Warszawie już wielokrotnie. Po raz ostatni: na wschodniej Białołęce, gdzie padła propozycja stworzenia nowej dzielnicy lub przyłączenia kilku osiedli do Targówka.
Inicjatywa wileńska
Tym razem pomysł zmiany wewnętrznych granic w Warszawie pojawił się na osiedlu Wilno. Kilkaset głosów "za" w internetowej ankiecie okazało się wystarczyć do wzbudzenia zainteresowania zarówno na Targówku, jak i Pradze Północ. O co dokładnie chodzi?
Część mieszkańców osiedla Wilno uważa, że publiczne inwestycje w ich okolicy postępują zbyt wolno, dlatego proponują przyłączenie niemal połowy dzielnicy do Pragi Północ. Gdyby inicjatywa doszła do skutku, Praga Północ składałaby się z dwóch części połączonych wąskim przesmykiem przy Zabranieckiej, przy czym w skład wschodniej "połówki" wchodziłyby Targówek Fabryczny, Wilno, Elsnerów i Utrata. W opinii pomysłodawców przyłączenie do najbiedniejszej dzielnicy Warszawy miałoby przyspieszyć publiczne inwestycje w rejonie Księcia Ziemowita czy Zamkowej.
Kiepski moment
Pomysł nie ma oczywiście najmniejszych szans na realizację. Trzeba też zauważyć, że jeśli mieszkańcom Wilna chodziło o zwrócenie uwagi na problemy osiedla, to wybrali najgorszy możliwy moment. W Radzie Warszawy trwają właśnie rozmowy o cięciach budżetowych, które pozwoliłyby samorządowi przetrwać kryzys gospodarczy. Według aktualnego planu zadłużenie miasta na koniec roku ma wynieść 4,8 mld zł.
(lm)