Czarne chmury nad metrem. Budowa ma zostać wstrzymana
20 kwietnia 2017
Najważniejsze osoby w Warszawie dowiedziały się, że nadzór budowlany wstrzymuje budowę metra z... wpisu na Twitterze radnego PiS.
Budowie metra na Woli grozi wstrzymanie, ale dokument uchylający pozwolenie na budowę, wydane przez wojewodę Zdzisława Sipierę, do tej pory nie dotarł do ratusza. O sprawie poinformował wczoraj wieczorem warszawski radny Oskar Hejka:
- Zła wiadomość! GINB uchylił pozwolenie na bud. @MetroWarszawa Kolejny dowód na złe zarządzanie miastem przez @PORP_Warszawa i @hannagw
"Tweet" radnego, zawierający także fragment pierwszej strony dokumentu, szybko dotarł do warszawskiego ratusza. Urzędnicy dotarli już do pisma Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego, które zostało wydane 11 kwietnia, ale do tej pory oficjalnie nie zostało dostarczone na pl. Bankowy. Można w nim przeczytać, że inspektor "powziął wątpliwości", co do prawa ratusza do dysponowania sześcioma działkami przy stacji Księcia Janusza. Na podstawie tych wątpliwości nadzór budowlany uchylił decyzję wydaną przez wojewodę Zdzisława Sipierę, którego urzędnicy przez dziewięć miesięcy analizowali złożone przez ratusz dokumenty.
- Uzyskiwanie zgody na budowę nie było łatwe - przypomina wiceprezydent Renata Kaznowska. - Wojewoda prosił m.in. o to by prezes Metra Jerzy Lejk złożył na piśmie oświadczenie o tym, że faktycznie jest tym, za kogo się podaje. W swojej decyzji z 19 września wojewoda jednoznacznie stwierdził, że wydaje zgodę na podstawie kompletnej dokumentacji.
Dla potrzeb budowy stacji Księcia Janusza niezbędnych było 107 działek ewidencyjnych o łącznej powierzchni prawie 63 tys. m2. Wątpliwości GINB dotyczą sześciu z nich o powierzchni 1916 m2, czyli 3% terenu. Prace, które miały zostać przeprowadzone na ich obszarze, niemal się zakończyły i dotyczą wyłącznie przekładania instalacji podziemnych. Na terenach, co do których GINB ma wątpliwości, nie będzie ani stacji, ani tuneli.
Ponieważ decyzja nadzoru budowlanego nie została oficjalnie dostarczona, na razie prace na Górczewskiej nadal trwają.
- Oczekuję od wojewody natychmiastowego działania, bo to jego decyzja została podważona przez inspektora - mówi Kaznowska. - Jest w stanie rozwiązać ten problem w trzy godziny. Jutro możemy zapomnieć o tym temacie.
- Pierwszy raz spotykam się z decyzją, która wpływa na życie 130 tys. mieszkańców i jest wydawana na podstawie wątpliwości, a nie głębokiej analizy - komentuje Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli. - Nasza dzielnica to dziś wielki plac budowy. Decyzja GINB przedłuża utrudnienia dla mieszkańców.
(red)