REKLAMA

Białołęka

komunikacja »

 

Białołęccy rowerzyści skazani na zapomnienie

  19 listopada 2014

alt='Białołęccy rowerzyści skazani na zapomnienie'
Na wielu ulicach pasy ruchu są tak szerokie, że niskim można wytyczyć na nich osobne pasy rowerowe.

Białołęcka sieć dróg rowerowych jest ograniczona do Tarchomina i Nowodworów oraz połączona z warszawską tylko mostem Północnym. Jak wyglądają plany jej rozwoju?

REKLAMA

W Programie Rozwoju Tras Rowerowych Warszawy do Roku 2020, przygotowanym przez Zarząd Transportu Miejskiego, Białołęka jest prawie białą plamą. Prawie, bo jedyny biegnący przez dzielnicę korytarz dla ruchu rowerowego to ul. Modlińska. Ma on zbierać ruch z Jabłonny, Tarchomina i Nowodworów i pozwalać na przejazd w kierunku Pragi. Modlińską wytypowano na korytarz, bo istnieją już na niej odcinki dróg rowerowych: od granicy miasta do Aluzyjnej i od Płochocińskiej do mostu Grota, ponadto ruch rowerowy jest dopuszczony na chodniku przy węźle z Płochocińską. Drogi rowerowe na Modlińskiej (poza nowymi odcinkami na jej początku i końcu) wymagają jednak remontu. Do 2020 r. mają zostać naprawione, powstanie także brakujący odcinek między Światowida a Płochocińską. Z nowej trasy ucieszą się z pewnością rowerzyści z... Jabłonny.

- Mieszkam na Tarchominie, pracuję na Pradze - mówi jeden z rowerzystów, przejeżdżających wiaduktem nad Kanałem Żerańskim. - Zamiast jechać wzdłuż Modlińskiej wolę skręcić w Konwaliową, a potem Portową i Myśliborską. Nie ma tam takiego hałasu jak na Modlińskiej, nie ma świateł, na jezdni jest równy asfalt.

Gdy powstanie most Żerański, będzie można zupełnie ominąć w drodze na Pragę hałaśliwe ulice Modlińską i Jagiellońską, korzystając z półdzikiej ścieżki nad Wisłą. Wygląda na to, że droga rowerowa na Modlińskiej nie urządza nikogo. Rowerzyści od dróg wzdłuż największych arterii samochodowych wolą trasy biegnące nad Wisłą, kanałami, ulicami objętymi strefą "Tempo 30" i strefami zamieszkania.

A jak wyglądają plany dla wschodniej Białołęki, na której istnieją tylko niepołączone ze sobą fragmenty dróg?

Do 2017 r. Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych wybuduje drogę na ciągu ulic Marywilska - Czołowa - Polnych Kwiatów, dzięki której droga nad Kanałem Żerańskim zostanie podłączona do sieci. I to tyle. Brak wygodnego przejazdu przez tory i dojazdu do stacji SKM-ki to rzeczywiście problem, ale jeszcze gorzej jest na Zielonej Białołęce, gdzie rozwiązań przyjaznych rowerzystom nie ma wcale. Plany rozwoju dróg rowerowych do 2020 r. nie przewidują bardzo potrzebnego połączenia Zielonej Białołęki z Tarchominem, dla którego kluczowa byłaby budowa wygodnego przejazdu przez tory kolejowe. Obecnie rowerzyści jadący ze wschodniej części dzielnicy do np. ratusza mogą pokonać tę barierę wiaduktami w Choszczówce lub Płudach albo ul. Płochocińską. Nigdzie nie mają wyznaczonej drogi lub pasa a ograniczenie prędkości do 50 km/h to dla kierowców fikcja.

- Dlaczego jadę chodnikiem? Bo się boję - odpowiada rowerzystka spotkana nad stacją Płudy. - Nie rozumiem, dlaczego tu nie ma oddzielnej drogi, którą można podjechać pod górę. Przecież to nowy wiadukt.

Brak wygodnego przejazdu przez tory i dojazdu do stacji SKM-ki to rzeczywiście problem, ale jeszcze gorzej jest na Zielonej Białołęce, gdzie rozwiązań przyjaznych rowerzystom nie ma wcale. Zaraz po opuszczeniu strefy zamieszkania na wąskich ulicach rozpoczyna się corrida z samochodami, pędzącymi - na oko - dwukrotnie szybciej niż można. W miarę bezpiecznie rowerzyści czują się tylko tam, gdzie zamontowano progi zwalniające.

Wygląda na to, że co najmniej do 2020 r. rowerzyści z Tarchomina i Nowodworów będą uprzywilejowani względem tych z pozostałych osiedli. Wkrótce ma powstać zbudowana przez dewelopera droga na Aluzyjnej, swój wkład w sieć chce mieć także inwestor Galerii Północnej, planujący odcinek przy nowych torach tramwajowych.

DG

 

REKLAMA

Komentarze (9)

# Takijeden

19.11.2014 10:17

Czemu mnie to nie dziwi? ZB jest całkowicie pozbawiona przez miasto budowy wszelkiej infrastruktury. Od dziesiątków lat miasto nie inwestuje tu w drogi, brak chodników, latarni na głównych ulicach. O ścieżkach rowerowych, chociaż żeby dzieci mogły bezpiecznie dojechać do szkół można pomarzyć. Miały być naprawione trasy rowerowe przy kanale i w lasach, co obiecywała radna Borowska i co? I nic. Jak porownuję las kabacki czy Kampinos to ogarnia mnie pusty śmiech na te propagandowe przedwyborcze hasła.

# wuj

19.11.2014 12:25

#Takijeden napisał(a) 19.11.2014 10:17
Czemu mnie to nie dziwi? ZB jest całkowicie pozbawiona przez miasto budowy wszelkiej infrastruktury. Od dziesiątków lat miasto nie inwestuje tu w drogi, brak chodników, latarni na głównych ulicach. O ścieżkach rowerowych, chociaż żeby dzieci mogły bezpiecznie dojechać do szkół można pomarzyć. Miały być naprawione trasy rowerowe przy kanale i w lasach, co obiecywała radna Borowska i co? I nic. Jak porownuję las kabacki czy Kampinos to ogarnia mnie pusty śmiech na te propagandowe przedwyborcze hasła.

Z tymi dziesiątkami lat to trochę przesada. 10 lat temu to kompletnie nic jeszcze nie było tam gdzie dziś sa molochy na osiedlach Derby,Lewandów czy osiedle Regaty. Reszta zielonej białołęki to umówmy się - małe osiedla domków jednorodzinnych. Nie stać nas na to żeby do każdych kilkunastu domków dochodziła ścieżka rowerowa. Zatem budujmy ścieżki tam gdzie będą one miały odpowiednią liczbę użytowików. Przewiduję, że w najbliższych latach Biłolęka będzie się najbardziej rozrstać w okolicach Starych Świdrów, w kwartale os. Winnica- Ordonówny - światowida, wzdłuż Marywiskiej/Czołowej, wokół osiedla Derby/Lewandów i ulicy Głębockiej. I to właśnie w tych miejscach trzeba będzie najpierw wybudować odpowiednią infrastrukturę, w tym ścieżki rowerowe.

# gość

19.11.2014 13:51

PO wyborach...

REKLAMA

# rmb

19.11.2014 14:11

Abstrahując od tego, że nie wiem po co ktoś miałby jechać z ZB na Tarchodwory (w trybie komunikacyjnym, a nie rekreacyjnym, to chyba faktycznie wyłącznie do Ratusza), to akurat wiadukt na Choszczówce ma wyznaczoną drogę rowerową. Owszem, nie łatwo go pokonać bo jest dość stromy, ale jest i nawet taka oferma rowerowa jak ja potrafi pod niego podjechać.
Co się zaś tyczy poruszania rowerem po Białołęce (w trybie rekreacyjnym) to 10 razy bardziej wolę drogi "przez łąki, przez pola" (a głównie lasy) niż jakiekolwiek drogi rowerowe wzdłuż czy - totalny absurd - pasy rowerowe na jezdniach.
Oczywiście co by to był za artykuł o stanie dróg na Białołęce, gdyby nie był przytykiem do kierowców samochodów. Ci, owszem, święci nie są, ale po wąskich, krętych i pozbawionych poboczy na pewno nie jeżdżą 100km/h (cyt: "corrida z samochodami, pędzącymi - na oko - dwukrotnie szybciej niż można"), bo już przy 80, a miejscami już nawet 60 skończyli by na drzewie (vide Wałuszewska).
Ah, no i oczywiście kolejny raz krypto-promocja progów zwalniających, które w praktyce jedynie dokładają problemów zamiast je usuwać, a przy okazji służą do szczucia różnych grup użytkowników dróg przeciw sobie.
Doprawdy, gratuluję redakcji poczucia humoru i oderwania od rzeczywistości, bo o dziennikarskiej "dobrej robocie" (czytaj: obiektywne przedstawienie sprawy uwzględniającej różne perspektywy i argumenty za oraz przeciw) mogę chyba tylko pomarzyć.

# bicycle

19.11.2014 14:21

ja unikam jeżdżenia rowerem przy ruchliwych trasach np. Mpdlińską - rower ma służyć zdrowiu a nie truciu organizmu - praktycznie dojadę wszędzie i na ZB wprawdzie nadrabiam kilometry ale to dla kondychy.

# karo

19.11.2014 21:53

A ja chcialem pochwalic redakcje za podejscie do tematyki rowerowej prezentowane na portalu. Po pierwsze, artykul jest o problemach rowerzystow a nie kierowcow i nie widze powodu dla ktorego ktos mialby sie pochylac nad ciezkim losem biednych kierowcow w artykule o rowerach. I dlaczego problemy kierowcow sa realne, a rowerzystow wydumane. Zwlaszcza, ze akurat kierowcy nie moga oni narzekac ze nikt o nich nie dba - Most Polnocny, 1.2 mld PLN, Most Grota - 2 mld pln, wielopasmowe autostrady w Srodmiesciu i kolejne wielomiliardowe projekty drogowe na widoku. A korki przenosza sie z jednego miejsca w inne. Nalezy sie oswoic z mysla, ze samochod w gesto zaludnionym obszarze to nieefektywny srodek transportu a wybierany z egoistycznych pobudek powoduje tylko korki, halas, spaliny i ogromne koszty zwiazane z oblsuga wypadkow drogowych (30 mld rocznie w calym kraju). Dlatego cieszy, ze redakcja pisze wlasnie o strefach 30, progach, pasach rowerowych, ktore po pierwsze zwiekszaja bezpieczenstwo w miescie a po drugie o wiele lepiej sluza rowerzystom, ktorzy traktuja rower jako srodek lokomocji a nie tylko rekreacji.

REKLAMA

# rmb

19.11.2014 23:11

Wcale nie chodzi o "pochylanie się na ciężkim losem biednych kierowców". Byłby to tak samo tani populizm, jak domaganie się pasa rowerowego na drodze, przy której nie ma nawet namiastki równego chodnika lub domaganie się progów zwalniającego, żeby kierującemu samochodem było tak samo źle jak obecnie jest kierującemu rowerem.
Chodzi o to, żeby promować ZRÓWNOWAŻONY transport.
Droga ma mieć zarówno dobry pas jezdni dla samochodu czy autobusu, jak i osobny pas dla rowerów i prosty chodnik dla pieszych. To przecież nie jest jakaś fizyka kwantowa czy matematyka dyskretna, tylko normalne, obowiązujące przepisy o tym jak powinno się budować drogi.
Jasne, redakcja ma pełne prawo być tubą propagandową dowolnie przez siebie wybranej tezy. W związku z tym ma absolutną swobodę pisania artykułów, w których rowerzyści są zawsze pokrzywdzeni, a kierowcy zawsze są tymi złymi, a piesi nie istnieją (chyba, że akurat są rozjeżdżani, choć też wyłącznie przez samochody, ale już nie przez rowery).
Rzecz w tym, że takie stanowisko jest po pierwsze po prostu nieprawdą, a po drugie nie służy budowie porozumienia i znajdowania rozwiązań dobrych dla każdego użytkownika drogi, tylko podkreśla różnice i nastawia przeciw sobie kierowców rowerów i samochodów.
W mojej ocenie to raczej powód do wstydu redakcji, niż do jej chwalenia.

# Ber

20.11.2014 08:10

Białołęccy rowerzyści skazani na zapomnienie...podobnie jak białołęccy piesi. Na ZB to normalne.

# wuj

20.11.2014 11:23

#karo napisał(a) 19.11.2014 21:53
.... I dlaczego problemy kierowcow sa realne, a rowerzystow wydumane. Zwlaszcza, ze akurat kierowcy nie moga oni narzekac ze nikt o nich nie dba - Most Polnocny, 1.2 mld PLN, Most Grota - 2 mld pln, wielopasmowe autostrady w Srodmiesciu i kolejne wielomiliardowe projekty drogowe na widoku. A korki przenosza sie z jednego miejsca w inne. Nalezy sie oswoic z mysla, ze samochod w gesto zaludnionym obszarze to nieefektywny srodek transportu a wybierany z egoistycznych pobudek powoduje tylko korki, halas, spaliny i ogromne koszty zwiazane z oblsuga wypadkow drogowych (30 mld rocznie w calym kraju)...

Warszawa ma 517 km2 powierzchni. Jeśli dla uproszczenia wyobrazimy sobię ją jako kwadrat, miałby on boki o długości ok. 23 km. Oznacza to że z "rogów" kwadratu (czytaj: dzielnic skrajnych typu Bemowo,Białołeka, Rembertów, Wawer, Wilanów, Ursynów) do środka (czytaj: centrum) jest średnio ok. 15-17 km lub ok.10-12 km jeśli weżmiemy pod uwagę odległość z "boków" do środka ( w tym przypadku odpowiada to np. odległości na Wolę, Targówek czy Pragę Płd.). Powyższy szkic odpowiada zresztą rzeczywistej średniej odłegłości z domu do pracy, która w Warszawie mieści się w przedziale 10-15 km (w jedną stronę).
Jak widać z powyższego zbyt duża odległość jest to moim zdaniem powód, dla którego Warszawa nigdy nie stanie się tak "rowerowym" miastem jak Amsterdam czy Kopenhaga. Choćbyśmy mieli wszędzie niemal idealne ścieżki rowerowe i przyjazną infrastrukturę, dla większości przeciętnych zjadaczy chleba pokonanie codzienie na rowerze odległości 20-30 km (w tą i spowrotem) jest barierą nie do przejścia. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że są tacy dla których 30 km to "małe miki" i mogą jechać w każdych warunkach pogodowych, ale powiedzmy sobie szczerze, że stanowią oni zdecydowaną mniejszość.
Choć uwielbiam rower i sam robię czasem trasy po 50-60 km, niewyobrażam sobie dojeżdżania codziennie 20 km (tyle dokładnie mam do pracy) wzdłuż Modlińskiej czy innych zatłocznych i smrodliwych arterii. Poza tym cenię sobię swój sen, a codzienny dojazd rowerem oznaczałby dla mnie wstawanie przynajmniej godzinę wcześniej. Dlatego z przyjemnością korzystam z komunikacji miejskiej, bo moge sobie usiąść i w drodze do pracy poczytac ksiażkę.
Nie wpadajmy za tym w skrajności - miasto musi być dla wszystkich kierowców samochodów, rowerzystów i pieszych. Jednak twierdzenie, że samochody to samo zło i należy ograniczać ich ruch wszelkimi metodami, to walka z wiatrakami. Samochód w dzisiejszych czasach nie jest już dobrem luksusowym, każdy niemal może go mieć. Siłą rzeczy ich liczba będzie rosła. Można ograniczać rozsądnie ich ruch w centrum np. poprzez wprowadzenie opłat za wjazd do centrum, budowę P&R, rozwój komunikacji szynowej, promocję car-sharingu (np. pas dla aut 1+2 tzn. kierowca + min. 2 pasażerów), ale na pewno nie przez zaniedbania i zaniechania budowy/remontów infrastruktury

REKLAMA

więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024