Białołęccy rowerzyści skazani na zapomnienie
19 listopada 2014
Białołęcka sieć dróg rowerowych jest ograniczona do Tarchomina i Nowodworów oraz połączona z warszawską tylko mostem Północnym. Jak wyglądają plany jej rozwoju?
- Mieszkam na Tarchominie, pracuję na Pradze - mówi jeden z rowerzystów, przejeżdżających wiaduktem nad Kanałem Żerańskim. - Zamiast jechać wzdłuż Modlińskiej wolę skręcić w Konwaliową, a potem Portową i Myśliborską. Nie ma tam takiego hałasu jak na Modlińskiej, nie ma świateł, na jezdni jest równy asfalt.
Gdy powstanie most Żerański, będzie można zupełnie ominąć w drodze na Pragę hałaśliwe ulice Modlińską i Jagiellońską, korzystając z półdzikiej ścieżki nad Wisłą. Wygląda na to, że droga rowerowa na Modlińskiej nie urządza nikogo. Rowerzyści od dróg wzdłuż największych arterii samochodowych wolą trasy biegnące nad Wisłą, kanałami, ulicami objętymi strefą "Tempo 30" i strefami zamieszkania.
A jak wyglądają plany dla wschodniej Białołęki, na której istnieją tylko niepołączone ze sobą fragmenty dróg?
Do 2017 r. Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych wybuduje drogę na ciągu ulic Marywilska - Czołowa - Polnych Kwiatów, dzięki której droga nad Kanałem Żerańskim zostanie podłączona do sieci. I to tyle. Brak wygodnego przejazdu przez tory i dojazdu do stacji SKM-ki to rzeczywiście problem, ale jeszcze gorzej jest na Zielonej Białołęce, gdzie rozwiązań przyjaznych rowerzystom nie ma wcale. Plany rozwoju dróg rowerowych do 2020 r. nie przewidują bardzo potrzebnego połączenia Zielonej Białołęki z Tarchominem, dla którego kluczowa byłaby budowa wygodnego przejazdu przez tory kolejowe. Obecnie rowerzyści jadący ze wschodniej części dzielnicy do np. ratusza mogą pokonać tę barierę wiaduktami w Choszczówce lub Płudach albo ul. Płochocińską. Nigdzie nie mają wyznaczonej drogi lub pasa a ograniczenie prędkości do 50 km/h to dla kierowców fikcja.
- Dlaczego jadę chodnikiem? Bo się boję - odpowiada rowerzystka spotkana nad stacją Płudy. - Nie rozumiem, dlaczego tu nie ma oddzielnej drogi, którą można podjechać pod górę. Przecież to nowy wiadukt.
Brak wygodnego przejazdu przez tory i dojazdu do stacji SKM-ki to rzeczywiście problem, ale jeszcze gorzej jest na Zielonej Białołęce, gdzie rozwiązań przyjaznych rowerzystom nie ma wcale. Zaraz po opuszczeniu strefy zamieszkania na wąskich ulicach rozpoczyna się corrida z samochodami, pędzącymi - na oko - dwukrotnie szybciej niż można. W miarę bezpiecznie rowerzyści czują się tylko tam, gdzie zamontowano progi zwalniające.
Wygląda na to, że co najmniej do 2020 r. rowerzyści z Tarchomina i Nowodworów będą uprzywilejowani względem tych z pozostałych osiedli. Wkrótce ma powstać zbudowana przez dewelopera droga na Aluzyjnej, swój wkład w sieć chce mieć także inwestor Galerii Północnej, planujący odcinek przy nowych torach tramwajowych.
DG