Forum › Białołęka
# Takijeden 19.11.2014 10:17 |
|
Czemu mnie to nie dziwi? ZB jest całkowicie pozbawiona przez miasto budowy wszelkiej infrastruktury. Od dziesiątków lat miasto nie inwestuje tu w drogi, brak chodników, latarni na głównych ulicach. O ścieżkach rowerowych, chociaż żeby dzieci mogły bezpiecznie dojechać do szkół można pomarzyć. Miały być naprawione trasy rowerowe przy kanale i w lasach, co obiecywała radna Borowska i co? I nic. Jak porownuję las kabacki czy Kampinos to ogarnia mnie pusty śmiech na te propagandowe przedwyborcze hasła.
|
# wuj 19.11.2014 12:25 |
|
#Takijeden napisał(a) 19.11.2014 10:17 Czemu mnie to nie dziwi? ZB jest całkowicie pozbawiona przez miasto budowy wszelkiej infrastruktury. Od dziesiątków lat miasto nie inwestuje tu w drogi, brak chodników, latarni na głównych ulicach. O ścieżkach rowerowych, chociaż żeby dzieci mogły bezpiecznie dojechać do szkół można pomarzyć. Miały być naprawione trasy rowerowe przy kanale i w lasach, co obiecywała radna Borowska i co? I nic. Jak porownuję las kabacki czy Kampinos to ogarnia mnie pusty śmiech na te propagandowe przedwyborcze hasła. Z tymi dziesiątkami lat to trochę przesada. 10 lat temu to kompletnie nic jeszcze nie było tam gdzie dziś sa molochy na osiedlach Derby,Lewandów czy osiedle Regaty. Reszta zielonej białołęki to umówmy się - małe osiedla domków jednorodzinnych. Nie stać nas na to żeby do każdych kilkunastu domków dochodziła ścieżka rowerowa. Zatem budujmy ścieżki tam gdzie będą one miały odpowiednią liczbę użytowików. Przewiduję, że w najbliższych latach Biłolęka będzie się najbardziej rozrstać w okolicach Starych Świdrów, w kwartale os. Winnica- Ordonówny - światowida, wzdłuż Marywiskiej/Czołowej, wokół osiedla Derby/Lewandów i ulicy Głębockiej. I to właśnie w tych miejscach trzeba będzie najpierw wybudować odpowiednią infrastrukturę, w tym ścieżki rowerowe. |
# gość 19.11.2014 13:51 |
|
PO wyborach...
|
# rmb 19.11.2014 14:11 |
|
Abstrahując od tego, że nie wiem po co ktoś miałby jechać z ZB na Tarchodwory (w trybie komunikacyjnym, a nie rekreacyjnym, to chyba faktycznie wyłącznie do Ratusza), to akurat wiadukt na Choszczówce ma wyznaczoną drogę rowerową. Owszem, nie łatwo go pokonać bo jest dość stromy, ale jest i nawet taka oferma rowerowa jak ja potrafi pod niego podjechać.
Co się zaś tyczy poruszania rowerem po Białołęce (w trybie rekreacyjnym) to 10 razy bardziej wolę drogi "przez łąki, przez pola" (a głównie lasy) niż jakiekolwiek drogi rowerowe wzdłuż czy - totalny absurd - pasy rowerowe na jezdniach. Oczywiście co by to był za artykuł o stanie dróg na Białołęce, gdyby nie był przytykiem do kierowców samochodów. Ci, owszem, święci nie są, ale po wąskich, krętych i pozbawionych poboczy na pewno nie jeżdżą 100km/h (cyt: "corrida z samochodami, pędzącymi - na oko - dwukrotnie szybciej niż można"), bo już przy 80, a miejscami już nawet 60 skończyli by na drzewie (vide Wałuszewska). Ah, no i oczywiście kolejny raz krypto-promocja progów zwalniających, które w praktyce jedynie dokładają problemów zamiast je usuwać, a przy okazji służą do szczucia różnych grup użytkowników dróg przeciw sobie. Doprawdy, gratuluję redakcji poczucia humoru i oderwania od rzeczywistości, bo o dziennikarskiej "dobrej robocie" (czytaj: obiektywne przedstawienie sprawy uwzględniającej różne perspektywy i argumenty za oraz przeciw) mogę chyba tylko pomarzyć. |
# bicycle 19.11.2014 14:21 |
|
ja unikam jeżdżenia rowerem przy ruchliwych trasach np. Mpdlińską - rower ma służyć zdrowiu a nie truciu organizmu - praktycznie dojadę wszędzie i na ZB wprawdzie nadrabiam kilometry ale to dla kondychy.
|
# karo 19.11.2014 21:53 |
|
A ja chcialem pochwalic redakcje za podejscie do tematyki rowerowej prezentowane na portalu. Po pierwsze, artykul jest o problemach rowerzystow a nie kierowcow i nie widze powodu dla ktorego ktos mialby sie pochylac nad ciezkim losem biednych kierowcow w artykule o rowerach. I dlaczego problemy kierowcow sa realne, a rowerzystow wydumane. Zwlaszcza, ze akurat kierowcy nie moga oni narzekac ze nikt o nich nie dba - Most Polnocny, 1.2 mld PLN, Most Grota - 2 mld pln, wielopasmowe autostrady w Srodmiesciu i kolejne wielomiliardowe projekty drogowe na widoku. A korki przenosza sie z jednego miejsca w inne. Nalezy sie oswoic z mysla, ze samochod w gesto zaludnionym obszarze to nieefektywny srodek transportu a wybierany z egoistycznych pobudek powoduje tylko korki, halas, spaliny i ogromne koszty zwiazane z oblsuga wypadkow drogowych (30 mld rocznie w calym kraju). Dlatego cieszy, ze redakcja pisze wlasnie o strefach 30, progach, pasach rowerowych, ktore po pierwsze zwiekszaja bezpieczenstwo w miescie a po drugie o wiele lepiej sluza rowerzystom, ktorzy traktuja rower jako srodek lokomocji a nie tylko rekreacji.
|
# rmb 19.11.2014 23:11 |
|
Wcale nie chodzi o "pochylanie się na ciężkim losem biednych kierowców". Byłby to tak samo tani populizm, jak domaganie się pasa rowerowego na drodze, przy której nie ma nawet namiastki równego chodnika lub domaganie się progów zwalniającego, żeby kierującemu samochodem było tak samo źle jak obecnie jest kierującemu rowerem.
Chodzi o to, żeby promować ZRÓWNOWAŻONY transport. Droga ma mieć zarówno dobry pas jezdni dla samochodu czy autobusu, jak i osobny pas dla rowerów i prosty chodnik dla pieszych. To przecież nie jest jakaś fizyka kwantowa czy matematyka dyskretna, tylko normalne, obowiązujące przepisy o tym jak powinno się budować drogi. Jasne, redakcja ma pełne prawo być tubą propagandową dowolnie przez siebie wybranej tezy. W związku z tym ma absolutną swobodę pisania artykułów, w których rowerzyści są zawsze pokrzywdzeni, a kierowcy zawsze są tymi złymi, a piesi nie istnieją (chyba, że akurat są rozjeżdżani, choć też wyłącznie przez samochody, ale już nie przez rowery). Rzecz w tym, że takie stanowisko jest po pierwsze po prostu nieprawdą, a po drugie nie służy budowie porozumienia i znajdowania rozwiązań dobrych dla każdego użytkownika drogi, tylko podkreśla różnice i nastawia przeciw sobie kierowców rowerów i samochodów. W mojej ocenie to raczej powód do wstydu redakcji, niż do jej chwalenia. |
# Ber 20.11.2014 08:10 |
|
Białołęccy rowerzyści skazani na zapomnienie...podobnie jak białołęccy piesi. Na ZB to normalne.
|
# wuj 20.11.2014 11:23 |
|
#karo napisał(a) 19.11.2014 21:53 .... I dlaczego problemy kierowcow sa realne, a rowerzystow wydumane. Zwlaszcza, ze akurat kierowcy nie moga oni narzekac ze nikt o nich nie dba - Most Polnocny, 1.2 mld PLN, Most Grota - 2 mld pln, wielopasmowe autostrady w Srodmiesciu i kolejne wielomiliardowe projekty drogowe na widoku. A korki przenosza sie z jednego miejsca w inne. Nalezy sie oswoic z mysla, ze samochod w gesto zaludnionym obszarze to nieefektywny srodek transportu a wybierany z egoistycznych pobudek powoduje tylko korki, halas, spaliny i ogromne koszty zwiazane z oblsuga wypadkow drogowych (30 mld rocznie w calym kraju)... Warszawa ma 517 km2 powierzchni. Jeśli dla uproszczenia wyobrazimy sobię ją jako kwadrat, miałby on boki o długości ok. 23 km. Oznacza to że z "rogów" kwadratu (czytaj: dzielnic skrajnych typu Bemowo,Białołeka, Rembertów, Wawer, Wilanów, Ursynów) do środka (czytaj: centrum) jest średnio ok. 15-17 km lub ok.10-12 km jeśli weżmiemy pod uwagę odległość z "boków" do środka ( w tym przypadku odpowiada to np. odległości na Wolę, Targówek czy Pragę Płd.). Powyższy szkic odpowiada zresztą rzeczywistej średniej odłegłości z domu do pracy, która w Warszawie mieści się w przedziale 10-15 km (w jedną stronę). Jak widać z powyższego zbyt duża odległość jest to moim zdaniem powód, dla którego Warszawa nigdy nie stanie się tak "rowerowym" miastem jak Amsterdam czy Kopenhaga. Choćbyśmy mieli wszędzie niemal idealne ścieżki rowerowe i przyjazną infrastrukturę, dla większości przeciętnych zjadaczy chleba pokonanie codzienie na rowerze odległości 20-30 km (w tą i spowrotem) jest barierą nie do przejścia. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że są tacy dla których 30 km to "małe miki" i mogą jechać w każdych warunkach pogodowych, ale powiedzmy sobie szczerze, że stanowią oni zdecydowaną mniejszość. Choć uwielbiam rower i sam robię czasem trasy po 50-60 km, niewyobrażam sobie dojeżdżania codziennie 20 km (tyle dokładnie mam do pracy) wzdłuż Modlińskiej czy innych zatłocznych i smrodliwych arterii. Poza tym cenię sobię swój sen, a codzienny dojazd rowerem oznaczałby dla mnie wstawanie przynajmniej godzinę wcześniej. Dlatego z przyjemnością korzystam z komunikacji miejskiej, bo moge sobie usiąść i w drodze do pracy poczytac ksiażkę. Nie wpadajmy za tym w skrajności - miasto musi być dla wszystkich kierowców samochodów, rowerzystów i pieszych. Jednak twierdzenie, że samochody to samo zło i należy ograniczać ich ruch wszelkimi metodami, to walka z wiatrakami. Samochód w dzisiejszych czasach nie jest już dobrem luksusowym, każdy niemal może go mieć. Siłą rzeczy ich liczba będzie rosła. Można ograniczać rozsądnie ich ruch w centrum np. poprzez wprowadzenie opłat za wjazd do centrum, budowę P&R, rozwój komunikacji szynowej, promocję car-sharingu (np. pas dla aut 1+2 tzn. kierowca + min. 2 pasażerów), ale na pewno nie przez zaniedbania i zaniechania budowy/remontów infrastruktury |
LINKI SPONSOROWANE
Matura przed Tobą? Poznaj sprawdzone
Kursy Maturalne w Warszawie
Znajdź najlepszy kredyt samochodowy online w Finanse.rankomat.pl
Zapraszamy na zakupy
Najnowsze informacje na TuBiałołęka
Misz@masz
Artykuły sponsorowane
Kup bilet
Znajdź swoje wakacje
Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.