Bemowo walczy z HGW na całego. Będzie list do prezydenta Komorowskiego
28 stycznia 2015
- Bemowo znalazło się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Mieszkańcom grozi absolutny paraliż, bezwład samorządowy. Spowodowany wyłącznie działaniami pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Do wczoraj byliśmy na drodze koncyliacyjnej. Po spotkaniu na placu Bankowym to się zmieniło. Chcemy unieważnienia uprawnień dla pełnomocników pani prezydent miasta. Z prośbą o interwencję występujemy do Prezydenta RP, Najwyższej Izby Kontroli i Rzecznika Praw Obywatelskich - oświadczył burmistrz Krzysztof Zygrzak podczas konferencji prasowej w dzielnicowym ratuszu. - Próbowaliśmy wytłumaczyć, że chcemy współpracy. Deklarowaliśmy pełną transparentność wszelkich działań. Także to, że zamierzamy publikować wszelkie dokumenty.
Konflikt pomiędzy ratuszami bemowskim i miejskim przybiera na sile. Wtorkowe spotkanie prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz z burmistrzem Zygrzakiem nie tylko nie poprawiło sytuacji, ale jeszcze ją pogorszyło. - Od dzisiejszego poranka zastrasza się naszych pracowników wyrzucaniem z pracy, obniżaniem zarobków czy przenoszeniem w inne miejsca - przekazał burmistrz podczas specjalnej konferencji.
Pełnomocnicy HGW wkroczyli na Bemowo. Burmistrz: to zamach na demokrację
Do bemowskiego ratusza, bez zapowiedzi i rozgłosu medialnego, wkroczyli dziś pełnomocnicy przysłani przez prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz. - To próba "zamachu stanu" - grzmi urzędujący burmistrz Krzysztof Zygrzak.
Wojna na telebimie
"Prezydent m.st. Warszawy nie chce rozwiązania sytuacji na Bemowie. Podczas spotkania z burmistrzem dzielnicy dała jasno do zrozumienia, że nie będzie żadnego porozumienia. Według niej, pełnomocnicy powołani wbrew woli mieszkańców są legalni i mogą podejmować wszelkie decyzje z pominięciem demokratycznego zarządu dzielnicy. Okazało się również, że wszelkie argumenty związane z kwestionowaniem wyboru zarządu były jedynie pretekstem" - czytamy w informacji prasowej przygotowanej specjalnie na to spotkanie. - To wyjątkowo bezczelne zachowanie - dodał burmistrz już całkiem od siebie, podczas konferencji. - Co interesujące, Hanna Gronkiewicz-Waltz przekazała bemowskiemu zarządowi swoją opinię prawną, sporządzoną 30 grudnia 2014 roku w marokańskiej miejscowości wypoczynkowej Agadir. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że dokument został sporządzony w co najmniej dziwnych okolicznościach.
Od wtorku, czyli już po zakończeniu wspomnianego spotkania na placu Bankowym, na dzielnicowym telebimie widnieją dwa napisy następującej treści: "Mieszkańcy dzielnicy apelują do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz o odwołanie skompromitowanych pełnomocników" i napis drugi, apelujący o: "zaprzestanie dalszego szykanowania Mieszkańców Bemowa". Czyli faktycznie, wojna na całego.
Odtrącona ręka do zgody
- Uznajemy prawo prezydenta do kontroli, która jednak nie polega na tym, że nie ma się możliwości działania. Podczas naszego spotkania w miejskim ratuszu pełnomocnicy pani prezydent wysłali do pracowników naszego ratusza pismo nakłaniające do tego, by wszelka korespondencja trafiała do centrali, z pominięciem zarządu dzielnicy. Od dzisiejszego poranka zastrasza się naszych pracowników groźbami wyrzucenia z pracy, przenoszenia do innych miejsc pracy - poinformował burmistrz i przeszedł do bardziej szczegółowej relacji.
- Przekazaliśmy pani prezydent informację, że chcemy ten konflikt rozwiązać. Ponownie wybraliśmy zarząd dzielnicy. Niestety w ocenie warszawskiego ratusza ta sytuacja niczego nie zmieniła. Hanna Gronkiewicz-Waltz podtrzymała decyzję o wprowadzeniu pełnomocników. Uważa, że bez względu na przepisy panujące w naszym mieście, ma prawo wprowadzać takie decyzje. Pani prezydent chce doprowadzić do sytuacji, w której zarząd odpowiada za pieniądze podatników, a pieniądze wydaje kto inny. Dlatego przestajemy wysyłać dokumenty do centrali - oświadczył Zygrzak. Pani prezydent jest profesorem prawa, więc tym bardziej dziwne, iż tak postępuje. W żadnych przekazach nie spotkałem się z uzasadnieniem prawnym jej postanowień - mówi mecenas Eugeniusz Stanek.
W ubiegłym tygodniu delegacja radnych w składzie Maciej Ryszkowski, Barbara Szczołek i Weronika Schubert-Figarska - fakt, że wyłącznie ze zwycięskiej wyborczej opcji - ale jednak reprezentująca dzielnicę, udała się na negocjacje na plac Bankowy.
- Udaliśmy się do miejskiego ratusza z prośbą o wyciszenie konfliktu. Jestem wiceprzewodniczącym rady od 2006 roku. Od pana wiceprezydenta Jarosława Jóźwiaka dostaliśmy informację, że do momentu wyjaśnienia, czy uchwała o powołaniu zarządu dzielnicy zostanie uprawomocniona, to nic się nie zmieni. Na nasze pytanie, czy jeżeli wybory zostaną powtórzone pełnomocnictwa zostaną przyznane, dostaliśmy odpowiedź, że istnieje taka możliwość. W niektórych dzielnicach zostali wybrani burmistrzowie innych opcji politycznych i jakoś to działa. Na Bemowie nie działa dla zasady - poparł szefa wiceprzewodniczący Ryszkowski.
Zygrzak: Prawo po naszej stronie
W przeciwieństwie do miejskiego ratusza, bemowski ośrodek władzy zadbał o solidne opinie prawne i na konferencję zaprosił adwokatów, którzy je przedstawili. Oczywiście wspierające stanowisko dzielnicy.
- Artykuł 7 Konstytucji RP mówi, że organy samorządowe muszą funkcjonować w granicach prawa. W jego myśl osoby trzecie nie mogą działać. Gdyby pani prezydent miała uprawnienia, że mogą działać osoby trzecie, to nie byłoby sporu. Takie decyzje powodują paraliż. Przepisy ustawy mówią jednoznacznie. Prawo do działania ma tylko demokratycznie wybrany zarząd - dowodziła Anna Jagodzińska-Bajkowska.
- Pełnomocnikiem pani prezydent może być tylko zarząd dzielnicy. W żadnych aktach prawnych nie jest przewidziana sytuacja, że pełnomocnictw można udzielić innym organom. Pani prezydent jest profesorem prawa, więc tym bardziej dziwne, iż tak postępuje. W żadnych przekazach nie spotkałem się z uzasadnieniem prawnym jej postanowień. Zarząd dzielnicy nie podjął jeszcze żadnych działań - ani dobrych ani złych. Tymczasem pani prezydent utraciła zaufanie do zarządu a priori. Ustawa takiej sytuacji nie przewiduje. Może to doprowadzić do sytuacji, że każdy zarząd może zostać zastąpiony - stwierdził mecenas Eugeniusz Stanek.
- Zaszło podejrzenie niedopełnienia obowiązków przez panią prezydent, a także nadużycie uprawnień - czyli, że nie udzieliła pełnomocnictw zarządowi, a udzieliła ich osobom trzecim. Mówi o tym artykuł 231 Kodeksu karnego. Sprawa trafiła już do Prokuratury Rejonowej. Jednocześnie został przedstawiony wniosek do Prokuratora Generalnego o poświęcenie tej sprawie szczególnej uwagi. Przepisy prawa związane z funkcjonowaniem samorządu nie przewidują sytuacji, gdy pełnomocnikami są osoby do tego niepowołane. Wszelkie ich dotychczasowe działania wyglądają na takie, które nie mają skutków prawnych. W zależności od tego, w jakim kierunku te działania pójdą, może to spowodować niezły galimatias. Będziemy starali się o zawieszenie postanowień pani prezydent, być może nawet ich unieważnienie - wyjaśniał mecenas Stanek.
Na koniec głos zabrał jeszcze raz burmistrz Zygrzak.
- Przestajemy wysyłać dokumenty, tylko będziemy występować o udzielanie jednostkowych pełnomocnictw. Na przykład dla instruktora, który ma poprowadzić zajęcia dla dzieci. Jeżeli go nie dostaniemy, to pani prezydent bierze na siebie odpowiedzialność, że zadanie nie zostanie wykonane - oświadczył Zygrzak.
Na koniec jeszcze raz podkreślił, że dzielnica wystąpi do prokuratury z wnioskami o unieważnienie decyzji Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wyraził też ubolewanie, że walka w sądach potrwa przynajmniej tygodnie, jeżeli nie miesiące. Ujawnił także, że od prezydentowej dostał zapewnienie, iż cokolwiek by zarząd dzielnicy nie robił ona nie udzieli pełnomocnictw wcześniej aniżeli za rok.
- Występujemy do prokuratury w trybie pilnym, w trybie zabezpieczenia przed poniesieniem nieodwracalnej szkody. Udzielanie pełnomocnictw osobom nieuprawnionym nie ma mocy prawnej. Wszystko co podpisują obaj panowie ustanowieni przez panią prezydent nie ma znaczenia. Na podstawie jej zarządzenia, to burmistrz ma prawo do podpisywania przelewów. Będę takie dokumenty podpisywał. Spowoduje to, że urząd nie zostanie sparaliżowany i wszyscy będą dostawali swoje pieniądze - zakończył burmistrz Bemowa.
mac
.