Bazar staroci na Kole - wolski numer jeden
17 października 2012
"Wola. To lubię!" - to cykl, w którym będziemy prezentować charakterystyczne miejsca w dzielnicy. Nie zawsze estetyczne - ale zawsze niepowtarzalne, które wyróżniają Wolę na tle innych warszawskich dzielnic. Czekamy na opinie - co lubisz na Woli? Na początek - słynny bazar staroci na Kole.
Najlepiej przyjechać tu z samego rana w niedzielę. Wstęp jest bezpłatny, niektórzy przychodzą tu po prostu pospacerować i pooglądać. Dostać tu można starą biżuterię, militaria, porcelanę, monety i wiele innych różnych różności... Także podróbek i używanych ubrań. To idealne miejsce dla kolekcjonerów, ale nie tylko. Można wyszperać coś wyjątkowego na prezent. Jest tu wiele skarbów, a - jak twierdzą nasi rozmówcy - czasem nawet sprzedawcy nie są do końca świadomi ich wartości...
Bazar to nie tylko skarbnica ciekawych przedmiotów, ale także "domowych" porad. Można tu na przykład dowiedzieć się, że uchwyty do kolczyków, które powodują uczulenie, wystarczy zanurzyć na chwilę w lakierze do paznokci, żeby zrobiła się cienka otoczka - i po kłopocie!
Zapytaliśmy kilka spotkanych osób, za co lubią bazar i czego tu poszukują.
Stanisław Wielanek
Lubię tu przychodzić. Mam zainteresowania muzyczno-historyczne. Naprawdę dużo ciekawych rzeczy można tu znaleźć. Tu przychodzą ludzie zainteresowani starociami, choć nie tylko, bo są też np. piękne nowe meble z importu. Na bazarze jest także mnóstwo materiałów wydawniczych z okresu okupacji, o których nikt nie wie, np. stare czasopisma. Ale niestety, nikt nie dba o to miejsce, wielka szkoda! Za granicą są podobne bazary staroci, ale lepiej urządzone, wielkie. Tutaj nie ma nawet porządnego parkingu.
Pan Wojciech
Oglądam właśnie kufel do piwa. Piękna rzecz - ceramiczny, malowany, z pokrywką. Ten jest z 1981 roku i sprzedawca zażyczył sobie 50 zł. Gdyby kufel był starszy, to byłby pewnie droższy.
Pan Krzysztof
Dużo tu jest ciekawych rzeczy, często znajduję coś fajnego. Tym razem kupiłem hulajnogę - dla wnuczka!
Pan Robert
Kiedyś tu często bywałem, bo mieszkałem w tej okolicy. Potem się wyprowadziłem i w ogóle tu nie przychodziłem przez długi czas. A dzisiaj właśnie przyszedłem odwiedzić bazar pierwszy raz od dzieciństwa...
Sergiusz Mrozowski, prowadzi na bazarze minibarek z napojami
Ja już tu jestem 10 lat, ale targowisko ma z 50. Niestety, nikt się nie interesuje tym, żeby zadbać o ten teren. Na przykład ten chodnik to wczesny Gomułka albo nawet Bierut (śmiech).
Katarzyna Zawadzka