Autobus Z20 był dobry, 326 jest zły
9 stycznia 2013
Mieszkańcy wschodniej Białołęki są oburzeni sposobem w jaki linię Z20 zastąpiono linią 326. - Bardzo proszę o zainteresowanie się tematem nowego nabytku komunikacyjnego - ta linia jest podobno wynikiem konsultacji z mieszkańcami! - mówi czytelnik "Echa".
- Należy się spodziewać, że linia 326 ulegnie likwidacji lub dalszemu ograniczeniu kursów, bo niewiele osób będzie miało szansę na korzystanie z niej z uwagi na godziny pracy. Zostaliśmy zmuszeni do jazdy autobusami podmiejskimi Płochocińską. Jesteśmy zdani na "łaskę" Nieporętu i Legionowa, a częstotliwość kursowania już została ograniczona. Warto przy tym zaznaczyć, że nie każdy może sobie pozwolić na długi spacer ulicą Kobiałka - ze względu na zdrowie, towarzystwo małych dzieci lub zwyczajnie nie chce takich spacerów z ciężkimi zakupami.
Alternatywą dla "siedemsetek" jest linia 120 - niewątpliwie niezbędna, ale wyjątkowo mało praktyczna w codziennej komunikacji. Dojazd nią do linii 527 spowoduje przeładowanie tej drugiej, tym samym problemu nie rozwiąże. Ponadto w godzinach szczytu linia 120 kursuje co 20 minut, przed zmianami okresowo podjeżdżała dwa razy częściej - pisze w mailu do redakcji jeden z czytelników.
Zdaniem mieszkańców wschodniej Białołęki takie zmiany szybko zwiększą ruch samochodowy w okolicy, a przecież wąskie i zniszczone uliczki już dziś są niewydolne.
Walka na nic?
Mieszkańcy okolic Kobiałki, Olesina długo walczyli o poprawę komunikacji miejskiej i potrzeba było aż remontu ul. Mochtyńskiej, aby coś się zmieniło. Teraz, po wprowadzeniu linii 326, sytuacja dla wielu stała się "dramatycznie zła" - jak piszą w mailach do redakcji. Mieszkańcy są zawiedzeni i źli, że nie są traktowani poważnie - kursy dostosowane są do zajęć w szkole, ale do potrzeb pracujących dorosłych już nie. W weekendy, wakacje czy święta nie ma możliwości wyjazdu autobusem z całej ul. Kobiałka bezpośrednio w kierunku PKP Żerań, ul. Modlińskiej i pętli na Żeraniu. Co z osobami, które pracują lub mają zajęcia w weekendy, przez całe wakacje lub w dni powszednie do godzin wieczornych?
- Jestem zdziwiony przekształceniem linii Z20 w linię szczytową 326, w dodatku nie kursującą w dni wolne. Niemal wszystkie osoby wypowiadające się o Z20 bardzo chwaliły sobie jej powstanie. Padały często sugestie, aby wydłużyć ją do metra Marymont. Z niewiadomych powodów, ZTM do metra wydłużył linie podmiejskie z Nieporętu, a mieszkańcom Warszawy w zamian ograniczył kursowanie bardzo popularnego autobusu. Dalej będę w tej sprawie pisał do ZTM. Mam nadzieję na wsparcie mieszkańców w "walce", aby Z20 (obecnie linia 326) przekształcić w całotygodniową i całodzienną z dojazdem do metra - mówi białołęcki radny Wojciech Tumasz.
ZTM: będą pomiary
ZTM broni się: gdyby nie brał pod uwagę konsultacji, linia 326 w ogóle by nie powstała. Z20 była bowiem linią zastępczą i jako taka, wraz z przywróceniem stałej organizacji ruchu na ul. Mochtyńskiej i przywróceniem stałej trasy linii 120, mogła zostać w całości zlikwidowana (bez uruchamiania linii 326).
- Zrobiliśmy badania. W dzień powszedni, między godziną 6.50 a 7.50, z linii tej korzystało 170 pasażerów, co dało zapełnienie autobusu w granicach 50 proc. W weekendy oraz poza godzinami szczytu liczba pasażerów nie przekraczała 15 osób.
- Obecnie w szczycie poziom obsługi komunikacyjnej osiedla Regaty wzrósł dwukrotnie: w okresie zamknięcia ul. Mochtyńskiej kursowała jedynie linia Z20 co 20 minut, a obecnie autobus kursuje co 10 minut: naprzemiennie linia 326 i 120. Stwierdzenie, że sytuacja jest "dramatycznie zła" to jakiś absurd i nieporozumienie - mówi Olek.
Podkreśla też, że linia 120 musi kursować cały tydzień, gdyż jest jedyną linią obsługującą ulice Mochtyńską i Kąty Grodziskie. Jest to również istotna przesłanka do utrzymania 326 jedynie w szczycie.
- W styczniu przeprowadzimy pomiary wykorzystania obu linii. Na ich podstawie oraz uwzględniając oszczędności w komunikacji wynikające z ograniczenia budżetowego, zweryfikujemy poziom obsługi komunikacyjnej osiedla Regaty - kwituje Paweł Olek.
Anna Sadowska