Autobus lub szynowóz do Sochaczewa - mrzonka przedwyborcza?
14 października 2013
Do roku 2020 ekologiczny autobus albo pojazd jadący po torach miałby połączyć Warszawę z miastami ościennymi. Trasa z Bemowa do Sochaczewa to niemal 50 km.
- Jesteśmy zdecydowani, żeby zmniejszyć potok samochodów zmierzających do Warszawy. Autobus, względnie szynowóz - w zależności od tego, jaki wariant zostanie wybrany - połączy powiaty warszawski zachodni i sochaczewski - mówi wiceburmistrz Bemowa Bohdan Szułczyński. - To innowacyjny program w skali kraju. Chcemy skorzystać z funduszy dla nowej perspektywy unijnej na lata 2014-2020. Najpierw musi zostać rozpisany przetarg na wykonawcę studium wykonalności. Pod uwagę bierzemy pięć wariantów. Mnie najbliższy jest ekologiczny autobus, dla którego utworzony by został specjalny pas jezdni, wydzielony z obecnej drogi, niedostępny dla samochodów, dzięki czemu pojazd przemieszczałby się szybko i sprawnie. Z czasem można by poprowadzić też ścieżkę rowerową, co rozbudowałoby system wypożyczania poza Warszawę.
Pośród wariantów brany jest pod uwagę także szynowóz, zarówno poprowadzony po jednym torze, z "mijanką", jak i wariant dwutorowy. To byłby jednak wariant najdroższy. Natomiast autobus jadący aż do Chrzanowa, który ciągle się rozwija i niedługo będzie przypominać Kabaty, może już w mieście zjechać z wydzielonego pasa i normalnie włączyć się do ruchu. Zakładamy takie rozwiązanie jako wskazane - zwłaszcza na czas kiedy będziemy mieli stację metra obok bemowskiego ratusza, a druga linia nie osiągnie jeszcze Chrzanowa - snuje wizję wiceburmistrz. Jeżeli gminy chcą wyłożyć po 50 tys. zł na studium wykonalności, to chwała im za to. Studium wykaże, czy pomysł jest rzeczywiście wart tego, by go realizować - kwituje Tumasz. - Takie rozwiązanie pozwoli na szybkie przemieszczanie się do Kampinoskiego Parku Narodowego i Żelazowej Woli. Ma więc także walory turystyczne - dodaje.
Oprócz przedstawicieli miasta stołecznego i samego Bemowa oraz powiatu sochaczewskiego i miasta Sochaczew w porozumieniu uczestniczą gminy: Stare Babice, Ożarów Mazowiecki, Leszno, Błonie i Kampinos. Ideą jest, by szynowóz-autobus zabierał mieszkańców i wiózł do Warszawy.
- Znamy rynek pracy i wiemy, że przede wszystkim mieszkańcy tych miejscowości będą jeździć do Warszawy, rzadziej odwrotnie. Ale czy nie przyjemnie będzie przemieścić się w weekend do Kampinosu i na przykład zjeść tam śniadanie? - pyta wiceburmistrz Szułczyński.
- Tego rodzaju rozwiązania komunikacyjne znane są w Europie. U nas nie, więc Bemowo będzie prekursorem. Choć z innych stron Warszawy takie rozwiązania nie są konieczne (np. z Piaseczna można dojechać koleją). Jeżeli jednak chodzi o stronę zachodnią, to taki pomysł jest jak najbardziej wskazany. Sprawa na pewno ruszy. Gminy ościenne mają już 40 procent rezerwy terenów - mówi wiceburmistrz Bemowa.
Kiełbasa przedwyborcza?
- Pomarzyć zawsze można. Obawiam się, że w okresie przedwyborczym takich projektów będzie coraz więcej. Pomysł szynowozu - a de facto tramwaju, bo miejscowości są położone jedna przy drugiej i dochodzi do sytuacji, że sąsiedzi mieszkają w dwóch różnych miasteczkach - jest mało realny. Autobus mógłby się przydać, bo do kolei mieszkańcy z reguły mają po dwa do trzech kilometrów od przystanku, a tak mieliby komunikację pod domem. Z wyłączeniem Sochaczewa i okolic - tam mają w zasięgu kolej - komentuje Wojciech Tumasz ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji.
Jego zdaniem, jedynym realnym rozwiązaniem byłoby wytyczenie oddzielnego pasa, o ile szerokość jezdni na to pozwala. - Niemniej, nie przewiduję, aby inwestycja mogła zaistnieć wcześniej niż za jakieś pięć lat. Jeżeli gminy chcą wyłożyć po 50 tys. zł na studium wykonalności, to chwała im za to. Studium wykaże, czy pomysł jest rzeczywiście wart tego, by go realizować - kwituje Tumasz.
mac