Andrzej Halicki: Legionowo rozwija się dzięki funduszom unijnym
25 kwietnia 2019
Rozmawiamy z Andrzejem Halickim, wieloletnim posłem PO z okręgu warszawskiego, byłym ministrem administracji i cyfryzacji, kandydatem Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego.
Po raz ostatni rozmawialiśmy w październiku 2015 roku, tuż przed wyborami do Sejmu i Senatu. Co zmieniło się od tego czasu?
PiS potrzebował trzy i pół roku, żeby zdemolować Trybunał Konstytucyjny, skłócić nas z sąsiadami i skonfliktować ze sobą wiele grup społecznych, ostatnio nauczycieli i rolników. To nie był dobry czas dla Polski.
Mówi się, że majowe wybory są tylko wstępem do kampanii jesiennej, po której poznamy nowy skład Sejmu i nazwisko nowego premiera. W poprzednich latach eurodeputowanych wybierało tylko ok. 25% Polaków. Jak chce Pan zachęcić mieszkańców do pójścia na wybory?
Wierzę w mieszkańców Legionowa i ich świadomość tego, jak ważna jest decyzja i wybór europosłów reprezentujących Polskę w Parlamencie Europejskim. Natomiast jeśli ktoś chce traktować te wybory jako próbę przed wyborami do Sejmu i Senatu, to można też tak do tego podejść i uznać głosowanie 26 maja jako pierwszy etap odzyskiwania Polski z rąk PiS. Mam nadzieję, że podczas tych wyborów frekwencja będzie dużo wyższa, ponieważ to dzięki Unii od 15 lat nasze otoczenie zmienia się we wspaniałą, europejską metropolię. Nie zmarnujmy tego.
Dla przeciętnego mieszkańca Legionowa parlament obradujący w Brukseli i Strasburgu, w kilkudziesięciu językach naraz, to kompletna egzotyka.
Nie mogę się z tym zgodzić. Jestem przekonany, że pytając mieszkańców o znaczenie Parlamentu Europejskiego usłyszymy zgodnie z prawdą, że to właśnie on odpowiada za dużą część stanowionego w Polsce prawa. Jesteśmy coraz lepiej wykształconym i świadomym społeczeństwem, które rozumie, że bez silnej i odpowiedzialnej reprezentacji w instytucjach unijnych nie byłoby wielu inwestycji, także w Legionowie.
Legionowo i sąsiednie gminy dobrze wykorzystały szansę, jaką dała im Europa?
Proszę się tylko rozejrzeć. Legionowo to jedno z najszybciej rozwijających się miast na Mazowszu. Dzięki dotacjom unijnym w powiecie powstają parkingi przesiadkowe i drogi rowerowe. Dofinansowana była budowa Centrum Komunikacyjnego, Areny Legionowo oraz modernizacja Muzeum Historycznego. W całym powiecie przebudowano kilkanaście kilometrów dróg. To inwestycje z wielu różnych dziedzin, pozwalające nadrobić wieloletnie zaległości między nami a krajami Europy Zachodniej. Dlatego w majowych wyborach warto opowiedzieć się za Europą.
Czy możemy liczyć, że będzie Pan walczył o środki unijne na kolejne cele?
Mogę zapewnić, że jako eurodeputowany zadbam o interesy mieszkańców, w tym o dotacje. Kandyduję do Parlamentu Europejskiego, aby miasta w naszym regionie rozwijały się szybciej, a standard życia był dla wszystkich taki sam, jak w Europie. Nie może być tak, że inwestycje stają pod znakiem zapytania, bo ktoś pokłócił się z Brukselą, a Bruksela - zresztą słusznie - krytykuje brak praworządności w Polsce.
W tym momencie nawiązał Pan do trudnych relacji PiS-u z Brukselą?
Chcę tylko powiedzieć, że mamy wybór między Polską nowoczesną a Polską skłóconą ze wszystkimi, gdzie najważniejszym tematem jest kolejny pomnik. Ja wolę skupiać się na rzeczach ważnych dla mieszkańców.
Tematem ważnym dla mieszkańców Legionowa jest kolej, a z nią wciąż nie jest najlepiej.
Trzeba rozróżnić dwie kwestie, jeśli chodzi o naszą kolej miejską to zrobiliśmy w ciągu ostatnich lat kolosalny postęp, między innymi dzięki środkom unijnym. Mamy czyste, ciche i nowoczesne pociągi. Natomiast zostało jeszcze wiele do zrobienia jeśli chodzi o infrastrukturę kolejową, która nadzorowana jest przez PKP PLK SA. Tam przydałoby się wiele środków unijnych, bo przez lata nie była modernizowana. To wpłynęłoby na możliwość wprowadzenia dodatkowego taboru i tym samym zwiększyło częstotliwość kursowania pociągów, w tym SKM-ki. Wiem, że to właśnie transport kolejowy jest tym polem, na którym mamy jeszcze możliwość rozwoju.
(Rozm. dg)