A może... mostek?
20 kwietnia 2010
Grupa mieszkańców domków jednorodzinnych wytoczyła proces Spółdzielni Lokatorsko-Własnościowej w Legionowie. Proces jak proces, może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie mały "szczegół" - są to mieszkańcy... Jabłonny, ściślej mówiąc - ulicy Listopadowej.
- Zostało ono zamontowane na prośbę właścicieli garaży przy ulicy Pałacowej - mówi Agnieszka Borkowska, kierowniczka osiedlowej administracji. - Ogrodzenie jest postawione zgodnie z planami geodezyjnymi, dokładnie na granicy naszej działki, która zarazem jest granicą obu miejscowości - dodaje Marek Mazur z działu technicznego spółdzielni.
Zatem, o co chodzi mieszkańcom Jabłonny? Otóż, korzystali oni z dojazdów ga-rażowych tak jak z drogi publicznej. Z chwilą ukończenia budowy domków jednoro-dzinnych droga między nimi została uporządkowana i oddana do użytku okolicznym mieszkańcom. Właściciele posesji jednak zwyczajowo nadal korzystali ze skrótu, jaki stanowiły dla nich garażowe dojazdy.
Wkrótce stały się one skrótem nie tylko dla mieszkańców ww. posesji, ale in-nych zmotoryzowanych z Jabłonny. - Taka sytuacja była dla wszystkich bardzo nie-bezpieczna - mówi jeden z właścicieli garażu. - Wyprowadzając auto należało mieć oczy dookoła głowy, aby nie zderzyć się z innym pojazdem czy szalonym rowe-rzystą. - Wieczorami teren ten stał się ulubionym miejscem spotkań popijających alkohol. - Na uwagi chcących zaparkować w garażu, odpowiadali wyzwiskami i szczuli psami - dodaje inny. - Z zemsty niszczyli bramy garażowe i tłukli liczniki prądu. Nie bali się interwencji straży czy policji, gdyż mieli otwartą drogę ucieczki - skarżą się dalej.
W tej sytuacji właściciele legionowskich garaży na własny koszt zainstalowali na granicy swojej własności siatkę. Niedługo cieszyli się spokojem, gdyż została ro-zebrana przez... właściciela sąsiadującej z garażami posesji w Jabłonnie. Wszystko wróciło "do normy", ekscesy i strach powrócił. Wtedy poprosili o pomoc adminis-trację osiedla i wkrótce zostało zainstalowane solidne ogrodzenie.
Od tego czasu w alejce garażowej jest spokój, a parkowanie nawet późnym wieczorem już nie stanowi wyzwania. Wszyscy odetchnęli z ulgą.
Historii na tym jednak nie koniec - świadczy o tym wspomniany pozew. Miesz-kańcy Jabłonny nie dali za wygraną i skierowali sprawę do sądu o likwidację ogro-dzenia. - Chcemy przywrócenia poprzedniego stanu. Dzięki temu znowu będzie bliżej do sklepów czy na targowisko - mówią.
Taka reakcja wywołała oburzenie legionowian.
- To jest także próba zamachu na prawo własności. W swoich ogrodzonych po-sesjach czują się bezpiecznie, więc może w tych kategoriach pomyśleliby też o nas - powiedział jeden z właścicieli garaży, powołany w sądzie na świadka. - Z kolei za-gadnięta przez "Echo" jedna z mieszkanek ulicy Listopadowej w Jabłonnie, powie-działa, że chodzi im o pewne ułatwienie dla ludzi tam mieszkających.
- Trochę dziwi taka postawa, bo jak się ma wygoda do bezpieczeństwa innych? Tym bardziej że w świetle obowiązujących przepisów dojazdy do garaży nie stano-wią drogi, nie mówiąc już o prawie własności właścicieli garaży - mówią pracownicy spółdzielni.
Jeden z członków spółdzielni tak spuentował - może tak mostek przerzucą przez kanałek? Połączy ich ogródki z drogą za kanałkiem, nad którym usytuowane są posesje. Będzie jeszcze bliżej i zachowane będzie święte prawo własności dla... obu stron.
Nic dodać, nic ująć. No, może tylko to że kolejne posiedzenie sądu w tej spra-wie odbędzie się 20 kwietnia. Na koszt podatników oczywiście.
jk