W jednym z poprzednich wydań "Echa" opisywaliśmy historię mieszkańców domów jednorodzinnych z ulicy Listopadowej w Jabłonnie, którzy na drodze sądowej domagali się ustanowienia bezpłatnej służebności przejazdu ze swojej ulicy na ulicę Pałacową w Legionowie.
REKLAMA
Pozwali do sądu Spółdzielnię Lokatorsko-Własnościową w Legionowie i miasto Le-gionowo. Zażądali rozebrania istniejącego na granicy obu miejscowości ogrodzenia, a dojazdy do istniejących tam garaży chcieli potraktować jak drogę użytku ogól-nego. Nie chcieli się na to zgodzić właściciele garaży, głównie ze względu na swoje bezpieczeństwo. I trudno im odmówić racji. Otóż, kiedy jeszcze nie było tam ogro-dzenia, miejsce to nie należało do spokojnych. Wieczorami odbywały się burdy, nierzadko zakrapiane alkoholem. Często niemożliwe było wprowadzenie auta do garażu, a zwracających im uwagę chuligani szczuli psami. W takich okolicznościach trudno dziwić się głośnemu "nie", które powiedzieli właściciele garaży sąsiadom zza miedzy.
4 maja sąd w Legionowie oddalił wniosek o ustanowienie ww. służebności. Ogrodzenie nie zniknie. Mieszkańcy Jabłonny nie dali za wygraną i zapowiedzieli apelację. - Dziwi mnie taka postawa, bo to oznacza, że przekładają swoje zach-cianki nad bezpieczeństwo innych. Zastanawia jedno, czy gdyby spółdzielcy chcieli dokarmiać kaczki w pobliskim kanałku, czy skarżący udostępniliby przejście przez swoje podwórka? Wszak miłośnicy ptactwa mieliby zdecydowanie bliżej - komentu-je wyrok mieszkanka tej okolicy.