A gdybym był młotkowym...
19 września 2011
...zastanawiała się Formacja Nieżywych Schabuff. Leszek S. z Ziemowita się nie zastanawiał, tylko postanowił sprawdzić.
Policjanci poszli do garażu, gdzie 55-letni Leszek S. siedział na krześle i umilał sobie czas napojami wysokoprężnymi. Zapytany o sytuację sprzed chwil kilku odpowiedział, że nie kierował wobec sąsiada żadnych gróźb i nie wie, o jaki młotek chodzi. W komisariacie dmuchać w balonik nie chciał, niczego nie podpisał, za to stwierdził, że zrobi sobie brzydkie kuku, brudząc policjantom posterunek krwią własną. Dla podkreślenia wagi swych słów trzepnął głową o kratę. Już w izbie wytrzeźwień okazało się, że ma we krwi, której chciał sobie ochoczo upuścić, dwa i pół promila.
Gdy Leszek S. wytrzeźwiał, przypomniał sobie, że poprzedniego dnia zniszczył sąsiadowi drzwi na kwotę dwóch tysięcy złotych i groził mu. Poddał się dobrowolnie karze dwóch miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Wiadomo - upuszczanie krwi od wieków uchodzi za zabieg leczniczy. W tym przypadku przywróciło pamięć.
TW Fulik na podstawie informacji policji