Zmagania z ulicznym handlem
24 marca 2006
Najpierw przez wiele, wiele miesięcy blokowali chodnik przy kościele na rogu ul. Kondratowicza i Rembielińskiej, teraz najbardziej wytrwali z nich przenieśli się na chodnik po drugiej stronie ulicy, przy przystanku autobusowym w kierunku centrum.
Mandat albo sąd
Jedyne, co może straż miejska i policja, to nałożenie na handlujących mandatów (do 500 zł) za zakłócanie porządku publicznego. Możliwe jest także kierowanie wniosków o ukaranie do sądów grodzkich oraz informowanie izby skarbowej o ilości i asortymencie sprzedawanego towaru. Natomiast Zarząd Dróg Miejskich ma prawo do wyznaczenia grzywny za zajęcie pasa drogowego bez zezwolenia zarządcy drogi.Te utrudnienia nie zniechęcają handlujących. Dlatego raczej nie można liczyć na to, że z dnia na dzień znikną z chodnika. Jednak, jak poinformowano "Echo" w biurze prasowym urzędu miasta, "w 2006 roku kontynuowane będą, przewidziane prawem, działania zmierzające do likwidacji handlu w pasach dróg miejskich oraz na placach, na przystankach i w innych miejscach do tego nieprzeznaczonych (z wywiezieniem rzeczy będących przedmiotem handlu włącznie). Działalność handlowa na ulicach i placach miasta stanowi bowiem naruszenie przepisów prawa, szkodzi wizerunkowi miasta, w wielu przypadkach stanowi zagrożenie dla ruchu pieszego i kołowego, powoduje niezadowolenie mieszkańców oraz kupców legalnie prowadzących handel na targowiskach.
Osoby prowadzące handel na ulicach będą ponosić surowe konsekwencje karne i finansowe za zajęcie miejsca bez zezwolenia, za zakłócanie porządku publicznego itp. oraz koszty usunięcia rzeczy będących przedmiotem handlu i ewentualne koszty sądowe". I dalej: "Apelujemy o zaniechanie handlu na terenach do tego nieprzeznaczonych i o przeniesienie działalności handlowej na targowiska zlokalizowane na terenie m.st. Warszawy".
Z ulicy do magazynu
Handlujący często się tłumaczą, że zapłacili za możliwość sprzedawania. Jednak uiszczenie opłaty targowej nie uprawnia do zajęcia pasa drogowego na cele niezwiązane z ruchem drogowym, ani do zajęcia innego terenu bez zgody właściciela. Zatem opłata tylko wtedy jest wiążąca, gdy dysponuje się pozwoleniem na handel wystawionym przez zarządcę terenu. Warto przy okazji dodać, że zgodnie z ustawą z 12 stycznia 1991 roku o podatkach i opłatach lokalnych (Dz. U. Z 2002 r. nr 9, poz. 84 ze zm.) od handlujących na ulicach pobierana jest opłata targowa średnio 10-krotnie wyższa niż na targowiskach. Zatem zdecydowanie bardziej opłaca się handlować w miejscach do tego wyznaczonych.Jak informuje Joanna Tymińska z biura działalności gospodarczej i zezwoleń urzędu miasta, jeśli osoba handlująca, mimo polecenia nie usunie towarów i urządzeń handlowych (np. stołów), będą one wywożone do magazynu, zgodnie z art. 343 paragraf 2 kodeksu cywilnego. Zdeponowane w magazynie przedmioty właściciel może odebrać po udowodnieniu, że są jego własnością lub ma prawo nimi dysponować.
Tekst i fot. Jolanta Krysińska
Tam można się przenieść
Wolne miejsca czekają na targowiskach przy ul. Puławskiej/Al. Lotników (Mokotów), ul. Gierdziejewskiego (Ursus), ul. Powstańców Śląskich/Wrocławskiej (Bemowo), przy ul. Trockiej i Krasnobrodzkiej (Targówek), na Bazarze Różyckiego (Praga Północ), przy ul. Grochowskiej 207 obok Ronda Wiatraczna oraz na terenie "Jarmarku Europa" (Praga Południe). W urzędzie miasta można uzyskać aktualne informacje na temat dostępnych miejsc na targowiskach.