Zimowa niedokończona
22 października 2010
Zimowa w Wawrze doczekała się porządnej nawierzchni kilka lat temu. Tyle, że nie w całości. I jakoś nikt się nie kwapi, żeby rzecz dokończyć.
- Od kilku lat zabiegamy o te 50 metrów asfaltu - mówi Włodzimierz Puchnowski, wiceprzewodniczący społecznego komitetu budowy Zimowej. - Co najmniej od 2001 roku monituję wszystkie urzędy, aby brakujący kawałek ukoń-czyć. I nic. Nasze pisma zostają bez odpowiedzi. Zawsze w budżecie dzielnicy nie ma na to pieniędzy.
Na dowód przedstawia dokumenty - pisma do urzędni-ków, wyliczenia, kwoty. Budowa ulicy Zimowej obciążyła dziewięciu mieszkańców osiedlowej ulicy na odcinku 220 m (całkowita długość ulicy ok. 268 m) kwotą 45,5 tys. zł. Udział gminy (Wawer miał wtedy status gminy, a nie dzielnicy - przyp. red.) w budowie wyniósł 56 tys. zł, a samorządu osiedla Radość 11,5 tys. zł. Łączny koszt budowy 220-metrowego odcinka wniósł 113 tys. zł. Do zakończenia inwestycji pozostało ok. 48 m. Udział mieszkańców ulicy w tym przedsięwzięciu wyniósł 40,21% całości nakładów i w porównaniu do obciążeń finansowych mieszkańców na innych tego typu inwestycjach był dwukrotnie wyższy (19,18%).
- Niestety, w tej sytuacji żaden z mieszkańców (za kilku zostały i tak środki założone i do chwili obecnej nie odzyskane) nie wniesie kolejnych dodatkowych udziałów - mówi profesor Puchnowski. - Pozwolę sobie też zaznaczyć, że aktywność finansowa i społeczna mieszkańców ul. Zimowej przejawia się od 1978 roku, gdy wnieśli oni wkład na oświetlenie ulicy. Sami również położyli w latach 1978-1981 zarówno wodociąg jak i gaz. Dziś można powiedzieć, że ulica posiada pełną infra-strukturę.
Nic dziwnego, że oczekują, aby braki uzupełniła dzielnica.
- Szczerze mówiąc, po raz pierwszy spotykam się z problemem Zimowej - przyznaje Andrzej Murat, rzecznik urzędu w Wawrze. - Nie przypominam sobie żadnych informacji dotyczących tej ulicy na sesjach, ani interpelacji radnych. Dla-tego nie umiem odpowiedzieć, dlaczego Zimowa jest wciąż niedokończona.
Możliwości jest kilka: problemy z własnością gruntu, albo bardziej prozaiczne - brak pieniędzy w dzielnicowym budżecie. O ile jednak pieniądze można - w miarę szybko - znaleźć, to kwestia uregulowania stanu prawnego ziemi już tak łatwo się nie rozwiąże. Rzecznik jednak obiecał nam, że sprawie się przyjrzy i sprawdzi, ja-kie są szanse na zajęcie się Zimową.
Prócz braku asfaltu mieszkańcy Zimowej mają też inny problem - brzozę. - W ciągu ulicy rośnie piękne drzewo. Kiedy były prowadzone prace wodociągowe, oka-zało się, że może ona zagrażać mieszkańcom. Po prostu, po wykopach może się ona przewrócić. Zyskaliśmy wtedy zapewnienie, że brzoza będzie zabezpieczona albo usunięta. I znów - ostatnie pisma wysyłane do dzielnicy pozostały bez echa. Kiedy ktoś coś zrobi z tą brzozą? - pyta Włodzimierz Puchnowski.
Rzecznik przyznaje, że z problemem brzozy styka się po raz pierwszy, ale roz-wiązanie znajduje szybko. - Wystarczy zgłosić sprawę do naszego wydziału ochro-ny środowiska, a po wizji lokalnej, jeśli okaże się, że drzewo rzeczywiście zagraża bezpieczeństwu, zostanie podjęta decyzja o jego wycięciu. Jeśli ktoś samowolnie zetnie brzozę, naraża się na grzywnę - przypomina.
(wt)