Znany żoliborski zegarmistrz zamknął swój zakład. "Całe moje życie tam był"
12 grudnia 2023
Po ponad 55 latach pracy dla mieszkańców Warszawy, żoliborski zegarmistrz Włodzimierz Skowron przeszedł na emeryturę. Pozostają już tylko wspomnienia.
Zakład pana Włodzimierza Skowrona mieścił się przy ulicy Słowackiego, w "Merkurym". Choć pochodził z Mokotowa, to na Żoliborz sprowadziło go poszukiwanie pracy.
Jak trafił na Żoliborz?
- Po prostu szukałem miejsca pracy a na Żoliborzu wybudowano ten budynek, więc pierwszym moim odruchem było przyjechać i sprawdzić, co tu jest.
Jak zapakować paczkę, aby dotarła bezpiecznie? Najlepsze praktyki pakowania paczek
Pakowanie i nadawanie paczeki to nie tylko umieszczenie przedmiotów w pudełku. Ważne jest, aby paczka była odpowiednio zabezpieczona, aby uniknąć uszkodzeń w trakcie transportu. Poniżej przedstawiamy najlepsze praktyki pakowania paczek, które pomogą zapewnić bezpieczną dostawę paczki.
Kiedyś mówiono o Żoliborzu, że jest takim pięknym miejscem, gdzie ludzie z centralnej Warszawy, z Dolnego Mokotowa przyjeżdżali na wypoczynek - opowiadał Włodzimierz Skowron w wywiadzie nagranym w 2015 roku przez stowarzyszenie "Miasto Jest Nasze".
Początki w zawodzie zegarmistrza
- Skończyłem szkołę zegarmistrzowską po tzw. małej maturze. Tak to było przed laty. Po małej maturze, po 9 latach, zdawałem egzamin do Szkoły Rzemiosł Artystycznych w Warszawie przy Sandomierskiej. To była jedyna wówczas taka szkoła w stolicy. Tam uczyłem się przez trzy lata - teorii i praktyki. Po skończeniu tej szkoły otrzymałem papiery czeladnika. Pierwszą moją pracą była ta w słynnym pawilonie na rogu Marszałkowskiej i Al. Jerozolimskich - dodaje. Kiedy pawilon zlikwidowano, pan Włodzimierz zaczął rozglądać się za nowym miejscem pracy. I tak trafił na Żoliborz.
Przez lata na Żoliborzu
- Przychodzą klienci z dawnych lat i nowi, którzy robią tu zakupy, ale gros klientów, to jednak mieszkańcy, którzy od lat korzystają z moich usług. Najpierw przychodzili z dziećmi, a teraz z wnuczkami - mówił w 2015 roku. Jak wspominał, najbardziej uwielbiał naprawiać zegarki mechaniczne, a więc te, które się nakręca.
- Bardzo lubię naprawiać zegarki "z duszą", a więc mechaniczne, nakręcane, firmowe. Dostaję zegarek niesprawny, wkładam w niego pracę i wiem, że on żyje - opowiadał Włodzimierz Skowron, który jako zegarmistrz przepracował ponad 55 lat i "dawał kolejne życia" tysiącom zegarków mieszkańców stolicy.
Jak wspominają go mieszkańcy?
- Podobno nie ma ludzi niezastąpionych, lecz pan Włodzimierz jest wyjątkiem. Dziesiątki lat z uśmiechem. Reanimował bardzo stare zegarki, które przez innych były uznane za martwe. Zostały wspomnienia - komentuje pani Ewa.
- To faktycznie koniec pewnej epoki. Całe moje życie tam był. Wszystkiego dobrego dla Pana Włodzimierza - dodaje pani Agnieszka.
- Chodziłam tam 30 lat, od kiedy dostałam pierwszy zegarek. Wielka szkoda, chociaż rozumiem, że każdemu należy się odpoczynek - komentuje pani Wioletta.
- Od lat naprawiało się tam zegarki i zegary. Robili to moi rodzice, robiłam to i ja. Przemiły, doskonały fachowiec. Mistrz, dziękuję - dorzuca pani Małgorzata.
DB
.