Zamknąć most - ale co dalej?
6 listopada 2009
Most nad kanałem Żerańskim w Kobiałce jest w fatalnym stanie technicznym - w zeszłym roku jeżdżące nim ciężarówki wybiły dziury na wylot.
- Nie zapadła jeszcze decyzja Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o zamknięciu mostu przy ulicy Kobiałka, na razie to tylko dywagacje na ten temat, ale sytuacja powinna się wyjaśnić w ciągu najbliższych dni - powiedział "Echu" Piotr Jaworski, radny Białołęki. - Zamknięcie mostka spowodowałoby znaczne utrudnie-nia w ruchu. Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, to mieszkańcy skorzystają z dwóch innych połączeń. Pierwsze to przejazd ulicą Ostródzką i Mochtyńską, a drugie przez mostek przy Białołęckiej do Płochocińskiej. Koszt remontu mostka w Kobiałce będzie zależał od koncepcji i od nośności. Jeśli powstałyby dwa pasy ruchu w każdą stronę, to mówimy o 20-30 mln zł. Dzielnica nie jest w stanie udźwignąć takich kosztów - podsumowuje radny Jaworski.
Dwa pasy ruchu to raczej kwestia marzeń - miasto i dzielnica nie radzą sobie z najprostszymi zadaniami drogowymi na naszym terenie, więc kwestię dwupasmo-wej arterii przez Kobiałkę można włożyć między bajki. Gorzej, że przez niewydolny most nie kursują autobusy, które mogłyby dowozić dzieci do szkoły.
Tyle, że ten most nigdy nie miał pełnić funkcji połączenia wielkiego osiedla z resztą dzielnicy. Kiedy powstawał, w okolicy były wyłącznie pola uprawne, a nie osiedla. Tymczasem teraz przeprawa jest dewastowana przez samochody ciągnące na budowy kolejnych osiedli - i choć dowodów na to nie ma, jasne jest, że winnymi zniszczeń są właśnie firmy budujące bloki wzdłuż ulicy Kobiałka.
Kto ma zapłacić?
Dzielnica chętnie widziałaby partycypację firm budowlanych w kosztach budowy no-wej przeprawy w Kobiałce. Jednak przy wydawaniu pozwoleń na budowę osiedli miejskie biuro architektury nie wymagało od przedsiębiorców udziału w inwestyc-jach drogowych, choć przepisy przewidują taką możliwość. Teraz firmy budujące osiedla w Kobiałce odżegnują się od zniszczeń. Fakt - do tej pory nikomu nie udało się schwytać na gorącym uczynku ciężarówki jadącej mostem o nośności do 3,5 tony. To przekracza możliwości straży miejskiej i policji.Potrzeba nowych dróg i mostów
Ewentualne zamknięcie jednego mostu nad kanałem Żerańskim pokazuje komplet-ną niewydolność komunikacyjną tego terenu. W okolicy nie ma i nie są planowane żadne drogi prostopadłe do kanału. Jedynie Trasa Mostu Północnego, ale bez kon-kretnych terminów. Po zamknięciu mostku na Kobiałce zakorkuje się Ostródzka i okolice. Ciężarówki zaczną jeździć przez most nad rzeczką Długą i zapewne do-prowadzą go do takiego samego stanu jak ten na Kobiałce. A wtedy mieszkańcy będą zmuszeni na Płochocińską jeździć przez Marki.To czarny scenariusz. Przenieśmy się na razie w przyszłość. Wszystkie pola są zabudowane domami i blokami, nie jeżdżą już żadne ciężarówki na budowy. Mostki zostały wyremontowane, ale sytuacja mieszkańców pozostaje fatalna. Jest ich znacznie więcej i wszyscy co rano pchają się do dwóch mostków nad kanałem i trzech zjazdów na Trasę Toruńską. Problemem tego terenu nie jest to czy mostek w Kobiałce ostatecznie się zawali czy nie. Problemem jest brak dróg poprzecznych do kanału i innych możliwości wydostania się stąd. Dynamiczne zasiedlanie wschodniej Białołęki wymaga działań szybkich i skutecznych. Dwa mostki to za mało.
(wt), bk