Zamiatanie pod dywan
6 lipca 2007
W drugiej połowie maja komisja zdrowia i pomocy społecznej omawiała problem zagrożenia pojawieniem się sepsy w naszych przedszkolach.
Autor jest wiceprzewodniczą-cym rady dzielnicy Targówek |
Zaproszony na posiedzenie komisji dr Witold Bromboszcz, dyrektor dzielnicowego ZOZ-u zrefero-wał problem potencjalnych zagrożeń w dzielnicy ze względu na trudne warunki sanitarne większości przedszkoli na naszym terenie. Komisja zaniepoko-jona tym faktem przyjęła stanowisko, w którym zwróciła się do zarządu dzielnicy o poproszenie Sa-nepidu o przeprowadzenie kontroli w naszych pla-cówkach. Przewodnicząca komisji Kamila Kardas przejęta powagą sytuacji natychmiast złożyła wnio-sek komisji do przewodniczącego rady dzielnicy Zbigniewa Poczesnego (PO), który odpowiada za przekazywanie takich spraw do zarządu.
Okazało się, że przewodniczący Poczesny nie bardzo kwapił się z ujawnianiem tego stanowiska, powstrzymując "wypłynięcie" dokumentów. Prawdopodobnie wy-nikało to ze swoistej obawy przed ujawnianiem niepokojących informacji o sytuacji na naszym terenie, które mogłyby wywołać panikę wśród rodziców dzieci w wieku przedszkolnym. Niechęć do ujawniania potencjalnych zagrożeń i źle pojęta troska o dobrą opinię dla jego partii rządzącej na Targówku stanęła jednak w sprzeczności z zasadami prawidłowego funkcjonowania władz dzielnicowych. Nie po to odpowie-dzialne komisje przyjmują ważne stanowiska, aby znikały one w zaciszu urzędo-wych gabinetów.
Zaniepokojony tym zdarzeniem na sesji rady 18 czerwca skierowałem oficjalne zapytanie o wyjaśnienie okoliczności przetrzymywania wniosku komisji zdrowia i pomocy społecznej. Odpowiadając na pytanie, przewodniczący Poczesny w nie-jasny i mętny sposób próbował pomniejszyć swą negatywną rolę w tym zdarzeniu. Tymczasem ku mojemu zdziwieniu winę na siebie wziął zastępca burmistrza Krzysztof Bugla, choć jego przewinienie, związane z rzekomym niepotwierdzeniem otrzymania wniosku, było marginalne w świetle wcześniejszego przetrzymywania go przez Zbigniewa Poczesnego.
Myślę, że postawa burmistrza Bugli zasługuje na pochwałę, tym bardziej, że potrafił przyznać się do uchybienia i przeprosić, co go pozytywnie odróżnia od partyjnych kolegów. Rzadko widuję urzędników wysokiej rangi, którzy w tak uczciwy i profesjonalny sposób, z otwartą przyłbicą podchodzą do trudnych spraw. Choć na początku kadencji głosowałem przeciwko powołaniu Krzysztofa Bugli na stanowisko zastępcy burmistrza, ponieważ nie jest mieszkańcem naszej dzielnicy, to dziś uważam, że jest jedną z nielicznych osób godnych zasiadać w zarządzie. Wiele mogliby się od tej skromnej osoby nauczyć owładnięci megalomanią i pew-nością siebie koledzy sprawujący władzę, szczególnie pan Zbigniew Poczesny, od którego radni nie mogą doczekać się jednego słowa: "przepraszam".
Pod koniec czerwca komisja zdrowia i pomocy społecznej spotkała się ponow-nie. Przewodniczący został skrytykowany za swoje działania niezgodne z obowią-zującym statutem. Nie wiem, czy wyciągnie z tego wnioski, ale życzę mu bardzo szczerze, aby dorósł do pełnionej funkcji i wybił się ponad partyjne układy.
Sebastian Kozłowski