Na Zakolu bez zmian. Budżet obywatelski nie będzie ratunkiem
2 czerwca 2022
Mieszkańcy Wawra chcieliby urządzenia przy Płowieckiej jedynego w swoim rodzaju parku mokradłowego. Najpierw warszawski ratusz musiałby kupić teren od prywatnych właścicieli.
Teren Zakola Wawerskiego obejmuje zarośnięte głównie przez ols starorzecze Wisły oraz otwarte tereny podmokłe i uprawne w sąsiedztwie Płowieckiej i Wieniawy-Długoszowskiego. Niegdyś były to rejony przeznaczone pod rolnictwo i domy jednorodzinne, ale z czasem przekształciły się w bagna i mokradła. Dziś Zakole jest jedną z najważniejszych ostoi ptaków w skali miasta, a według niektórych opinii liczba gatunków lęgowych jest tam największa w Warszawie.
To największa oaza dzikiego ptactwa w Warszawie
Do warszawskiego ratusza trafiła petycja o objęcie ochroną podmokłego obszaru przy Płowieckiej i Wieniawy-Długoszowskiego.
Co czeka Zakole Wawerskie?
Większość Zakola Wawerskiego to prywatne nieruchomości, z czego niezadowoleni są wszyscy zainteresowani. Ekolodzy obawiają się, że teren mokradeł zostanie osuszony i zabudowany. Z kolei właściciele płacą podatki, ale ze względu na przepisy o ochronie przyrody i upór urzędników nie mogą w pełni korzystać ze swoich działek.
- Już w tej chwili od strony Kadetów trwa nielegalne podwyższanie terenu, cenne trzcinowiska, miejsce lęgu ptaków i żerowania błotniaków stawowych zamienia się w parking dla tirów czy składy budowlane - pisze jeden z mieszkańców, który zaproponował przeznaczenie z budżetu obywatelskiego 600 tys. zł na założenie funduszu wykupu mokradeł. - Taka przyszłość czeka Zakole bez interwencji i reakcji władz stolicy. Tylko przejęcie terenów otworzy szansę na ich ochronę.
Wykupu nie będzie
Jak zauważa anonimowy autor projektu do budżetu obywatelskiego, Zakole Wawerskie wraz z sąsiednimi Łąkami Zastowskimi to obszar obejmujący ponad 200 hektarów. Miejsca jest wystarczająco dużo, by mądrze urządzić teren, a nawet zbudować w okolicy niewielkie centrum nauki poświęcone mokradłom.
Warszawski samorząd prawdopodobnie mógłby skorzystać z unijnej dotacji, podobnie jak w przypadku trwającego remontu Pola Mokotowskiego. Propozycja przeznaczenia 600 tys. zł z budżetu obywatelskiego na rozpoczęcie wykupu działek została odrzucona. Powód? Przepisy.
- Jednym z głównych zamierzeń budżetu obywatelskiego jest to, by był on realizowany na terenach, do których prawo posiada Warszawa - piszą urzędnicy. - Projekt polega na tym, by te prawa dopiero nabyć. W chwili obecnej działki należą do właścicieli prywatnych, a tym samym nie jest możliwe spełnienie wymogu dysponowania nieruchomością przez Warszawę w momencie oceny projektu.
Co z planem miejscowym?
Projekt planu zagospodarowania przestrzennego był od listopada do stycznia wyłożony do publicznego wglądu, ale właściciele działek nie mieli możliwości porozmawiania z projektantami i urzędnikami na żywo. W zamian odbyło się ściśle moderowane spotkanie online, podczas którego zainteresowani ze zdumieniem dowiedzieli się, że nie będzie programu wykupu gruntów. Właściciele nieruchomości nie rozumieją, dlaczego urząd miasta przez kilka dekad nie rozwiązał problemu, a jednocześnie odmawiał im zgody na prowadzenie jakiejkolwiek działalności.
- Pierwsze plany zakładały obowiązkowy wykup działek - przyznała jedna z urzędniczek warszawskiego ratusza. - Kilka biur urzędu miasta rozmawiało na ten temat i wspólnie doszliśmy do wniosku, że to niewiele by zmieniło. Jeśli zechcemy realizować park, będziemy rozmawiać z poszczególnymi właścicielami o zakupie lub dzierżawie ziemi. Będzie to jednak następowało powoli, bo samorząd nie ma pieniędzy.
(dg)
.