Zakaz nie dla wszystkich
16 grudnia 2005
Nie wszyscy rozumieją, że las musi być przez nas chroniony, jeżeli ma nam służyć. Grupa mieszkańców Bielan już dawno podjęła walkę o to, by kierowcy nie parkowali swoich pojazdów na terenie Lasku Bielańskiego.
- Od strony ulicy Dewajtis wjeżdża do Lasku Bielańskiego bardzo wielu kie-rowców. Szczególnie widać to w niedziele. Na poboczach parkują wówczas dzie-siątki pojazdów. Nikt do tej pory nie uporał się z tym problemem, a odpowiednie służby nie reagują w sposób dostatecznie jednoznaczny - skarży się jeden z Czy-telników "Echa" - Wybierając się na pieszą przechadzkę do lasu jestem zmuszony wdychać spaliny, zamiast rozkoszować się świeżym powietrzem.
Czyżby więc straż miejska nakładała zbyt mało mandatów? A może patrole pojawiają się rzadko?
Okazuje się, że sprawa nie jest tak oczywista. - Przez teren Lasku Bielańskiego wiedzie droga dojazdowa do Uniwersytetu im. Kardynała Wyszyńskiego i znak zakazu wjazdu nie dotyczy kierowców, którzy muszą dojeżdżać na uczelnię - mówi Włodzimierz Borkowski, rzecznik prasowy bielańskiego urzędu. - Oczywiście nie jesteśmy głusi na głosy mieszkańców. Obecnie opracowywany jest projekt moder-nizacji ul. Dewajtis. Powinien być gotów w pierwszym kwartale przyszłego roku. Umożliwi to w przyszłości uruchomienie linii autobusowej na tym odcinku oraz ograniczenie ruchu samochodowego. Kwestie te leżą już jednak w gestii Zarządu Dróg Miejskich. Przy warunkowym wjeżdżaniu samochodami na teren Lasku Bielańskiego nie wszystkie interwencje mogą być w pełni skuteczne.
Potwierdza to Katarzyna Szczygielska z bielańskiego oddziału straży miejskiej. - Ostatnio nie otrzymujemy zgłoszeń z prośbą o interwencję wobec nieprawidłowo parkujących pojazdów, a reagujemy na każdą interwencję. Większość spraw związanych z nieprawidłowym parkowaniem jest zgłaszana pod numerem 986, czyli w naszej centrali na ul. Czerniakowskiej.
Katarzyna Szczygielska zaznacza, że istnieje pewna trudność skontrolowania czy dany kierowca złamał przepisy przekraczając znak zakazu wjazdu w Lasku Bielańskim. Nie wiadomo bowiem, czy kierowca miał uprawnienie do przejechania linii zakazu. Gdyby uczelnia wydawała stosowne identyfikatory przyklejane na przednią szybę, to wówczas wszystko byłoby oczywiste. Strażnik wiedziałby na kogo nałożyć mandat.
Wyraźnie widać więc, że mamy do czynienia z sytuacją patową, wymagającą kompleksowego rozstrzygnięcia, a nie doraźnych działań.
Grzegorz Cielecki