Zagrożone emerytury
18 listopada 2005
Ładnych kilka lat temu mój znajomy, będący doradcą finansowym, zachęcając mnie do odkładania na prywatnym koncie na przyszłą emeryturę mówił: Nie licz na to, że z ZUS dostaniesz tyle, by w miarę normalnie żyć. To będzie najwyżej 30 procent tego, co zarabiałaś.
To, że nasze społeczeństwo się starzeje, widać gołym okiem. Starszych ludzi coraz więcej, dzieci - dramatycznie mało. Niedługo kobieta w ciąży będzie niczym rzadko oglądany okaz. Badania demograficzne poświadczają to, co widać na ulicach. Jeśli nic się nie zmieni, za 50 lat w Polsce będzie o cztery miliony mniej osób czynnych zawodowo. To klęska dla emerytów, bo nie będzie komu zarobić na ich świadczenia.
Potrzeba więcej dzieci
Na razie niby nie jest bardzo źle, bo w Polsce na jedną osobę w wieku emerytalnym przypada ponad pięć w wieku produkcyjnym, podczas gdy w Europie - średnio zaledwie cztery. Jednak najnowsze badania demografów ze Środkowoeuro-pejskiego Forum Badań Migracyjnych w Warszawie pokazują, że wkrótce staniemy się jednym z najstarszych społeczeństw w Europie. Za 50 lat na jedną osobę w wieku produkcyjnym, czyli w wieku 15-64 lata, przypadać będzie 1,7 emeryta. Sytuację mogłaby poprawić większa liczba urodzeń. Teraz średnio na Polkę przypada 1,23 dziecka, podczas gdy w latach 60-tych XX wieku - troje dzieci. W ciągu najbliższego półwiecza być może obecny wskaźnik nieco wzrośnie, ale najwyżej do 1,5 dziecka. Nie zagwarantuje to wzrostu ludności, bo jest to możliwe dopiero wówczas, gdy na kobietę przypada statystycznie 2,1 dziecka. A skoro tak nie będzie, to w połowie XXI wieku ludność Polski osiągnie 31 mln, a może nawet tylko 27 mln.Ratunek w gospodarce
Może nas być w połowie XXI wieku 36 mln, ale pod warunkiem, że Polska zacznie się bardzo szybko rozwijać. Gdyby spadło bezrobocie, sytuacja na rynku pracy była stabilna, wtedy więcej kobiet decydowałoby się na urodzenie dziecka.Sprawa jest poważna, bo nie chodzi tylko o to, ilu będzie Polaków, ale także o to, z czego będziemy żyć, bo niski wskaźnik urodzeń teraz, oznacza niewielką liczbę rąk do pracy za kilkanaście lat. Generacja urodzonych w latach 80-tych teraz równoważy odpływ z rynku pracy ludzi przechodzących na emerytury, ale za 10-15 lat sytuacja się zmieni. Teraz czynnych zawodowo jest około 17 mln Polaków, w roku 2052 będzie ich o około 4,4 mln mniej. Pracujący będą w mniejszości.
Radę sprzed lat mojego znajomego dziś dają demografowie. Postulują, by każdy sam oszczędzał na własną emeryturę. Ponadto sugerują zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn oraz przesunięcie na później przejścia na emery-turę.
JZV
Klub Seniora, Nieporęt
fot. UG Nieporęt