Zacisze dostaje z Unii
12 marca 2010
W 2009 roku Dom Kultury Zacisze otrzymał ok. 22 tysiące euro dofinansowania z Unii Europejskiej. Dzięki nim zrealizował dwa projekty. Na ten rok planowane są kolejne dwa. Do szuflady poszedł jednocześnie projekt rozbudowy placówki.
Drugim projektem była akcja "Usłysz nas". Dom Kultury Zacisze wsparł grupę nieformalną "Aktywni to my". Dzięki ponad 5 tysiącom euro w okresie luty - paź-dziernik powstał film Marty Abramczyk "Deaf life", a także odbyły się warsztaty teatralne i taneczne. Członkami grupy jest słysząca i niesłysząca młodzież. Mieli do dyspozycji profesjonalny sprzęt do produkcji filmu. Korzystali z kamery, lamp oświetleniowych, mikrofonów, charakteryzacji, elementów scenografii i innych akcesoriów, które są obecne na każdym planie filmowym. Celem projektu była integracja obu środowisk.
W 2010 r. Dom Kultury Zacisze chce otrzymać ok. 11 tys. euro z Unii i zreali-zować dwa kolejne projekty. Pierwszy z nich - "Polana jaskrawości" - to wsparcie dla grupy nieformalnej Gitarerra. Około 4 tys. euro umożliwi nagranie płyty i kon-certy plenerowe. - Członkowie grupy będą też udzielali koleżeńskich lekcji gry na gitarze w środowisku młodzieży defaworyzowanej - mówi Zbigniew Darda. Projekt został złożony do programu "Młodzież w działaniu", oczekuje na ocenę.
Placówka przygotowuje również "Taneczny archipelag międzykulturowy". - 1 kwietnia złożymy projekt do programu "Młodzież w działaniu". Około 6500 euro umożliwi organizację warsztatów tanecznych boogie-woogie i wymianę międzynaro-dową młodzieży z Polski i Litwy - tłumaczy Zbigniew Darda.
Niestety aktywność Domu Kultury w pozyskiwaniu unijnej kasy kończy się na tzw. projektach miękkich. Nie ma szans, żeby postarać się o pieniądze na pla-nowaną od lat rozbudowę, bo placówka ma wciąż nieuregulowaną własność gruntu. Ostatni projekt zakładał m.in. zbudowanie sali widowiskowej. Miał być realizowany przez dzielnicę. Nie będzie. Dyrektor Bożenna Dydek tłumaczy to krótko: - Jak wia-domo, wszystkie pieniądze idą teraz na przygotowania do Euro 2012.
Piotr Drozdowicz, oko